fot. Tour du Rwanda

Za nami już szósty dzień zmagań w Rwandzie. Triumfatorem 5. etapu został Anatoliy Budyak. Liderem został drugi na mecie Natnael Tesfatsion (Drone Hopper – Androni Giocattoli), który miał dziś jako jedyny ten sam czas co Ukrainiec z Terengganu Polygon Cycling Team.

Później niż zwykle rozpoczęły się dzisiejsze zmagania, a to dlatego, że start ponownie zawitał poza stolicę Rwandy i trzeba było zwyczajnie na niego dojechać. Kolarze wystartowali z Musanze, czyli lokalizacji wczorajszego finiszu, i po 152km osiągnęli metę przy Convention Center w Kigali.

Sam budynek z okolic końca zmagań to kolejna perła architektury Rwandy – kompleks łączy ogromny, 5-gwiazdowy hotel Radisson Blu z 292 pokojami, mieszczącą 2600 osób salę konferencyjną oraz inne miejsca użyteczności biznesowej pokroju strefy IT, parku technologicznego czy muzeum. Budowa rozpoczęła się w 2007, zaś sam obiekt otworzono w 2016 roku. Koszty stworzenia tego kompleksu oszacowano na 300 milionów dolarów.

Kigali Convention Centre
fot. kcc.rw

Wróćmy jednak do kolarstwa – bo choć Rwanda przy jego pomocy próbuje się reklamować na świat, to jednak ono jest clue tego wyścigu. Dziś na kolarzy czekały pokonywane od drugiej strony, ale znane już z poprzednich dni podjazdy pod Kivurugę (7,1km; 5,4%), najwyższej kategorii Tetero (6,6km; 6,9%) oraz Gicumbi (5,4km; 4,4%). Z tego ostatniego do Kigali prowadziło przeszło 20km zjazdów.

Nowością w tegorocznej edycji, acz już tradycyjnym elementem Tour du Rwanda, jest Mur de Kigali. Podjazd z kostki liczy 400m i ma średni gradient 13,5%, przez co stał się lokalną legendą. Dziś pokonywany był tylko raz, a do mety prowadziła inna hopka o długości 900m i nachyleniu niemal 8%.

Do rywalizacji nie przystąpił Axel Laurance (B&B Hotels – KTM), właściciel koszulki lidera w dniu wczorajszym. 20-letni Francuz przegrał pojedynek z bólem kolana. Na starcie zabrakło także wicelidera klasyfikacji górskiej Samuela Mugishy (ProTouch), w jego wypadku winna była choroba. Tym samym 75 kolarzy ruszyło w kierunku stolicy Rwandy.

Na Kivurudze po kolejne 10 punktów sięgnął Jean Bosco Nsengimana (Benediction Ignite). Po wypadnięciu dwóch głównych rywali w walce o trykot górala kolarz z Rwandy stał się praktycznie niezagrożonym posiadaczem tej koszulki. Do jego koła dojechali jeszcze Pierre Rolland (B&B Hotels), Paul Ourselin (TotalEnergies) i Omer Goldstein (Israel – Premier Tech), co uformowało nam 4-osobowy odjazd dnia.

Aż do podnóża Tetero trwało przeciąganie liny, a czwórka miała około 30 sekund przewagi. Gdy zaczęła się wspinaczka szybko zbudowali różnicę liczoną już w minutach. W międzyczasie na pogoń zdecydował się Moise Mugisha (ProTouch) i Nasser Maatougui (Maroko). Przeskok tego pierwszego zakończył się powodzeniem jeszcze przed szczytem Tetero.

Nieszczęśliwą okolicznością dla gospodarzy okazały się być zjazdy z Gicumbi. Obaj rwandyjscy zawodnicy odpadli od ucieczki na nich i tym samym z przodu kręciło już tylko trio kolarzy z przewagą około 1,5 minuty nad peletonem. Główna grupa nie miała jednak dla nich litości i niedługo przed Mur de Kigali wszyscy najważniejsi zawodnicy ponownie jechali razem.

Skala popularności wyścigu? Przeogromna. Pomiędzy takimi tłumami widzów zawodnicy wpadli na ostatnie kilometry 5. etapu. Na Mur de Kigali zaatakował Jesse Ewart (Bike Aid), poprawki próbował Noah Granigan (Wildlife Generation), ale ostatecznie po wygraną sięgnął Anatoliy Budyak (Terengganu Polygon). Liderem wyścigu został drugi na mecie Natnael Tesfatsion (Drone Hopper – Androni Giocattoli).

Wyniki 5. etapu Tour du Rwanda 2022:

Poprzedni artykułThibaut Pinot wystartuje w Strade-Bianche
Następny artykułUAE Tour 2022: Mathias Vacek z sensacyjnym triumfem
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments