Wout van Aert (Jumbo-Visma) powrócił na trasy wyścigów kolarskich po kilkutygodniowej przerwie i od razu zwyciężył. W wieńczącym 1. etap Criterium du Dauphine sprincie 27-letni Belg pokonał Ethana Haytera (INEOS Grenadiers) i Seana Quinna (EF Education-EasyPost).
Po zakończeniu niedzielnej rywalizacji Van Aert przyznał, że sprinterskie pojedynki są jednym z elementów, nad którymi najwięcej pracował w ostatnich tygodniach.
Miałem świetną wiosnę, ale nie zawsze byłem usatysfakcjonowany moimi sprintami. To jest element, nad którym pracowaliśmy w ostatnich tygodniach, więc jestem zadowolony, że natychmiastowo przyniosło to efekty,
– powiedział po zakończeniu 1. etapu Criterium du Dauphine Wout van Aert (Jumbo-Visma).
Choć mogło się wydawać, że niedzielny triumf przyszedł wszechstronnemu kolarzowi ekipy Jumbo-Visma z relatywną łatwością, sam Van Aert przyznał, że stanął na starcie Criterium du Dauphine niepewny swojej aktualnej dyspozycji.
Dziś otrzymaliśmy przyjemne potwierdzenie, że forma budowana w ostatnich tygodniach jest na oczekiwanym poziomie. Stanąłem na starcie z kilkoma niewiadomymi – po okresie przygotowań zawsze trudno jest przewidzieć, jak przełoży się to na realną rywalizację. Czułem się [dzisiaj] dobrze i wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia możliwie najlepszej dyspozycji na Tour de France. Na etapach, jak ten dzisiejszy, zdolny jestem już teraz pokazać moc, jaką mam w nogach. To duża przyjemność, móc znowu to poczuć.
Belg doskonale zdawał sobie sprawę z najbardziej prawdopodobnego scenariusza, według którego miała przebiegać rywalizacja na odcinku otwierającym francuską etapówkę. Wiedział też, że swojego głównego rywala upatrywać powinien w Ethanie Hayterze (INEOS Grenadiers).
Z samego profilu wynikało, że to będzie trudna końcówka. Wiele drużyn było zainteresowanych odczepieniem sprinterów, ale ja zdołałem się utrzymać [w głównej grupie] i czułem się gotowy na sprinterski pojedynek.
Podczas wspinaczki czułem się komfortowo, a tego typu trudne końcówki zazwyczaj mi odpowiadają. W sprincie musiałem pokonać kolarzy jak Hayter, który ma świetny sezon, ale zdołałem tego dokonać i jestem z tego powodu szczęśliwy,
– zakończył.
Po rozegraniu pierwszego etapu, liderem 74. edycji Criterium du Dauphine jest Wout van Aert (Jumbo-Visma).