Wszystkie media skupiły się po wczorajszym Liège-Bastogne-Liège na pierwszym monumencie Remco Evenepoela, na potężnej kraksie, w której ucierpieli wielcy tego sportu czy pięknym podium pomniku kolarstwa, na którym po raz pierwszy w XXI wieku stanęła trójka Belgów. Gdzieś w tle tego wszystkiego swoje święto miała też ekipa Intermarché – Wanty – Gobert Matériaux – po raz pierwszy w swojej historii mieli bowiem kolarza na podium monumentu.

Quinten Hermans znany jest w świecie kolarstwa raczej jako ten dotknięty pechem, acz niezwykle mocny specjalista od przełajów. Ilość jego defektów, kraks i chorób powoli obrasta legendą, niemniej 26-latek pokazał, że nie zawsze musi tak być. Zajmując 2. miejsce w Staruszce na zawsze zapisał się w historii swojej ekipy, czyli Intermarché – Wanty – Gobert Matériaux, albowiem było to pierwsze podium monumentu dla belgijskiej formacji w jej 14-letniej historii funkcjonowania jako drużyna zarejestrowana w UCI.

Ta jest przykładem, że można rozwijać się stabilnie, małymi kroczkami. W 2009 roku pojawiła się ekipa Willems Verandas, kontynentalna formacja zatrudniająca 17 zawodników. Odniosła przez sezon całe jedno zwycięstwo, ale już rok później było ich 9. W 2011 roku ekipa ta otrzymała licencję w drugiej dywizji, by w kolejnych latach, już jako Wanty – Groupe Gobert, stawać na starcie kolejnych imprez World Tour, w tym przede wszystkim monumentów i Tour de France. W 2021 roku, po upadku CCC Team, przejęli oni od Jima Ochowicza możliwość startów w najwyższej dywizji i zaczęli powoli dążyć ku kolejnym celom.

Intermarché – Wanty – Gobert Matériaux na początku sezonu było małym pośmiewiskiem – słaby skład, brak wyników, aż przyszedł maj. Wtedy Taco van der Hoorn wygrał etap Giro d’Italia pokazując, że peleton potrzebuje takiej agresywnie jeżdżącej ekipy, w której zawodnicy nie boją się próbować, a w belgijskich klasykach nawet przejmować kontroli nad rywalizacją. Sezon zamknęli z 9. wygranymi oraz głowami podniesionymi wysoko ku górze – włodarze ekipy nie wywierają presji, tworzą rodzinną atmosferę, ale też kontraktują coraz lepszych kolarzy i stawiają sobie coraz większe cele.

Teraz mogą świętować – Quinten Hermans to kolarz, który najważniejsze kroki swojej szosowej kariery stawia bowiem od początku w barwach ekipy Jean-François Bourlarta, więc sukces 26-letniego Belga musi smakować dla włodarzy podwójnie. Dla samego zawodnika to też najpiękniejszy dzień życia, a opowiadał o nim w ten sposób.

Idealny scenariusz dla mnie zdarzył się dzisiaj! Nie musiałem marnować energii podczas wyścigu. To zdecydowanie dzięki wsparciu moich kolegów z drużyny, zwłaszcza Jana Bakelantsa, ponieważ zawsze pomagali mi ustawiać się z przodu na podjazdach. W ten sposób mogłem rozpocząć finał wśród najlepszych kolarzy. Na pierwszej części La Roche-aux-Faucons czułem się całkiem nieźle, ale w drugiej części było mi ciężko i musiałem puścić grupę. Przez chwilę myślałem, że wypadłem z walki o dobry wynik, ale kontynuowałem pogoń i udało mi się wrócić. Wiedziałem, że jestem w stanie dobrze finiszować po ciężkim wyścigu, niemniej zaskoczyłem się, pokonując silnych kolarzy, takich jak Wout van Aert. To była prawdziwa walka o jego koło w końcówce, ale byłem zdeterminowany i absolutnie chciałem sprintować w jego cieniu aerodynamicznym. Czułem, że wciąż mam coś w nogach, żeby go wyprzedzić i wygrałem grupowy sprint. Byłem już zadowolony z tego występu, ale dopiero po kilku minutach dotarło do mnie, że zająłem drugie miejsce w monumencie. To dla mnie zaszczyt dołączyć do tych dwóch mistrzów na podium! Nie jest zaskoczeniem, że odgrywamy główną rolę zarówno w brukowanych klasykach, jak i Ardenach – mamy szeroki skład z różnymi zawodnikami. To efekt sprawnej pracy za kulisami wszystkich członków zespołu. Sam też ciężko pracowałem, aby wystąpić w tych wyścigach i to fantastyczne, że mogę zebrać owoce w tak dużym wyścigu!

— opowiedział po Liège-Bastogne-Liège drugi kolarz tego wyścigu, Quinten Hermans.

Co jeszcze pokaże w tym roku Intermarché – Wanty – Gobert Matériaux? Pewnie nie będzie to przełomowy sezon, acz obecność w ekipie coraz lepszych zawodników z pewnością działa motywująco na młodzież. Biniam Girmay może rozwijać się u boku Alexandra Kristoffa, swoją wiedzą z kolegami dzieli się z pewnością Domenico Pozzovivo. To wszystko działa, a wczorajsza Staruszka pokazała, że wspaniałe wyniki podczas Paryż-Roubaix nie były przypadkiem – belgijska formacja jako całość staje się pięknym i zarazem niezwykle groźnym kolektywem, czymś, co potrzebne jest światowemu kolarstwu.

Co zrobiło Intermarché – Wanty – Gobert Matériaux podczas Paryż-Roubaix? Spójrzcie sami na wyniki całej ekipy:

Poprzedni artykułCotygodniowy Quiz Kolarski #48
Następny artykułZ Alpami na drugim planie – zapowiedź Tour de Romandie 2022
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments