fot. Alpecin-Fenix

Mieliśmy mieć do końca emocjonującą walkę o zieloną koszulkę, ale niestety chyba nic z tego. Jeden z jej głównych bohaterów postanowił wycofać się z wyścigu.

Do tej pory Jasper Philipsen i Fabio Jakobsen toczyli ze sobą naprawdę zacięte boje. Czterema rozegranymi do tej pory etapami sprinterskimi podzielili się na pół. Dwa zwycięstwa zgarnął Jakobsen, a dwa Philipsen, więc nic dziwnego, że różnica między nimi w świeżo zrewolucjonizowanej klasyfikacji punktowej była naprawdę niewielka – jeszcze wczoraj wynosiła 16 punktów na korzyść Jakobsena. Niestety Philipsen nie będzie miał już okazji, by zniwelować tę stratę.

Niestety Jasper Philipsen musiał wycofać się z Vuelta a Espana z powodu delikatnych objawów gorączki. Decyzja została podjęta w porozumieniu z szefostwem ekipy, z myślą o dalszej części sezonu

– pisze w swoich social mediach Alpecin-Fenix – zespół sprintera.

Problemy zdrowotne, o których mowa w oświadczeniu nie wyglądają na zbyt poważne, jednak być może decyzja o wycofaniu wcale nie powinna nas dziwić. Sprinterzy dość regularnie odpuszczają drugą część wielkich tourów. Przykładem może być zespołowy kolega 23-latka – Tim Merlier, który wycofał się zarówno z Tour de France, jak i Giro d’Italia.

Tym bardziej że sam Philipsen początku nie wyglądał na kolarza, który nie jest szczególnie zainteresowany walką o zielony trykot. Pytany po swoim drugim zwycięstwie o chęć dowiezienia zielonej koszulki do Santiago de Compostella zaprzeczał, zaznaczając jedynie, że być może fajnie byłoby wygrać jakiś etap z nią na plecach.

Tym samym wydaje się, że jeśli Arnaud Demare nie wróci szybko do swojej najlepszej formy, to bezapelacyjnym faworytem na kolejnych sprinterskich finiszach (których nie zostało już zbyt wiele) będzie Fabio Jakobsen. Zobaczymy czy Holender udźwignie presję i uczyni swój wielki powrót jeszcze bardziej spektakularnym.

Poprzedni artykułMichael Storer: „To zwycięstwo było jeszcze piękniejsze, niż poprzednie!”
Następny artykułJack Haig: „Spodziewałem się większego zaangażowania ze strony kolarzy Movistaru”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments