fot. Lotto-Soudal

Tim Wellens z drużyny Lotto-Soudal po raz czwarty w karierze udowodnił, że majorkański wyścig Trofeo Serra de Tramuntana idealnie odpowiada jego charakterystyce. Po dwójkowym finiszu z wiecznym Alejandro Valverde (Movistar) uniósł ręce w geście triumfu. 

Na początku wyścigu zawiązała się sześcioosobowa ucieczka, która została doścignięta przed najtrudniejszym podjazdem dnia – Puig Major. Wówczas peleton podzielił się na drobne kawałki. Odjechała siedmioosobowa grupa z Wellensem w składzie. Ta grupa jako pierwsza wjechała na szczyt. Na zjeździe niektórzy kolarze próbowali ataków, ale ostatecznie o losach wyścigu zdecydował finisz ze zredukowanej grupy. Wellens jako pierwszy wszedł w ostatni zakręt i utrzymał pierwszą pozycję aż do samej kreski.

Oto, co miał do powiedzenia zaraz po zakończeniu wyścigu:

– Na Puig Major prędkość była bardzo wysoka, ale zdołałem utrzymać koło. Poźniej było trochę ataków, ale nikt nie mógł odjechać. W związku z tym, że znam tę końcówkę bardzo dobrze, to wiedziałem, że na ostatnim zakręcie muszę znajdować się na pierwszej albo na drugiej pozycji

– wyjaśniał.

W Trofeo Calvia dwa dni temu Wellens zajął czwarte miejsce. Wczoraj odpoczywał, a dzisiaj sięgnął po zwycięstwo. Poprzednio w Trofeo Serra de Tramuntana wygrywał w latach 2017, 2018 i 2019.

– Od momentu, kiedy zaczęliśmy się tutaj ścigać czuję się bardzo dobrze. Być może podczas treningów nie było aż tak dobrze, ale od kiedy przypiąłem numer startowy do koszulki poczułem się świetnie

– dodał lider drużyny Lotto-Soudal.

Głos w mediach społecznościowych krótko zabrał także Alejandro Valverde, który podobnie jak Wellens wczoraj odpoczywał. Prawie 42-letni Hiszpan imponuje formą od samego początku sezonu, jadąc aktywnie i będąc w grze o zwycięstwo.

– Muszę być zadowolony. Drużyna jest w tych dniach fenomenalna, spisuje się na dziesiątkę [w Hiszpanii obowiązuje skala ocen od 1 do 10, przy czym „10” jest najwyższą oceną – przyp. M.W.]. Drugi dzień rywalizacji i po raz kolejny otarłem się o zwycięstwo. Czego więcej chcieć?

– powiedział Valverde, nie odnosząc się jednak do kontrowersyjnego sprintu z Wellensem, po którym drużyna Movistar zgłosiła protest. Na nagraniu dostępnym na oficjalnym Twitterze wyścigu widać, że Hiszpan musiał na chwilę przestać pedałować, jakby w wyniku tego, że Wellens zaburzył jego linię sprintu. Za metą zaś unosił ręce w geście niezadowolenia. Ostatecznie sędziowie nie dopatrzyli się niczego nieprzepisowego w finiszu 30-letniego Belga.

Tymczasem na najniższym stopniu podium stanął Simon Clarke (Israel-Premier Tech), który jeszcze trzy tygodnie temu siedział w swoim domu w Australii ze spuszczoną głową, jednocześnie ciężko trenując i licząc na to, że znajdzie się dla niego jakaś drużyna.

Ostatecznie udało się i Clarke znakomicie odpłaca się drużynie z Izraela za zaufanie. W Trofeo Calvia był piąty, a dziś trzeci.

– Ciężko pracowałem tej zimy i wiedziałem, że jeśli jakaś drużyna da mi szansę, to ja będę w stanie się za to odpłacić. Zatem oto ja, robiący to

– powiedział po Trofeo Serra de Tramuntana.

Pełne sprawozdanie z wyścigu można przeczytać TUTAJ.

Poprzedni artykułFayetteville 2022: Zapowiedź pierwszego dnia mistrzostw
Następny artykułEgan Bernal: „Prawie straciłem życie robiąc to, co kocham”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments