Zapewne niewiele osób śledzi karierę 31-letniego Mauritsa Lammertinka. Kolarzowi Intermarché – Wanty – Gobert została ona jednak przerwana przez bardzo niefortunny i nieprzyjemny wypadek – podczas czerwcowego wypadu z rodziną na lody został potrącony przez hulajnogę i do dziś walczy o powrót do sprawności.
Maurits Lammertink zawodowcem jest od sezonu 2011. Przez lata tułał się na różnych szczeblach kolarskiego peletonu – w WT ścigał się w barwach Vacansoleil – DCM, Team Katusha Alpecin oraz teraz Intermarché – Wanty – Gobert. W swoim palmares ma m.in. wygraną i 2. miejsce w klasyfikacji generalnej Skoda-Tour de Luxembourg.
Teraz jednak jego myśli są zaprzątnięte czymś zupełnie innym – 31-latek walczy bowiem o powrót do zdrowia i nie może pogodzić się z tym, że najprawdopodobniej będzie zmuszony zakończyć swoją karierę. Pod koniec czerwca Holenderowi powiedziano, że znalazł się w składzie ekipy na Tour de France, więc wybrał się na jednodniową wycieczkę z rodziną. Kupił trzy lody swojej rodzinie i wrócił się po swojego, a wtedy doszło do incydentu. Maurits został uderzony przez kogoś jadącego na hulajnodze.
Chcę wrócić do poziomu zawodowego. Nie mogę zaakceptować, że to może być dla mnie koniec, dopóki nie dowiem się, gdzie jest moja granica. Dlatego jestem teraz podczas rehabilitacji, aby przywrócić w pełni moje zdolności umysłowe, aby móc funkcjonować w normalnym społeczeństwie, w kolarskim peletonie. Pytanie brzmi, czy kiedykolwiek będę w stanie to zrobić ponownie? Nie wiem. Trenuję dalej, pracuję ciężko. Nic innego nie mogę zrobić. Czas pokaże, co jest możliwe
— opowiadał w wywiadzie dla serwisu Tubantia Holender.
Stan zdrowia 31-latka jest bardzo zły. W wyniku wypadku doznał krwotoków w mózgu, miał złamaną szczękę, praktycznie całkowicie utracił słuch w lewym uchu, musiał także umieścić płytkę w ramieniu, aby pomóc goić się złamanym kościom i ścięgnom, co spowodowało silny ból. Nadal cierpi z tego powodu, że traci czucie w dłoni. Teraz spędza całe dni na różnych terapiach, w tym terapii ruchem, terapii logopedycznej, terapii zajęciowej, psychoterapii i fizjoterapii. By zyskiwać energię do życia potrzebuje wsparcia farmakologicznego.
To okropne, że coś tak prostego może doprowadzić do tej tragicznej sytuacji i wywrócić nasze życie do góry nogami. Kolarstwo zawodowe to niebezpieczny zawód, a tymczasem wypadek zdarzył się podczas tak trywialnej czynności jak kupno lodów. Niech jakiś zespół zaoferuje mu kontrakt z klauzulą, ale przynajmniej daj mu szansę do pracy nad tym. Dla niego to całe jego życie
— skomentowała sytuację żona kolarza, Marion.
Na ten moment Maurits Lammertink pozostaje bez jakiejkolwiek umowy i szczerze mówiąc ciężko sobie wyobrazić by jakiś zespół zdecydował się na podjęcie ryzyka w postaci zatrudnienia tak poszkodowanego kolarza. Chyba jedyna nadzieja w jego obecnym pracodawcy.
Czy to aby właściwy człowiek jest na zdjęciu? Czy to nie Taco?