fot. Alpecin-Fenix

Jasper Philipsen znów był najszybszy na etapie Vuelta a Espana. Belg odzyskał także zieloną koszulkę z rąk Fabio Jakobsena.

Belg dość wyraźnie wyprzedził drugiego na mecie Holendra, a także Dainese, Molano i Allegaerta, którzy pojawili się na mecie tuż po nim. Philipsen swój sukces zawdzięcza rzecz jasna swojej szybkości, ale nie tylko. Do sprintu przystępował ze zdecydowanego pole position dzięki znakomitej pracy swojego ostatniego rozprowadzającego – Sachy Modolo. Jednak nie tylko Włoch zaprezentował się dziś bardzo dobrze.

Ten finisz był jeszcze piękniejszy w wykonaniu naszego zespołu niż na 2. etapie, jeśli wziąć pod uwagę ostatnie pięć kilometrów. W tamtym momencie właściwie wszyscy byliśmy z przodu. I pomyśleć, że jeszcze wczoraj byłem bardzo zawiedziony przebiegiem etapu, bo nie byłem zafiniszować tak, jak bym chciał. Dziś w ogóle o tym nie myślę – jestem szczęśliwy.

Nieco mniej zadowolony może być Jakobsen. Do wczoraj Holender był właścicielem zielonej koszulki, której nie udało mu się utrzymać nawet pomimo zajęcia 2. miejsca. Teraz obu kolarzy dzieli dokładnie… jeden punkt. To może oznaczać zaciętą rywalizację, nawet jeśli… Belg wcale nie czuje presji, by zatrzymać trykot.

W tym momencie nawet nie myślę o dowiezieniu go do Santiago del Compostella, choć oczywiście bardzo cieszę się, mogąc ją zakładać dzień po dniu. Natomiast myślę sobie, że zwycięstwo etapowe w zielonej koszulce byłoby spełnieniem marzeń. Wczoraj mi się to nie udało, a koszulkę przejął Jakobsen. Teraz, gdy znów ją mam, tym bardziej jestem zmotywowany, by wygrać kolejny finisz

– mówił.

To, że tak się stanie jest bardzo prawdopodobne, ponieważ jak na razie Belg prezentuje w Hiszpanii bardzo wysoką skuteczność – wygrał 2 z 3 finiszów. Biorąc pod uwagę to oraz trasę tegorocznej Vuelty, można zakładać, że niedługo dorzuci kolejne zwycięstwa. A kolejny udany wielki tour (po Tour de France, gdzie był w czołowej trójce sześciu etapów) będzie oznaczał, że 23-latek na stałe dołączył do ścisłej światowej czołówki sprinterów.

 

Poprzedni artykułVuelta a España 2021: Jasper Philipsen wygrywa w cieniu kraksy
Następny artykułRein Taaramae: „Peleton na mnie nie poczekał? Sam też bym nie poczekał!”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments