fot. Tour du Rwanda

Triumfatorem czwartego etapu podczas 14. Tour du Rwanda został Alexandre Geniez. Za plecami kolarza z Francji metę przeciął jego rodak i towarzysz ucieczki Pierre Rolland. Nowym liderem klasyfikacji generalnej został Ángel Madrazo z Burgos-BH.

Piąty dzień zmagań całkowicie omijał stolicę Rwandy. Start ulokowano w mieście Muhanga, drugiej najbardziej zaludnionej miejscowości w tym państwie. Kolarze do pokonania mieli niespełna 130km, a nieco zmieniona tuż przed wyścigiem meta znalazła się na podjeździe w Musanze, tuż przy północnej granicy Rwandy.

Kolarze praktycznie przejechali obok granic Parku Narodowego Akagera, założonego przez Belgów w 1934 roku, na terenie którego znajdziemy bogatą faunę (zebry, antylopy, małpy, bawoły, hipopotamy, słonie czy hieny) i florę (sawanny z mokradłami, masa jezior z bujnie porośniętymi wyspami).

W stosunku do początkowego przebiegu ten nowy to stał się bardzo trudnym dla zawodników. Aż 6 kategoryzowanych górskich premii, w tym Kanyinya (5,7km; 6,7%), Kivuruga (5,1km; 6,7%) i prowadzący do mety w Musanze podjazd o długości 3,6km i średnim nachyleniu 4,7% gwarantowały ciekawą rywalizację.

Do rywalizacji w dniu dzisiejszym przystąpiło 79 zawodników. Mimo takiej „niewielkiej” grupy aż 15 kolarzy próbowało uformować odjazd dnia już od samego startu. Ta akcja się nie powiodła, ale przyczyniła się do podziału głównej grupy na kilka mniejszych, liderujący w generalce Axel Laurance został w jednej z dalszych.

Francuzowi udało się jednak wrócić do peletonu, zaś pierwsze grupetto traciło ponad minutę, drugie ponad dwie, po pokonaniu podjazdów Kamonyi i Ruyenzi. Na obu po komplet punktów sięgnął Jean Bosco Nsengimana z Benediction Ignite. Po złapaniu Rwandyjczyka w peletonie doliczono się 47 kolarzy.

Pierwsza godzina przyniosła zawodnikom średnią na poziomie aż 44km/h. M.in. dlatego żaden z odjazdów nie mógł sobie wypracować większej przewagi. Wczorajszy etap nie wyglądał zresztą specjalnie inaczej, a wideo z jego przebiegu można znaleźć w tym miejscu.

Swoich sił w odjazdach próbowało wielu wysoko sklasyfikowanych zawodników, m.in. Jesse Ewart (Bike Aid, 6. w generalce), Lennert Teugels i Gianni Marchand (Tarteletto – Isorex, odpowiednio 12. i 14.), Alan Boileau (B&B Hotels – KTM, 15.), Didier Merchan (Drone Hopper, 16.) czy Metkel Eyob (Terengganu Polygon, 18.).

Na takiej walce mijały kolejne kilometry, a kolarze dotarli na szczyt Umurenge. Tym samym pozostawał przed nimi dłuższy, płaski odcinek oraz dwa finałowe wzniesienia. Wydawałoby się, że sytuacja się uspokoi, ale nic z tych rzeczy. Do przodu ruszyła czternastka zawodników i szybko zbudowali sobie minutową przewagę.

Na czele kręcili wymienieni już wyżej Jesse Ewart, Gianni Marchand, Didier Merchan i Metkel Eyob oraz lider całego wyścigu Axel Laurance (B&B Hotels), Omer Goldstein (Israel), Ángel Madrazo (Burgos-BH), Alexandre Geniez (TotalEnergies), wczorajszy triumfator Kent Main i Moise Mugisha (obaj ProTouch), Henok Mulubrhan (Bike Aid), Leo Hayter (Wielka Brytania), Juan Diego Alba (Drone Hopper) i Eric Manizabayo (Benediction Ignite).

Także i tą grupę złapano w wyniku braku współpracy, a do przodu ruszył duet Alexandre Geniez (TotalEnergies) i Pierre Rolland (B&B Hotels), za którymi pogonić próbował bezimienny Uwiduhaye (Benediction Ignite). Tu pojawiły się już realne różnice – duet wypracował 4 minuty przewagi nad peletonem i dwie nad goniącym kolarzem z Rwandy.

Na 30km przed metą pogoń 24-latka mocno osłabła, ale czołowa dwójka wyraźnie zmierzała po triumf etapowy. Obaj Francuzi mieli już w swoim palmares po takiej wygranej – Geniez z tego roku, zaś Rolland z poprzedniej edycji. Jak się okazało duet ten był nie do doścignięcia i między sobą rozegrał walkę o etap. Pierwszy zaatakował zawodnik B&B Hotels, acz zwycięzca prologu pewnie doszedł mu do koła.

Ostatecznie triumfatorem tego odcinka został Alexandre Geniez. Drugi był rzecz jasna Pierre Rolland, a niespełna pół minuty po nich kolejną grupę przyprowadził reprezentant gospodarzy – Eric Manizabayo z Benediction Ignite.

Wyniki 4. etapu Tour du Rwanda 2022:

Poprzedni artykułPoznaliśmy trasę tegorocznej edycji wyścigu Tour de l’Avenir
Następny artykułUAE Tour 2022: Philipsen po raz drugi
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments