fot. Dariusz Krzywański

Spoglądając w przyszłość kobiecego kolarstwa w Polsce na horyzoncie widać między innymi Olgę Wankiewicz, aktualną mistrzynię Polski juniorek. W tym roku 18-latka rozpoczyna przygodę z kategorią orliczki. Z toruńskiej kuźni talentów Copernicus przeniosła się pod skrzydła Pauliny Brzeźnej-Bentkowskiej i Pawła Bentkowskiego, czyli do drużyny ATOM Deweloper Posciellux.pl Wrocław.

Od betoniarki, która przejechała po nodze do tytułu mistrzyni Polski

Nie ma wątpliwości, że występ Olgi Wankiewicz na ubiegłorocznych mistrzostwach Polski na Kaszubach pozwolił jej przeskoczyć kolejny szczebelek kolarskiej drabiny. W jeździe indywidualnej na czas zdobyła srebrny medal, przegrywając o 7 sekund z Mają Wróblewską z klubu KK Ziemia Darłowska. Ze startu wspólnego nie miała już sobie równych – wygrała finisz z peletonu i mogła cieszyć się z pierwszej w karierze biało-czerwonej koszulki z orzełkiem.

Do tej pory oglądam filmiki z mistrzostw Polski i wciąż mnie to jakoś rusza… To wszystko powraca, bo to było moje pierwsze mistrzostwo. Zawsze byłam druga albo trzecia, a tutaj po raz pierwszy udało się zdobyć koszulkę. Dlatego zawsze będą temu towarzyszyły innego rodzaju wspomnienia. I sam finisz, gdzie miałam zetknięcie z barierką, co powoduje u mnie dreszcze, ale jednocześnie radość, że udało mi się z tego wybrnąć. Nigdy tego nie zapomnę – wspomina Olga w rozmowie z Naszosie.pl.

fot. Copernicus

Kilkanaście minut po wyścigu do ciężarówki, z której wraz z innymi dziennikarzami relacjonowaliśmy krajowy czempionat przyszedł trener Olgi z Copernicusa – Andrzej Kiejnowski. W telefonie komórkowym pokazał nam makabryczne zdjęcie nogi zawodniczki z otwartą raną. W lipcu 2020 roku podczas zgrupowania w Zieleńcu wjechała w nią betoniarka wyjeżdżająca z pobliskiego placu budowy. Lekarze zdecydowali się na wykonanie zabiegu chirurgicznego, aby otworzyć miejsce urazu, a tym samym zmniejszyć ucisk i uniknąć martwicy tkanek. Z „otwartą nogą” Olga spędziła w szpitalu tydzień.

Andrzej Kiejnowski, który nauczył Olgę kolarskiego abecadła i doprowadził do tytułu mistrzyni Polski juniorek nie ma wątpliwości, że jej atutem jest silny charakter. – Wierzę w to, że z takim charakterem i wydolnością organizmu Olga jest kandydatką do bycia kolarką wielkiego formatu. Nie powinniśmy na to zbyt długo czekać. Już na kolejnych igrzyskach olimpijskich powinna powalczyć o medale – nie o miejsce w składzie, ale o medale! Jeśli rok po tym, jak po nodze przejechała betoniarka zdobywa się tytuł mistrzyni Polski, to nie ma wątpliwości, że jest to kandydatka do olimpijskich medali – mówił „na gorąco” po wyścigu trener Copernicusa.

Podobnego zdania jest Paulina Brzeźna-Bentkowska. Według niej Olga pretenduje do bycia jedną z najlepszych kolarek w Polsce. – To, że po tym wypadku pozbierała się i nie zraziła się do kolarstwa świadczy o tym, że jest zawodniczką, która chce daleko zajść. Wierzymy w to, że Olga może być jedną z najlepszych zawodniczek w Polsce. Widać, że jest zdeterminowana i że myśli przyszłościowo – przyznaje w wywiadzie dla Naszosie.pl.  

Ze swoimi trenerami zgadza się również Olga, której wyleczenie tak poważnej kontuzji dodało wiary, że jest w stanie pokonywać wszelkie trudności i dążyć do celu. Nawet, gdy na treningu zdarzą się gorsze waty czy złe samopoczucie, to szybko o tym zapomina. – Jeszcze kilka lat temu nie powiedziałabym, że mam silną głowę, bo dość mocno się wszystkim przejmowałam, nawet drobiazgami w codziennym życiu czy treningu. Jednak po tym moim poważnym wypadku uświadomiłam sobie, że z moją psychiką nie jest najgorzej, że jestem silna. Z pewnością niejedna osoba by się po czymś takim poddała, a ja już pół roku później zaczęłam zdobywać sukcesy na przełajowych mistrzostwach Polski. Wówczas zdałam sobie sprawę, że psychika jest moją mocną stroną – przyznaje Olga.

Oszlifowana w Copernicusie

W dzieciństwie Olga Wankiewicz próbowała uprawiać różne dyscypliny sportu – piłkę nożną, piłkę ręczną, siatkówkę i taniec. Jednak najwyraźniej kolarski gen odziedziczyła po tacie, który kiedyś się ścigał. Podczas wspólnych rowerowych przejażdżek zauważył, że ma „to coś”, ten dryg do roweru, który może zostać przekuty w sukces. Jego opinię potwierdził trener, który na wspólnym treningu zobaczył, że Olga z łatwością pokonuje jedną z toruńskich górek. Tak w skrócie zaczęła się jej przygoda z dwoma kółkami i siedem lat spędzonych w Copernicusie, od małej żaczki po mistrzynię kraju juniorek.

Jak Olga będzie wspominać czas spędzony w akademii Michała Kwiatkowskiego? – W Copernicusie byłam od początku mojej przygody z kolarstwem. Wszyscy trenerzy zawsze mnie wspierali, mogłam na nich liczyć, zapytać o coś, gdy miałam jakiś problem. To było wspaniałe, że miałam kontakt nie tylko z trenerem Kiejnowskim, ale z każdym. W tym klubie panuje pełen profesjonalizm – od najmłodszych kategorii traktuje się zawodników jak zawodowców. Nawet jako mała żaczka mogłam czuć się jak zawodowa kolarka. Żal mi było odchodzić. Nawet teraz, jak o tym mówię, to łezka kręci mi się w oku – przyznaje Olga.

Nowy rozdział – ATOM Deweloper Posciellux.pl Wrocław

Pojawiło się naturalne wzruszenie i żal, że pewien życiowy i kolarski etap się kończy, ale teraz Olgę Wankiewicz czekają nowe wyzwania. To przede wszystkim przejście do starszej kategorii, które przecież nigdy nie jest łatwe. Będzie szybciej, dłużej i mocniej, a i rywalki tanio skóry sprzedawać nie będą. Zawodniczka zdaje sobie z tego sprawę, ale jednocześnie cieszy się, że trafiła do zawodowej ekipy, spełniając tym samym misję Copernicusa. Podczas podsumowania sezonu w Toruniu widzieliśmy, jak bardzo ten fakt cieszy Michała Jackowiaka.

Bardzo się cieszę, bo jednak przejście do drużyny zawodowej jest dla mnie dużym krokiem naprzód. Myślę, że otrzymałam dużą szansę, aby się rozwinąć i zacząć wchodzić w to światowe kolarstwo. Na pewno ten pierwszy rok orliczki będzie najtrudniejszy, ale nie obawiam się tego. Mam odpowiednie nastawienie i jestem gotowa na to, co przyniesie ta najbliższa przyszłość – mówi Olga Wankiewicz.

fot. ATOM Deweloper Posciellux.pl Wrocław

Paulina Brzeźna-Bentkowska zdaje sobie sprawę z tego, że z takimi talentami jak Olga trzeba obchodzić się ostrożnie i z pieczołowitą dbałością o każdy szczegół. Drużyna ATOM Deweloper Posciellux.pl Wrocław ma wobec niej długoterminowe plany, ale w najbliższej przyszłości będzie chodziło głównie o naukę i zbieranie doświadczenia.

Mamy w stosunku do Olgi pewne plany, ale nie nakładamy na nią żadnej presji. Na razie chcemy, by na spokojnie wdrożyła się w kolarstwo o szczebel wyżej. Będzie się ścigała zarówno na szosie, jak i na torze, z tym, że te przygotowania do toru będą się opierać bardziej na przygotowaniach szosowych. Zobaczymy, w którą stronę pójdzie [Olga Wankiewicz zdobyła brązowy medal na Młodzieżowych ME w kolarstwie torowym 2021 w konkurencji omnium – przyp. M.W.]. Pierwsze lata to na pewno spokojny rozwój, wdrażanie się, a gdy Olga zdecyduje się, gdzie kolarsko chce zmierzać, to wtedy będziemy ją z całych sił wspomagać – zapewnia Brzeźna-Bentkowska.

Matura i kolarstwo tak samo ważne

Dla zawodników w tym wieku dodatkowe wyzwanie stanowi łączenie sportu z nauką. W tym roku Olgę Wankiewicz nie dość, że czeka pierwszy sezon w kategorii orliczki, to jeszcze egzamin dojrzałości. – Ten rok będzie dla mnie wyjątkowo dużym wyzwaniem. Nie chciałabym zaniedbać ani nauki, ani kolarstwa, dlatego myślę, że dobrym rozwiązaniem będzie dla mnie indywidualne nauczanie. Wtedy będę mogła jeździć na zgrupowania i nie tracić na nauce. Gdybym chciała normalnie chodzić do szkoły, to myślę, że matura mogłaby mi pójść kiepsko – analizuje Wankiewicz.

Jeśli uda jej się zostać w zawodowym kolarstwie, to chciałaby specjalizować się w wyścigach klasycznych. – Ze względu na moją budowę ciała góry nie są moją najmocniejszą stroną. Było to widać chociażby na Górskich Mistrzostwach Polski, gdzie nie czułam się najlepiej. Moim atutem są finisze albo krótkie i sztywne podjazdy. To są moje mocny strony – tłumaczy Wankiewicz.

Gdy zapytaliśmy Olgę o kolarkę, która ją inspiruje czy stanowi pewien wzór do naśladowania, to bez najmniejszych wątpliwości, jeszcze w połowie pytania wymieniła Kasię Niewiadomą. – Podziwiam ją chociażby za charakter. Pokazała go na ubiegłorocznych mistrzostwach świata. Myślę, że tego dnia była najmocniejszą zawodniczką w peletonie, bo tyle razy, ile próbowała atakować… Niejedna zawodniczka by zrezygnowała, a ona tym uporem wywalczyła sobie brązowy medal. Bardzo ją za to cenię – za upór, za niepoddawanie się i za to, że zawsze walczy do końca – mówiła z iskrą w głosie Wankiewicz.

Z optymizmem w przyszłość

Do World Touru droga daleka, ale tymczasem Olga Wankiewicz może w spokoju skupić się na trenowaniu i rozwijaniu się. Drużynę małżeństwa Bentkowskich zaczęła wspierać firma Posciellux.pl, która w przyszłości ma to robić w jeszcze większym wymiarze. Ponadto finansowanie kontynuują poprzedni sponsorzy, choć MAT w związku z przepisami UCI musiał zginąć z nazwy. Ponadto ATOM Deweloper Posciellux.pl Wrocław została zarejestrowana jako drużyna UCI.

Chcieliśmy wystartować w Le Samyn, ale dostaliśmy odpowiedź, że otrzymali 69 zgłoszeń i może być ciężko. Jak to usłyszałam, to tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiliśmy rejestrując drużynę UCI. Gdybyśmy byli klubem, to podejrzewam, że nigdzie byśmy się w tym roku nie dostali – przyznaje Brzeźna-Bentkowska.

Drużyna podczas zgrupowania w Chorwacji w 2019 roku

Wankiewicz chce w tym sezonie dobrze prezentować się na wyścigach zagranicznych oraz powtórzyć sukces na mistrzostwach Polski. – Chciałabym to powtórzyć w tym roku, chociaż wiem, że w pierwszym sezonie w nowej kategorii może być trudno. Chciałabym udowodnić, że potrafiłam być mocna nie tylko w juniorce, ale także w starszych kategoriach. Czy to się uda – zobaczymy, ale taki mam cel – powiedziała na zakończenie.

W niedzielę 9 stycznia Olga Wankiewicz wystartowała w przełajowych mistrzostwach Polski. Był to jej debiut w barwach nowego zespołu. Udział w zawodach odbył się przede wszystkim w ramach treningu, szkolenia umiejętności technicznych oraz oczywiście zbierania doświadczenia. Zajęła dziesiąte miejsce. Pierwsze starty na szosie najprawdopodobniej czekają ją w marcu.

Marta Wiśniewska

Poprzedni artykułZestawienie krajowych mistrzów w kolarstwie przełajowym z całej Europy
Następny artykułTadej Pogačar notuje rekordowe czasy w hiszpańskim Calpe
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments