Tadej Pogačar (UAE Team Emirates) wygrał czwarty etap wyścigu kończący się na Jebel Jais i został nowym liderem wyścigu.
W czwartym dniu na kolarzy rywalizujących w UAE Tour czekał dość tradycyjny etap z metą na wzniesieniu Jebel Jais (18,7 km długości; średnie nachylenie 5,7%). Łącznie do pokonania było 181 kilometrów, a kolarze startowali z Fujairah Fort.
Tuż po starcie w ucieczkę zabrali się Luca Rastelli (Bardiani-CSF-Faizanè) i Jakob Egholm (Trek – Segafredo).
Po przejechani 50 kilometrów w peletonie mieliśmy kraksę, w której uczestniczył między innymi Mark Cavendish (Quick-Step Alpha Vinyl Team). Na szczęście „Cave” szybko wrócił do dużej grupy.
Ucieczka wypracowała sobie w pewnym momencie nawet osiem minut przewagi.
@Emils_Liepins and #LucaRastelli breakaway from the pack, working towards maintaining a solid distance ahead of the peloton. @burjeelhospital@BurjeelRoyal@VPS_Health@RAKTourism@AbuDhabiSC
#UAETour #WorldTour #Cycling #Race #UAE pic.twitter.com/0V1r9zxWGH— UAE Tour Official (@uae_tour) February 23, 2022
Kolarze w ucieczce solidarnie podzielili się zdobyczami na dwóch lotnych premiach. Po drugiej z peletonu odjechali walczący o trzecią pozycję Jasper Philipsen i Jonas Rickaert (obaj Alpecin-Fenix) oraz Dmitry Strakhov (Gazprom – RusVelo). Jednak nie byli to raczej kolarze, którzy mieliby jakieś szanse na finałowym podjeździe.
31 kilometrów przed metą ucieczka miała jeszcze trzy minuty przewagi, a goniąca trójka jechała tylko 30 sekund przed peletonem. Kontrująca grupka została szybko doścignięta.
Już na początku finałowego podjazdu z peletonu zaczęli odpadać sprinterzy, a ucieczka przeszła do historii na 17 kilometrów przed metą. Mocne tempo dyktował przede wszystkim Mikkel Bjerg (UAE Team Emirates), a kiedy zmienił go George Bennett grupka faworytów zaczęła topnieć. Odpadł z niej Michał Kwiatkowski (INEOS Grenadiers).
Osiem kilometrów przed metą mocniej nacisnął Rafał Majka (UAE Team Emirates), a po tej akcji nie wytrzymał Tom Dumoulin (Jumbo – Visma). Po chwili odpadł także lider wyścigu Stefan Bissegger (EF Education-EasyPost).
Siedem kilometrów przed szczytem po raz kolejny zaatakował Majka, a wraz z Polakiem na czele pojawili się Rein Taaramäe (Intermarché – Wanty – Gobert Matériaux), Chris Harper (Jumbo-Visma), Gino Mäder (Bahrain – Victorious), Ruben Guerreiro (EF Education-EasyPost) i Andreas Leknessund (Team DSM).
Akcję Rafała zlikwidował trzy kilometry dalej młody Luke Plapp (INEOS Grenadiers). Dyktowanie tempa przejęli kolarze Intermarché – Wanty – Gobert Matériaux, co starał się wykorzystać chwilę później Jan Hirt.
Jednak przez kolejne metry mieliśmy kolarskie szachy. Towarzystwo rozruszał Aleksandr Vlasov (BORA – hansgrohe) i na czele zostało tylko siedmiu kolarzy. 1300 metrów przed metą jednak dojechała do nich kolejna grupka, w której był Majka oraz jadący świetnie Filippo Ganna (INEOS Grenadiers).
O zwycięstwie zadecydował sprint z dość sporej grupki faworytów. Wygrał zdecydowanie Tadej Pogačar (UAE Team Emirates), który został nowym liderem wyścigu. Drugie miejsce zajął Adam Yates (INEOS Grenadiers), a trzecie Aleksandr Vlasov (BORA – hansgrohe).
Jaką tradycją jest podjazd, który jest drugi raz w historii użyty?
aż przykro patrzeć jak mocarny Majka który mógłby walczyć o zwycięstwo w całym wyścigu musi tyrać na innych… to brak ambicji czy …?
Szkoda Ganny, pokazał serce, a Rafał mógłby spokojnie to wygrać gdyby był liderem zespołu.