fot. Deceuninck-Quick Step

Deceuninck-Quick Step ogłosił swój skład na przedostatni w tym sezonie monument. Przy okazji szef ekipy wbił szpilkę belgijskiemu selekcjonerowi.

W zasadzie skojarzenia pomiędzy reprezentacją Belgii z ostatnich mistrzostw świata, a składem Deceuninck na Paryż-Roubaix nasuwają się same. Wprawdzie w „Watasze” brakuje medialnych nazwisk pokroju Evenepoela i Van Aerta, niemniej skład i tak wygląda imponująco.

Znaleźli się w nim m.in. Yves Lampaert (3. miejsce w 2019 roku), Kasper Asgreen (zwycięstwo w Ronde van Vlaanderen i imponujący sukces w E3 – wszystko tej wiosny), Zdenek Stybar (mnóstwo wygranych w brukowanych klasykach) i Florian Senechal (6. w Paryż-Roubaix 2019). Jednak, jak pokazał flandryjski czempionat, czasami mocny skład nie wystarczy do osiągnięcia sukcesu.

Jaki jest nasz plan na wygranie Piekła Północy? Na pewno nie zamierzamy ścigać się tak, jak belgijska drużyna narodowa na ostatnich mistrzostwach świata. To, co mówiło się przed wyścigiem zasiało w nich przekonanie o tym, że są nie do powstrzymania. My nie zamierzamy postępować w ten sposób. Nie chodzi mi o to, że odmówimy wzięcia na siebie części obowiązków. Po prostu wiemy, że jeśli chcemy osiągnąć końcowy sukces na welodromie w Roubaix, będziemy musieli być zespołem. I musimy umieć dostosować się do okoliczności

– mówił Lefevere cytowany przez Wielerflits.

Do czego pije kontrowersyjny Belg? Zapewne do taktyki, którą obrała reprezentacja jego kraju. Pierwotne założenie miało być takie, że jedynym liderem ekipy jest Wout Van Aert, który jednak zawiódł, przez co sytuację musiał ratować Jasper Stuyven. Natomiast jedną z rzeczy, które charakteryzują „Watahę” jest właśnie elastyczność taktyczna.

Zespół zazwyczaj jeździ na wielu liderów, którzy sobie nie przeszkadzają (jak to ma miejsce w przypadku Movistaru), a potrafią wykorzystać swoją przewagę liczebną. Tak było choćby w E3 Saxo Bank Classic, gdy obecność Stybara i Senechala w drugiej grupie destabilizowała pogoń za uciekającym samotnie Asgreenem. Natomiast podczas Ronde van Vlaanderen  ataki Alaphilippe’a podmęczyły Van Aerta i Van der Poela, co mogło mieć wpływ na to, że na finiszu Asgreen ograł tego drugiego. A jak będzie tym razem?

Poprzedni artykułParyż-Roubaix kobiet 2021: Zapowiedź wyścigu
Następny artykułTydzień umierających liści – zapowiedź Giro dell’Emilia 2021
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Michal
Michal

Oby nie wygrał Deceuninck-Quick Step!