fot. UAE Team

5. etap Paryż-Nicea był klasycznym przykładem dwóch wyścigów. Z ucieczki po skutecznym ataku zwyciężył Brandon McNulty (UAE Team Emirates), natomiast koszulka lidera zmieniła właściciela. Jutro w żółtej koszulce pojedzie Primoz Roglic (Jumbo-Visma).

Czwartkowy etap „Wyścigu ku Słońcu” był pierwszym poważniejszym sprawdzianem dla górali, gdyż na kolarzy czekało ponad 3000 metrów w pionie na dystansie ok. 189 kilometrów. Na trasie z Saint-Just-Saint-Rambert do Saint-Sauveur-de-Montagut, rozlokowano łącznie pięć premii górskich oraz dwie lotne. Finałowe kilometry prowadziły już po lekko pofałdowanym terenie.

Przed startem peleton zdziesiątkowało, aż 18 wycofań. Na starcie nie pojawili się m.in. Zdenek Stybar, Matteo Trentin, Yves Lampaert, Gino Mader czy Stefan Bissegger. Tym samym do etapu przystąpiło 126 kolarzy, a główną ucieczkę dnia uformowało 10 z nich, byli to: Ruben Fernandez (Cofidis), Laurent Pichon (Team Arkea Samsic), Valentin Madouas (Groupama – FDJ), Brandon McNulty (UAE Team Emirates), Matteo Jorgenson (Movistar Team), Harm Vanhoucke (Lotto Soudal), Owain Doull (EF Education-EasyPost), Franck Bonnamour (B&B Hotels – KTM) oraz Anthony Turgis (TotalEnergies) i Michael Morkov(Quick-Step Alpha Vinyl Team).

Na pierwszym, a zarazem najdłuższym podjeździe dnia pod Col de la Croix de Chaubouret (9.6 km, 6.6% średnie nachylenie), komplet punktów zgarnął Valentin Madouas. Od początku etapu peleton kontrolowała ekipa lidera – Jumbo-Visma.

Kolejna premia górska Cote de Saint-Jeure-d’Ay (2.3 km, 5.2% średnie nachylenie) ponownie padła łupem Madouas’a. Jednocześnie kolarz Groupamy objął prowadzenie w klasyfikacji górskiej na rzecz Matthew Holmes’a (Lotto Soudal). Na ok. 80 kilometrów przed metą uciekinierzy uzyskali ponad 7-minutową przewagę.

Trzeci sklasyfikowany podjazd (Cote de Saint-Romain-de-Lerps, 6.6 km, 7.4% średnie nachylenie) był świadkiem umocnienia się na prowadzeniu w klasyfikacji górskiej Valentin’a Madouas’a. Natomiast tempa w peletonie nie wytrzymali m.in. Joao Almeida, Fabio Jakobsen czy Jasper Philipsen. Z przodu cały czas widzieliśmy zawodników Jumbo-Visma, którzy nie kwapili się do mocniejszej pogoni za ucieczką.

Najaktywniejszy zawodnik 5. etapu, a także nowy właściciel koszulki w grochy Valentin Madouas,  wygrał kolejną premię górską Cote de Toulaud (1.7 km, 8.7%). Jednakże najciekawsze wydarzenia dopiero miały nadejść.

Na Col de la Mure (7.7 km, 8.1%), na atak z ucieczki zdecydował się Brandon McNulty, a peleton za sprawą pojedynczych skoków uszczuplił się do mniejszej grupy. Odpadli m.in. dotychczasowy właściciel żółtej koszulki Wout van Aert oraz David Gaudu.  Okazało się, że atak Amerykanina był niezwykle skuteczny i to on jako pierwszy przekroczył metę w Saint-Sauveur-de-Montagut.

Na ostatnich 10 kilometrach skutecznie bronił się nowy lider wyścigu Primoz Roglic. Grupa ze Słoweńcem w składzie dotarła na metę prawie 6 minut po zwycięzcy. Niestety z wyścigu wycofał się jedyny Polak – Łukasz Wiśniowski.

 

 

Poprzedni artykułParyż-Nicea 2022: Etap z metą na Col de Turini zagrożony?
Następny artykułZwift partnerem wyścigu Paryż-Roubaix kobiet
Handlowiec z zawodu, kolarz amator udający dziennikarza. W wolnych chwilach jeśli nie pokonuje beskidzkich przełęczy, to czyta książki. Po dobrą kawę pojedzie na koniec świata. Fan Strade Bianche i Ronde van Vlaanderen.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments