fot. Róża Skiedrzyńska / Visegrad 4 Bicycle Race – Grand Prix Polski

Jeden z najbardziej regularnych kolarzy kontynentalnych w tej części Europy – Tomas Barta (ATT Investments) – w niedzielę po raz kolejny otarł się o zwycięstwo w wyścigu rangi UCI. W Visegrad 4 Bicycle Race – Grand Prix Polski zajął drugie miejsce, ulegając jedynie Marcelemu Bogusławskiemu (HRE Mazowsze Serce Polski).

Drugi akt zmagań w cyklu Visegrad 4 Bicycle Race prowadził z Długołęki do Oleśnicy po płaskiej trasie, faworyzującej szybkich zawodników. O wygranej zadecydował jednak nie finisz z dużego peletonu, a kilkunastoosobowej grupy – wszystko za sprawą utrudniającego rywalizację wiatru. Do kluczowego rantu doszło na przedostatniej rundzie – w dobrym miejscu o odpowiednim czasie znalazł się wtedy Tomas Barta. Czeski sprinter, ścigający się w ekipie ATT Investments, w finałowej rozgrywce zajął drugie miejsce. Wyprzedził go tylko Marceli Bogusławski (HRE Mazowsze Serce Polski).

– Na początku było trochę mokro i wiał mocny, boczny wiatr, więc pierwsze dwa okrążenia były bardzo nerwowe. Grupa szybko się podzieliła, ale później odjechała ucieczka i sytuacja się trochę uspokoiła. Później, w końcówce, na dwa okrążenia do mety doszło do kluczowego rozerwania peletonu i ostatnie 15 kilometrów przejechaliśmy w 19-osobowej grupie. Początkowo wyglądało tak, jakby peleton miał nas złapać, ale dobrze współpracowaliśmy i dojechaliśmy do mety przed nim

– relacjonował wyścig Tomas Barta.

– Na ostatnich kilometrach starałem się kasować innych zawodników, którzy starali się odjechać, ale byłem sam i musiałem też oszczędzać siły na sprint. Na finiszu dałem z siebie wszystko, ale około 50 metrów przed metą wyprzedził mnie Marceli i skończyłem drugi. Musimy być usatysfakcjonowani tym występem – byłem jedynym kolarzem ze swojej ekipy w tej grupie, a Mazowsze miało ich czterech, więc cieszę się, że mogłem zakończyć ten wyścig na drugim miejscu

– przyznał.

Drugie miejsce w Visegrad 4 Bicycle Race – Grand Prix Polski jest kolejnym bardzo dobrym wynikiem Czecha w tym sezonie. Od początku roku imponuje regularnością – na 21 dni startowych w imprezach UCI, aż 13 razy plasował się w czołowych dziesiątkach. Szczególnie dobrze poradził sobie w: Trofej Umag, a także na etapach Wyścigu „Solidarności” i Olimpijczyków i Tour of Estonia, gdzie zajmował miejsca na podium. Wciąż czeka jednak na pierwszy triumf.

Tomas Barta liczy też, że solidne występy w tym roku pozwolą mu na podpisanie zawodowego kontraktu na przyszły sezon.

– Dla każdego kolarza liczy się wygrywanie wyścigów, to moje czwarte lub piąte podium w tym roku, więc czekam na zwycięstwo, ale cieszę się, że ten sezon przebiega tak dobrze. Mam kontakt z kilkoma ekipami z zagranicy i mam nadzieję, że w drugiej części sezonu wygram parę wyścigów i wywalczę kontrakt zawodowy na przyszły rok. Ciężko jest dostać dobry kontrakt kolarzom z Czech, Polski czy Słowacji, jeśli nie jest się Saganem, więc mam nadzieję, ale nigdy nie wiadomo, jak to się potoczy

– mówił nam Czech.

Mimo trudności ze znalezieniem miejsca w zachodnich ekipach, z jakimi mierzą się zawodnicy z tej części Europy, Tomas Barta podkreśla, że kolarze z tego regionu wcale nie odstają poziomem od tych, pochodzących z krajów o bardziej rozwiniętej kulturze kolarskiej.

– Kiedy jedziemy w tym samym wyścigu – na przykład w Memorial Philippe Van Coningsloo – byliśmy szanowani jako kontynentalna ekipa z Czech i poradziliśmy sobie tam całkiem dobrze – mój kolega był trzeci, ja dziewiąty. Wyścigi na zachodzie są trochę cięższe, ponieważ stawka jest mocniejsza, ale na przykład w ubiegłym tygodniu, w Wyścigu „Solidarności” i Olimpijczyków, obsada była bardzo solidna, z kolarzami z Holandii i Belgii, a pojechaliśmy tam bardzo dobrze. Myślę, że my – Polacy, Czesi czy Słowacy – nie jesteśmy od nich słabsi

– opisywał kolarz ATT Investments.

Tomas Barta o kolejny dobry wynik będzie mógł powalczyć już w tym tygodniu. Czech weźmie udział w trzydniowym Grand Prix Gemenc na Węgrzech. Jego kolejnymi startami będą Memoriał Andrzeja Trochanowskiego, Dookoła Mazowsza oraz Puchar Mon.

– Nie mogę się doczekać tych wyścigów i mam nadzieję, że pierwsze zwycięstwo w końcu nadejdzie

– zakończył.

Poprzedni artykułMagnus Cort: „Nie ma nic większego jak zwycięstwo w Tour de France”
Następny artykułLennard Kämna: „Po raz drugi zostałem z niczym”
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments