Młody Słoweniec po raz trzeci w swojej karierze był najlepszy na szczycie Jebel Hafeet.
Tadej Pogačar po raz kolejny nie miał sobie równych na trasie UAE Tour i wygrał drugi raz z rzędu klasyfikację generalną wyścigu. Ostatni etap kończący się na Jebel Hafeet staje się jego specjalnością. Trzy starty i trzy zwycięstwa robią wrażenie.
To był pierwszy mój wyścig w sezonie, a dla nas tak naprawdę jeden z najważniejszych. Celem była wygrana i udało się to dzięki całemu zespołowi. Na każdym etapie mogłem liczyć na swoich kolegów. Bardzo lubię ten podjazd i cieszę się, że wygrałem tutaj po raz trzeci
– podsumował wyścig Słoweniec z UAE Team Emirates.
Za wygraną nie chciał dać Adam Yates (INEOS Grenadiers), który wygrał ten wyścig w 2020 roku.
Miałem ten komfort, że nie musiałem atakować. Jednak akcje Yatesa bardzo mnie zmęczyły. Na szczęście w pewnym momencie zwolnił i to mi pomogło. Finałowe metry to przede wszystkim taktyczna rozgrywka, a ja zachowałem więcej sił
– dodał Tadej Pogačar.
Po raz kolejny z bardzo dobrej strony pokazał się jego kolega z ekipy, czyli Rafał Majka. Popularny „Zgred” wywalczył siódme miejsce na ostatnim etapie i zajął taką samą pozycję w klasyfikacji generalnej.
Swietny wyśig Rafała Majki. Miejmy nadzieję że w tym roku – być może Vuelta – pojedzie jako lider swojej drużyny (noo chyba ze wystartuje Pogacar). Ale dziś naprawdę zrobił – jak to mówi Dariusz Baranowski – rzeź niewiniątek! Oby tak dalej!
Brawo Rafał! Pięknie! I można zająć miejsce w top 10 będąc pomocnikiem…panie Michale…
Tak, zgadzam się z @Radi. Miło jest widzieć uśmiechniętego Rafała. Mam takie wrażenie, które wynoszę z zachowań Rafała, mowy jego ciała, że jest teraz po prostu zadowolony, że dobrze mu w tej ekipie. Przekłada się to na dobre przygotowanie, ale też na swobodną głowę, wolną od obciążeń, które (jak mi się wydaje) miał w poprzedniej ekipie. Też mu życzę, żeby miał okazję wykazać się na własne konto. Powodzenia, Rafał!