fot. Dariusz Krzywański

Ma 22 lata, ale z pewnością już teraz jest jedną z najlepszych polskich kolarek. W wyścigu ze startu wspólnego nie wszystko poszło po jej myśli, przez co zakończyło się „jedynie” srebrem w kategorii orliczek. Przed Martą Jaskulską jednak teraz dużo ważniejsze cele, a pierwszym z nich jest Giro d’Italia Donne.

Choć kolarka Liv Racing Xstra jest bardzo drobną i mierzącą ledwie 161cm osobą, to w nogach ma prawdziwy dynamit. Regularnie udowadnia to włączając się do mocnych akcji, walcząc z czasem czy też po prostu pracując na swoje liderki. Podczas Mistrzostw Polski 2022 zdobyła ostatecznie dwa medale – brąz w jeździe indywidualnej na czas elity oraz srebro w wyścigu ze startu wspólnego wśród orliczek.

Jak po wyścigu?

Dobrze, jestem zadowolona, bo bałam się trochę tego finiszu, bo był niebezpieczny, a skupiłam się na tym by bezpiecznie przejechać ten wyścig, bez żadnej niespodzianki przed Giro, bo na dobrą sprawę 28 czerwca wylatuję, a to jest najważniejsze.

Będąc w tej grupce starałaś się kontrolować sytuację? Jak się na to zapatrywałaś mając przy sobie tyle zawodniczek z ATOMu?

Początkowo zdawałam sobie sprawę, że będą chciały pracować, bo nie ma Marty Lach, ta sytuacja była mi bardzo na rękę, więc po prostu sobie z nimi kręciłam. Domyślałam się, że na 20-30km do mety będą atakować, zdawałam sobie z tego sprawę, ale cóż… Nie mamy innego wyjścia, jest ich tam 15 czy ileś, więc mamy tego świadomość. I tak byłam w szoku, że Pacific nieco zaspał i mieli tylko dwie zawodniczki.

Co tam się stało na początku zatem? Poszedł odjazd i nie zareagowały?

Tak, tak, dokładnie. Bardzo mało zawodniczek było z przodu, to się stało 3km po starcie, ja się domyślałam, że ktoś może próbować, więc trzeba było tam być, nawet iść po kole, ale dużo osób zaspało.

Czyli potem wszystko siadło? Była jeszcze ta kontra, ale później nie miał kto gonić.

Tak, każdy miał już jakieś zawodniczki z przodu, my też nie chciałyśmy jakoś narzucać tempa, bo wiadomo, że byłyśmy mniejszością.

Jak Marta Lach w końcówce zaciągała to ty siedziałaś w kołach i obserwowałaś sytuację?

Tak, bo po pierwsze Wiktoria jest moją przyjaciółką, przez lata byłyśmy w jednej ekipie i jest dla mnie jak siostra, mamy tego samego trenera, więc nie było logiki jej kasować, a po drugie zaraz miałabym kontrę – jaki był w tym sens ją gonić? Wiedziałam, że mam medal w orliczkach, trzeba było przekalkulować co zrobić.

Co uważasz o samym finiszu tutaj w Nowym Dworze Mazowieckim?

Był dosyć niebezpieczny, ale my miałyśmy szczęście, że grupka była mała, więc to już było okej.

Może właśnie pomówmy więcej o końcówce. Skończyłaś ósma, dwie pozycje przed tobą była złota w orliczce Dominika Włodarczyk. Nie cięłyście się do samego końca?

Ogólnie to byłam na przedostatnim zakręcie troszkę za bardzo zamknięta, musiałam przyhamować, trójka dziewczyn mi odjechała, więc zaczęłam je gonić. Wiedziałam, że gdzieś te siły stracę, ona była na moim kole i musiała mi wyjść, bo to było na 500 metrów do mety. Nie ukrywam, że jestem po zgrupowaniu w Livigno, tam były same podjazdy, moja noga nie jest szybka i zdaję sobie sprawę, że to nie jest ten moment.

Nie mieliśmy okazji porozmawiać po czasówce – z perspektywy czasu dobrą decyzją było przepisać się z orliczki, gdzie miałaś praktycznie pewne złoto do elity kobiet, gdzie skończyłaś trzecia?

Tak, myślę, że tak. Ja już od wielu lat skupiam się tylko na tym by mieć koszulkę w elicie, jestem trzeci raz na podium i to jest mój cel. Jak nie wyjdzie to trudno, ale wiedziałam, że w orliczce będę miała koszulkę bez większej walki, więc wolę ścigać się z elitą.

To tak jeszcze dopytam – jaką będziesz miała pozycję w ekipie na Giro d’Italia Donne? Coś możesz nam zdradzić?

Zobaczymy po prologu, ale z tego co słyszałam to może będę miała na etapach wolną rękę, więc będę chciała wtedy powalczyć, jeśli się zdarzy okazja.

A co po Giro? To dla ciebie koniec pierwszej części sezonu?

Tak, zdecydowanie. Po Giro mam delikatną przerwę, bo jeździłam strasznie dużo wyścigów przez to, że dziewczyny chorowały, teraz też znowu mamy dwie „pozytywne” dziewczyny, sytuacja wraca do tego co było na początku sezonu, więc robi się nieciekawie.

Rozmawiał Jakub Jarosz

Wszystkie artykuły dotyczące Mistrzostw Polski 2022

Poprzedni artykułDorota Przęzak: „To srebro nie jest tylko moje, ale całej srebrnej drużyny”
Następny artykułMistrzostwa Polski 2022: Maja Tracka wygrywa wyścig ze startu wspólnego juniorek
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Dorota
Dorota

ciekawe pytania i intaresyjące odpowiedzi, super ! bo najgorzej jak jakas sztampa leci.