Pomimo że kolarze na dopingu są współcześnie rzadszym zjawiskiem, to kwestia niedozwolonego wspomagania się z (EPO)ki wraca co jakiś czas. Były dyrektor sportowy Lance’a Armstronga udzielił wywiadu, w którym powiedział, że zarówno władze Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI), jak i dziennikarze wiedzieli o dopingu. 

– Będąc czystym nie mógłbyś pokonać innych, którzy jeździli na dopingu. Doping był wówczas jedną z niepisanych zasad

– mówi Bruyneel i dodaje, że o powszechnie stosowanym niedozwolonym wspomaganiu wiedziały także władze UCI oraz dziennikarze.

– Oczywiście, że wiedzieli, ale zrobili wszystko, co mieściło się w ich mocy. Nie było żadnych klinicznych metod, aby wykryć EPO. Wprowadzili zatem limit hematokrytu do 50 proc., co tylko to potwierdza. Później z kolei zaczęły się transfuzje krwi, które były niewykrywalne. Zatem co zrobić? Dziennikarze również wiedzieli. Niektórzy ujawniali te informacje, ale inni byli cicho. Nie chcieli brudzić sportu, który relacjonowali. Obawiali się utraty publiczności

– opowiadał Bruyneel cytowany przez portal Cycling Today.

Belg odniósł się również do kwestii, że tak wielu zawodników było zaangażowanych w doping. Jego zdaniem każdy, kto wchodził do zawodowego peletonu szybko przekonywał się, że jeśli podda się „regułom dopingowym”, szybko straci w tym miejsce. Mało kto chciał stracić lata poświęceń dokonywanych, aby dostać się do kolarskiej ligi mistrzów, dlatego łatwiej było wymienić, kto nie jeździ na dopingu niż kto jeździ.

Poprzedni artykułNaszosieTV: Spędziliśmy dzień z Tomkiem Marczyńskim [VIDEO]
Następny artykułPrimož Roglič trenował z katalońskim motocyklistą Aleixem Espargaró
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments