fot. Astana Pro Team

Kolumbijczyk, który opuścił przedwcześnie drużynę Movistar po konflikcie podczas hiszpańskiej Vuelty, wziął udział w konferencji prasowej on-line drużyny Astana Qazaqstan podczas zgrupowania w Hiszpanii. Mówił, że czuje się jak w domu i zapowiedział, że będzie liderem drużyny na przyszłorocznym Giro d’Italia.

Miguel Angel Lopez rozpoczął w barwach Astany profesjonalną karierę kolarską (2015). Na początku 2021 roku dołączył do Movistaru, gdzie spędził zaledwie dziewięć miesięcy. Kolumbijczyk wycofał się na przedostatnim etapie La Vuelty po tym, jak nie podobała mu się taktyka kierownictwa zespołu, ale – jak się później okazało – chodziło o wiele więcej. Kontrakt rozwiązano z dniem 1 października.

Lopez przebywa obecnie na zgrupowania drużyny Alexandra Vinokurova w Altei, w Hiszpanii, skąd wziął udział w konferencji prasowej liderów. O powrocie do kazachskiego składu mówił następująco.

 – To jest tak, jakbym wrócił do domu. Widzę tych samych dyrektorów, kolarzy, z którymi ścigałem się poprzednio – jak Vincenzo Nibali, Alexey Lutsenko. W sumie podążam znowu tą samą ścieżką, co rok temu. Z drugiej strony dostrzegam zmiany w strukturze. Przyszło wielu nowych zawodników, jak np. Gianni [Moscon]. Mamy tutaj wysokiej klasy kolarzy, co czyni naszą drużynę jedną z najsilniejszych w peletonie. Panuje dobra atmosfera i jesteśmy skoncentrowani na ciężkiej pracy. Dla mnie jest to wielkie wyzwanie i chcę dać z siebie jak najwięcej

– mówił Miguel Angel Lopez.

Kolumbijczyk zostawił już za sobą niesnaski z Movistarem i spogląda w przyszłość. Tym bardziej, że już niebawem czeka go duże wyzwanie, bowiem będzie liderem drużyny na Giro.

– Trasa zarówno Giro, jak i Touru zwróciła moją uwagę, ale zdecydowałem się skupić tylko na Corsa Rosa. Zobaczymy. W tym momencie nie wiem, czy wystartuję w Tour de France. Zamierzam dać z siebie wszystko we Włoszech

– deklarował „Superman”.

Miguel Angel Lopez stał na podium Giro d’Italia w 2018 roku. W tym samym roku był również trzeci na Vuelcie, a w jednej z edycji Wielkiej Pętli był blisko „top 3”, ale podczas sławetnego etapu jazdy indywidualnej na czas na La Planche des Belles Filles przegrał podium, ponieważ walka z czasem nie jest jego najmocniejszą stroną.

Celem minimum na Giro jest dla 27-latka miejsce na podium.

– Myślę, że czas, aby pomyśleć o czymś wielkim. Kilkukrotnie byłem już blisko. Podchodzę do tego startu z wielkimi nadziejami i doświadczeniem, które powinno zaprocentować

– dodał na zakończenie Miguel Angel Lopez.

Poprzedni artykułKierowca spowodował kraksę Remi Cavagni oraz Mauri Vansevenanta
Następny artykułNacer Bouhanni: „Jestem kolarzem z charakterem, ale poza tym jestem normalnym chłopakiem”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments