fot. La Vuelta a Espana

Tegoroczna Vuelta po raz kolejny pokazała, że nie potrzeba morderczych wspinaczek, by w czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej powstały spore różnice czasowe. Kto wczoraj nadrobił, kto stracił i przede wszystkim – co nam to mówi w kontekście kolejnych jedenastu etapów hiszpańskiego Wielkiego Touru?

Tak jak przewidywano, o zwycięstwie na wczorajszym etapie walczyli uciekinierzy. Kolejny triumf zanotował Michael Storer z Team DSM, ale w kontekście klasyfikacji generalnej najwięcej zyskali Odd Christian Eiking (Intermarche-Wanty-Gobert Materiaux) i Guillaume Martin (Cofidis). Pierwszy z nich najprawdopodobniej przez kilka dni będzie cieszył się jazdą w czerwonej koszulce, natomiast Francuz po dość słabym pierwszym tygodniu wrócił do gry o lokaty w czołowej dziesiątce. Martin przyzwyczaił nas do bardzo nieregularnej jazdy na przestrzeni trzech tygodni, więc można się spodziewać, że już niedługo opuści zaszczytne drugie miejsce za liderem, choć może postarać się o przejęcie koszulki na którymś z kolejnych etapów.

To, że Team Jumbo-Visma odpuści odjazd było raczej oczywiste – świadczyły o tym między innymi wypowiedzi kierownictwa ekipy sprzed kilku dni, kiedy Primoz Roglic celowo stracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Słoweniec nie zamierzał jednak stracić szansy do nadrobienia cennego czasu nad rywalami na ciężkim fragmencie Puerto de Almachar – po raz kolejny potwierdził, że, jak na razie, jest zdecydowanie najsilniejszy. Jego atutem miały być też umiejętności zjazdowe, na których mógł sporo zyskać nad resztą kolarzy sporo, lecz niestety – Roglic przeszarżował i upadł na śliskim zakręcie.

Wnioskując po jego poetapowych wypowiedziach, wygląda na to, że nic mu się nie stało i cała akcja, mimo upadku, wyszła mu na dobre – co prawda dojechał do mety w grupie z kilkoma groźnymi rywalami, ale za to udało mu się odskoczyć od dwójki z INEOS Grenadiers – Adama Yatesa i Egana Bernala.

Zanim dojdziemy do prezentujących średnią formę kolarzy Dave’a Brailsforda, warto skupić się szczególnie na trójce kolarzy, którzy do najlepszych zjazdowców nie należą, ale za to znakomicie radzą sobie na podjazdach. Mowa tu oczywiście o movistarowym duecie Enric Mas – Miguel Angel Lopez i Jacku Haigu (Bahrain – Victorious), który godnie zastępuje Mikela Landę. Na podjeździe pod Puerto de Almachar spośród faworytów (poza Roglicem) wyglądali oni zdecydowanie najmocniej.

Na obecną chwilę wydaje się, że tylko Mas i Lopez mogą zagrozić Primozowi Roglicowi – Słoweńcowi w trzecim tygodniu zdarza się mieć gorszy dzień, a mając dwóch kolarzy w czołówce klasyfikacji generalnej, prawdopodobieństwo lepszego dnia jednego z nich jest większe, niż gdyby ekipa Eusebio Unzue jechała na jednego lidera (strategia Hiszpana po raz kolejny może się opłacić). Jeśli chodzi o Jacka Haiga – dość nieoczekiwanie znajduje się on na szóstej pozycji w klasyfikacji generalnej, choć należy pamiętać, że w tym sezonie prezentował się bardzo dobrze. Jeżeli Mikel Landa nie wycofa się z rywalizacji, a Australijczyk utrzyma wysoką formę – ekipa Bahrain – Victorious może pokusić się o „zerwanie” kolarzy Movistaru, a może nawet Primoza Roglica. Jak dotąd Haig jedzie bardzo dobry wyścig, ale, jak zawsze w kolarstwie, nie da się przewidzieć, czy będzie kontynuował taką jazdę w kolejnych dniach. Jest 50% szans – albo tak, albo nie.

Co dzieje się z INEOS Grenadiers?

Przejdźmy do kolarzy brytyjskiej formacji, którzy przed startem wyścigu byli wymieniani jako główni faworyci do końcowego triumfu. Było ich trzech – Carapaz, Bernal i Yates. Pierwszy z nich odpadł bardzo wcześnie, co można wytłumaczyć bardzo intensywnym sezonem – Ekwadorczyk wypracował szczyt formy na Tour de France i Igrzyska Olimpijskie. Co dzieje się jednak z Eganem Bernalem i Adamem Yatesem, który przecież podporządkował cały sezon przygotowaniom do Vuelty? Czy wciąż odczuwają skutki kraksy z Vuelta a Burgos? Tego nie wiemy, ale nawet jeśli ich forma ma przyjść na mityczny trzeci tydzień, strata do rywali może okazać się zbyt duża, by ją odrobić. Na obecną chwilę tracą do Primoza Roglica ponad dwie minuty, a trzeba jeszcze pamiętać o zamykającej wyścig czasówce. Oczywiście (szczególnie) Egan Bernal może wystrzelić na niezwykle ciężkich, górskich etapach w trzecim tygodniu, ale czy będzie w stanie wyprzedzić pozostałych trzech zawodników i nadrobić nad nimi kilka minut? Z tym może być już problem. Na pewno, jeśli siły na to pozwolą, będą walczyli o jak najwyższe miejsce, ale możliwe, że zwycięstwo już odjechało, co przyznał Egan Bernal na konferencji prasowej podczas dnia przerwy.

Zawodników INEOS Grenadiers w „generalce” rozdziela zespołowy kolega Primoza Roglica, Sepp Kuss. Amerykanin na cięższych etapach najprawdopodobniej będzie pomagał Słoweńcowi, przez co może stracić swoją dobrą pozycję, ale, jak na razie, swoim miejscem w klasyfikacji generalnej wysyła włodarzom Team Jumbo-Visma sygnał, że jest gotowy do jazdy jako lider.

Co przed nami?

Kolejne dwa etapy Vuelta a Espana, choć górzyste, nie powinny przynieść różnic w klasyfikacji generalnej. Takowe mogą pojawić się na weekendowych odcinkach, kiedy zawodnicy będą pokonywać takie wspinaczki, jak Pico Villuercas (14,4 km; 6,3%) czy Puerto de Mijares (20,4 km; 5,5%). Nie są to bardzo strome podjazdy, ale dużą trudnością będzie ich długość – sprzyja ona „selekcji” od tyłu, o którą mogą pokusić się mocne ekipy z liderami w dobrej formie, jak Team Jumbo-Visma, Movistar Team czy Bahrain – Victorious. Jeśli kolarze INEOS Grenadiers wciąż będą daleko od szczytu swojej dyspozycji, można spodziewać się, że ponownie stracą sporo czasu. Prawdopodobne są też ucieczki kolarzy, którzy wciąż liczą się w walce o czołową dziesiątkę, lecz plasują się nieco dalej, jak David de la Cruz czy Louis Meintjes.

Biorąc pod uwagę aktualny rozkład sił, nie wydaje się, żeby w czołówce (nie licząc Odda Christiana Eikinga i Guillaume’a Martina) doszło do jakichkolwiek zmian. Primoz Roglic wygląda na zawodnika nie do ruszenia, dobrze jadą Mas, Lopez i Haig, choć nie na tyle, by sprawić problem Słoweńcowi. Jeśli chodzi natomiast o liderów INEOS Grenadiers –  byłoby dla nich lepiej, gdyby obudzili się do weekendowych etapów, w innym przypadku odjechać może nie tylko zwycięstwo, ale i podium.

Klasyfikacja generalna Vuelta a Espana po dziesięciu etapach:
1 Odd Christian Eiking (NOR) Intermarché-Wanty-Gobert Matériaux 38:37:46
2 Guillaume Martin (FRA) Cofidis, Solutions Credits 0:00:58
3 Primoz Roglic (SLO) Team Jumbo-Visma 0:02:17
4 Enric Mas (SPA) Movistar Team 0:02:45
5 Miguel Angel Lopez (COL) Movistar Team 0:03:38
6 Jack Haig (AUS) Bahrain Victorious 0:03:59
7 Egan Bernal Gomez (COL) INEOS Grenadiers 0:04:46
8 Sepp Kuss (USA) Jumbo-Visma 0:04:57
9 Adam Yates (GBR) INEOS Grenadiers 0:05:01
10 Felix Grossschartner (AUT) BORA-Hansgrohe 0:05:42
11 Giulio Ciccone (ITA) Trek-Segafredo 0:06:10
12 Aleksandr Vlasov (RUS) Astana – Premier Tech 0:06:12
13 David de la Cruz (SPA) UAE-Team Emirates 0:06:49
14 Gino Mäder (SWI) Bahrain – Victorious 0:06:54
15 Louis Meintjes (RSA) Intermarché-Wanty-Gobert Matériaux 0:06:59
16 Fabio Aru (ITA) Team Qhubeka NextHash 0:07:30
17 Juan Pedro Lopez (SPA) Trek-Segafredo 0:09:23

 

Poprzedni artykułSimac Ladies Tour 2021: Alison Jackson tuż przed peletonem
Następny artykułTour Poitou – Charentes 2021: Jason Tesson sensacyjnym zwycięzcą!
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments