Fot. Norbert Grzesiak

Najbardziej malowniczy zespół zabezpieczający trasę. Stylowy element każdego peletonu. Kolarscy Hells Angels. Marshalle.

Odniesienie do Hells Angels, to – przyznam – takie trochę nieczyste zagranie. Żeby przyciągnąć uwagę. Bo Marshallom daleko do gangu. Choćby dlatego, że grupa w dużym stopniu składa się z aktywnych i byłych policjantów. I byłych kolarzy. Jej członkami jest także wielu sędziów kolarskich. Na przykład Adam Michta – Mashall Chief. Jest Komisarzem PZKol, sędziuje ważne imprezy takie jak Mistrzostwa Polski. Albo Łukasz Szymanowski, sędzia, który jeździ z oznaczeniem M1. Ale na Tour de Pologne obaj są w innej roli.

Łukasz pokazuje mi gęsto zapisaną karteczkę. Są na niej wymienione wszystkie potencjalne utrudnienia na trasie dzisiejszego etapu. Każde z nich musi zostać obstawione przez marshalla.

Fot. Monika Probosz

Przed wyścigiem dostaję plik w excelu, który ma jakieś 700 wierszy. Są tam wypisane wszystkie wysepki, rozjazdy, ronda, niebezpieczne fragmenty trasy. Szef objeżdża trasę etapu i nanosi swoje poprawki, a ja potem zajmuję się rozstawieniem marshalli na każdym z tych punktów.”

O tym kto, gdzie stanie decyduje na bieżąco. Łukasz sam jest byłym kolarzem. Zakończył karierę, kiedy trzeba było decydować – sport czy dalsza nauka. Wybrał studia elektroniczno-informatyczne i kiedy nie jeździ na wyścigu zajmuje się wyposażaniem domów kultury w technologię teatralną.

Fot. Monika Probosz

Adam Michta prowadzi sklep rowerowy i jest radnym w Rokietnicy. Marshalle żartują, że jak się rozkręci w swojej społeczno-politycznej działalności, to będą mieli prezydenta na rowerze. „Najwyżej wójta” poprawia szef marshalli. I tłumaczy mi co trzeba umieć, żeby należeć do tej malowniczej grupy. Trzeba mieć dobrze opanowaną jazdę na motorze, zrobić prawo jazdy UCI lub zdobyć stosowny certyfikat, trzeba czuć kolarstwo, umieć czytać wyścig, rozumieć, co się dzieje w peletonie. I oczywiście trzeba być wytrzymałym – w tym upalnym dniu w motocyklowym stroju jest na pewno bardzo gorąco – zdyscyplinowanym, bo każdy etap poprzedza odprawa, przed czasówką dość detaliczna i trzeba ściśle przestrzegać ustaleń, trzeba też być w jakimś sensie odważnym.

Przypomina mi się sytuacja, kiedy na którymś z wyścigów organizator w ostatniej chwili zauważył nieobstawioną wysepkę. Rozejrzał się dookoła i zapytał kibiców, czy któryś nie stanąłby tam, żeby chorągiewką ostrzegać kolarzy przed niebezpieczeństwem. Zgłosił się chętny, stanął na wysepce, ale kiedy rozpędzony peleton nadjechał prosto na niego mijając go o centymetry z obu stron, wprost skamieniał z przerażenia.

Fot. Maciej Pustelny

Marshalle muszą mieć dobre relacje z sędziami i z peletonem, a różnie to bywa. Muszą wielokrotnie przejeżdżać przez peleton żeby obstawić kolejny niebezpieczny punkt z przodu i nie zawsze mogą czekać na odpowiedni moment, więc peleton i sędzia nie zawsze chcą puścić… Trzeba wyczuć na ile w danej chwili kolarze są spokojni, czy nie ma wiatru, który zmusi ich do zmiany ustawienia, czy nie szykuje się atak. Wszyscy jednak wiedzą, że praca marshalli zapewnia peletonowi bezpieczeństwo, więc generalnie te grupy żyją w symbiozie.

Dostać się do grupy nie jest łatwo. „Tu nie ma przypadkowych ludzi” – mówi Adam. Nabory nie zdarzają się często, bo grupa ma dość stabilny skład. Jest w niej 25 motocyklistów. Spotykają się na Tour de Pologne, Mistrzostwach Polski, Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków. Niektórym się wydaje, że taki wyjazd na Tour de Pologne to wakacje. „To duży stres i odpowiedzialność, ale też adrenalina” mówi Adam. Nie wakacje, ale rzeczywiście całkiem inny świat.

Łukasz i Adam należą do grupy od 15 lat. Dlaczego? „Nasiąkłem kolarstwem w młodości” mówi Łukasz. „W moim przypadku było tak, że kolarstwo w jakiś sposób mnie wychowało. Brakuje mi tego. Będąc marshallem mogę wejść w świat Tour de Pologne, które z zachwytem oglądałem jako dziecko..”

Wycofuję się z pierwszego porównania. Nie Hells Angels. Raczej Hornet – motocyklowa grupa medialna. W pewnym sensie wychowana przez kolarstwo.

Poprzedni artykułBryan Coquard przechodzi do zespołu Cofidis
Następny artykułVuelta a España 2021: Sytuacja w klasyfikacji generalnej po etapie jazdy na czas
Lubię szukać głębszego sensu w codziennych wydarzeniach. Bardzo chętnie w kolarstwie, a raczej w jego okolicach. Uwielbiam dzielić się tym, co tam odkryję. Na co dzień współpracuję z organizacjami pozarządowymi przy różnego rodzaju projektach społecznych. Tam szukam tego samego.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments