Fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Sierpień w Polsce. Wypchane po brzegi parkingi pod szlakiem nad Morskie Oko na południu, polówka od Ralpha Laurena do bermudów, kubotów i gofra z bitą śmietaną na północy, a gdzieś pośrodku (choć zdecydowanie niżej, niż wyżej) żniwa, barwne balony Tour de Pologne i peleton, któremu niestraszne są nawet największe pogodowe ekstrema. Ten senny okres kalendarza startów, podczas którego kolarska karuzela kręci się niemal wyłącznie siłą inercji, powinien tym razem zadziałać na korzyść największej tego typu imprezy rozgrywanej w naszym kraju, która nie potrzebuje nadmiernego szumu po dwóch naznaczonych dramatami edycjach.

Wszelkie rozważania dotyczące Tour de Pologne zawsze rozpoczynam od specyficznego miejsca w kalendarzu okupowanego przez ten wyścig, ponieważ otoczony zwartym kordonem większych imprez, siłą rzeczy spychany jest on na drugi plan. W ubiegłym roku nasz narodowy tour był pierwszą imprezą etapową rangi WorldTouru po restarcie sezonu, co zapewniło mu ponadprzeciętnie wysokie zainteresowanie ze strony wyposzczonych entuzjastów rywalizacji na szosie, a innym pozwoliło uczyć się na naszych błędach. Tegoroczna kumulacja, związana głównie z przesunięciem Igrzysk Olimpijskich w Tokio, ponownie zmienia rolę Tour de Pologne, które tym razem nieznacznie pokrywając się ze startem hiszpańskiej Vuelty, stanowić będzie pierwszy akt przygotowań dla tych kolarzy, którzy zaczynają już myśleć o Mistrzostwach Świata. Jak, w połączeniu z trasą i nazwiskami widniejącymi na liście startowej, wpłynie to na jakość widowiska, które od lat popularyzuje kolarstwo szosowe pomiędzy Odrą i Bugiem?

Moc polskich akcentów

Dla tych, którym kolarskie emocje smakują najlepiej podane w biało-czerwonej zaprawie, 78. edycja Tour de Pologne ma szanse wejść do kanonu jako rocznik vintage. Poza reprezentacją Polski, w której barwach z miejmy nadzieję jak najaktywniejszej strony pokażą się Stanisław Aniołkowski, Łukasz Owsian, Filip Maciejuk, Maciej Paterski, Patryk Stosz, Piotr Brożyna i Michał Paluta, na starcie w Lublinie staną również Maciej Bodnar (Bora-hansgrohe), Tomasz Marczyński (Lotto Soudal), Michał Kwiatkowski (INEOS Grenadiers), Michał Gołaś (INEOS Grenadiers) i Łukasz Wiśniowski (Qhubeka NextHash) – praktycznie każdy w przełomowym momencie swojego życia lub kariery kolarskiej. Z największych nazwisk sławiących nasz kraj na zagranicznych szosach zabraknie w zasadzie tylko Rafała Majki (UAE-Team Emirates), ale jego absencję powinien osłodzić fakt, że Tadej Pogacar właśnie uchylił mu drzwi do walki o osobiste sukcesy na trasach Vuelty.

Przegląd młodych talentów

Już zbyt długo jako przykład powołujemy się na Alberto Contadora i Petera Sagana, bo jeśli Tour de Pologne jest naprawdę dobre w jednej tylko rzeczy, to jest nią właśnie umożliwianie młodym talentom wypłynięcia na szerokie wody. Nie ma w tym zresztą żadnego przypadku, bo to mimo wszystko dość unikalne połączenie rangi wyścigu, jego miejsca w kalendarzu i charakterystyki trasy sprawia, że są oni w stanie w bardzo sprzyjających temu warunkach wznieść swoje kolarskie rzemiosło o poziom wyżej i dać się zapamiętać szerszej publiczności. W tym roku również ich nie zabraknie, a z dużym zainteresowaniem śledzić będziemy poczynania na polskich szosach Jake’a Stewarta (Groupama-FDJ), Matteo Jorgensona (Movistar), Giovanniego Aleottiego (Bora-hansgrohe), Vadima Pronskiyego (Astana-Premier Tech) czy nieco bardziej już rozpoznawalnych Attili Valtera (Groupama-FDJ), Tobiasa Fossa (Jumbo-Visma) i Joao Almeidy (Deceuninck-Quick Step). Najmłodszym uczestnikiem 78. edycji Tour de Pologne będzie 19-letni holenderski sprinter Olav Kooij (Jumbo-Visma), a drużyną o najniższej średniej wieku Deceuninck-Quick Step. 

Niestabilna atmosfera

Już niedługo minie dziesięć lat od dnia, kiedy miotane gwałtowną burzą przydrożne wiązy padały na trasę przejazdu peletonu Tour de Pologne, a atmosfera od tego czasu zdążyła dość poważnie… hehe… zgęstnieć. Sierpień w naszym kraju to więc nie tylko dość ostentacyjny wakacyjny folklor, ale również bardzo zmienna pogoda, a nieznośny skwar jest równie prawdopodobny, co płynące ulicami potoki. Dobrze oddają to przewidywania synoptyków, które aktualnie zakładają mokry poranek w Lublinie, słońce w Zamościu i burze w Sanoku, a długoterminowych prognoz dla mocniej pofałdowanych obszarów nawet nie warto z tak dużym wyprzedzeniem sprawdzać. Najprawdopodobniej więc miłośnik każdego rodzaju aury będzie mieć w Polsce dzień dla siebie, a podobnie rzecz się ma z trasą 78. edycji naszego narodowego touru…

Czerwone kółka i krzyżyki

Trasa Tour de Pologne jest jak cover doskonale znanej piosenki: tu coś doda, tam coś urozmaici, ale w kluczowych momentach zawsze powtarza ten sam, sprawdzony refren. Już w przełożeniu na język kolarski znaczy to tyle, że również w tym roku odwiedzimy między innymi Katowice, Bielsko-Białą, Bukowinę Tatrzańską i Kraków, a etapy o przewyższeniu w przedziale od 800 do 2600 metrów zazwyczaj pozostają otwarte na zróżnicowane rozwiązania taktyczne, pozwalając myśleć o triumfie zarówno dynamicznym sprinterom, wszechstronnym rouleurom, jak i góralom dysponującym dobrym punchem. Dla specjalistów od jazdy na czas też znajdzie się małe co nieco, które może w znacznym stopniu zaważyć również na losach klasyfikacji generalnej całej imprezy. Może, ale oczywiście nie musi, bo tak to się w ostatnich latach układało, że o zwycięstwie w Tour de Pologne decydowała albo zacięta walka o każdą sekundę na premiach, albo epickie solowe rajdy – bez żadnych odcieni szarości. Z modnych nowinek brakuje w zasadzie tylko finiszu na zjeździe, ale chyba rozumiem, dlaczego.

Wersja pełnometrażowa

Warto też zauważyć, że po okrojonej, zeszłorocznej edycji Tour de Pologne powraca do wersji pełnometrażowej, czyli 7-dniowej. Z perspektywy uczestników wyścigu wydłużony będzie nie tylko tydzień pracy, ale również dniówka, ponieważ na każdym z otwierających imprezę trzech odcinków przyjdzie im pokonać ponad 200 kilometrów. Na szczęście na liście startowej narodowego touru nie brakuje nawet miłośników tak długich dystansów.

Trasa

Etap 1, 9 sierpnia: Lublin > Chełm (216,4 km)

Tegoroczną edycję Tour de Pologne otworzy etap z Lublina do Chełma. Największe trudności czekają kolarzy w jego pierwszej części – organizatorzy zaplanowali tam dwa lotne finisze LOTTO (Batorz, powiat janowski i Godziszów, powiat janowski), a także trzy górskie premie trzeciej kategorii (Błażek, Antolin, Hosznia Abramowska). Po przekroczeniu półmetka, teren na kilkadziesiąt kilometrów się wypłaszczy. Większe pagórki nadejdą na około 25 kilometrów do mety, ale zanim to nastąpi, zawodnicy będą walczyć na ostatniej, zlokalizowanej w Krasnymstawie, lotnej premii LOTTO.

Losy etapu rozstrzygną się na 6-kilometrowej rundzie w Chełmie. Kolarze zafiniszują na krótkiej ściance, która faworyzować będzie puncherów, ale także silniejszych sprinterów.

Etap 2, 10 sierpnia: Zamość > Przemyśl (200,8 km)

Drugi etap wystartuje z Zamościa. Kolarze udadzą się względnie płaską trasą w stronę Przemyśla, gdzie czekać będą na nich liczne krótkie, acz bardzo strome podjazdy. Jedyne lotne premie LOTTO umiejscowione będą w początkowej części etapu – w Krasnobrodzie (powiat zamojski) i Józefowie (powiat biłgorajski). Zostaną one rozdzielone górską premią trzeciej kategorii w Wólce Husińskiej.

Pagórki z pierwszej części etapu nie powinny mieć jednak wpływu na końcowe rozstrzygnięcia, czego nie można powiedzieć o podjazdach, które organizatorzy zaplanowali w końcówce. Do Przemyśla kolarze wjadą na 50 kilometrów do końca zmagań. Następnie udadzą się na południe, gdzie pokonają obfitującą w ścianki rundę. Na początku podjadą pod niekategoryzowane wzniesienie w okolicach Fredropolu, a później czekać będą ich dwie, bardzo wymagające wspinaczki – pod Kalwarię Pacławską (II kat.) i Gruszową (II kat.) – których nachylenie sięga nawet kilkunastu procent.

Po zjeździe z Gruszowej kolarze wrócą do Przemyśla, gdzie na kolejnej ściance zlokalizowany będzie finisz.

Etap 3, 11 sierpnia: Sanok > Rzeszów (226.4 km)

Najdłuższy etap Tour de Pologne 2021, o długości 226 kilometrów, wystartuje z Sanoka i zakończy się w Rzeszowie. Jego pierwsza połowa jest pagórkowata i zlokalizowano tam aż trzy premie górskie – niedaleko Hotelu Arłamów (II kat.), w Gruszowej (III kat.) i w Kalwarii Pacławskiej (II kat.). Poprzedzi je lotna premia LOTTO w Ustrzykach Dolnych.

Po ostatnim górskim finiszu zawodnicy pokonają jeszcze dwa podjazdy. Ostatnie 55 kilometrów będzie praktycznie płaskie. Na dojeździe do Rzeszowa organizatorzy zaplanowali dwie lotne premie LOTTO (Kańczug, Łańcut). W stolicy województwa podkarpackiego kolarze będą ścigać się na prawie 6-kilometrowej rundzie. Finisz umiejscowiony będzie na płaskim terenie, więc zwycięzcą tego etapu powinien zostać sprinter.

Etap 4, 12 sierpnia: Tarnów > Bukovina Resort (160,5 km)

Czwarty etap przyniesie nam kolejny kolejny finisz na podjeździe, tym razem w Bukowinie Tatrzańskiej (Bukovina Resort). Kolarze ruszą z Tarnowa i już kilkanaście kilometrów po starcie będą wspinali się pod pierwszą premię górską (Lubinka; III kat.). Później zawodnicy przejadą przez lotny finisz LOTTO w Zakliczynie oraz górską premię drugiej kategorii w Chromanicach.

Stamtąd do mety pozostanie jeszcze prawie 100 kilometrów, które będą prowadziły przez liczne pagórki. Najcięższa będzie końcówka, gdzie kolarzy czeka kilkukilometrowy podjazd pod Łapszankę, a także pod Bukovinę Resort. Tam ulokowana zostanie meta.

Etap 5, 13 sierpnia: Chochołów, Gmina Czarny Dunajec > Bielsko-Biała (172,9 km)

Piąty etap z metą w Bielsku-Białej profilem będzie podobny do tego z ubiegłego roku. W jego pierwszej połowie zawodnicy podjadą pod Przełęcz Krowiarki (3,6 km; 5,9%; I kat.), a także pod kilka mniejszych wzniesień. Na ostatnich siedemdziesięciu kilometrach kolarze będą wspinali się pod Kocierz (2,7 km; 7,3%; I kat.) i Przełęcz Przegibek (4,2 km; 6,4%; I kat.). W międzyczasie przejadą też przez lotną premię LOTTO w Gminie Andrychów.

Etap zakończy się na kilkukilometrowej rundzie w Bielsku-Białej, którą kolarze będą pokonywać trzykrotnie. Finisz zlokalizowany będzie na lekkim podjeździe, przez co w walce o zwycięstwo będą mogli się tu liczyć zarówno silniejsi sprinterzy, jak i zawodniczy celujący w klasyfikację generalną.

Etap 6, 14 sierpnia (ITT): Katowice > Katowice (17,9 km)

Szóstego dnia wyścigu zawodnicy będą rywalizowali na etapie indywidualnej jazdy na czas po ulicach Katowic. To właśnie ten etap najprawdopodobniej będzie kluczowy dla ostatecznego wyglądu klasyfikacji generalnej. Lekko pofałdowana trasa “czasówki” obfituje w zakręty i mierzy niespełna 18 kilometrów. Powinna faworyzować specjalistów w tej konkurencji.

Etap 7, 15 sierpnia: Zabrze > Kraków (145,1 km)

Ostatni etap, klasycznie już, zakończy się na trzech 5-kilometrowych rundach wokół krakowskich Błoń. W tym roku wystartuje jednak nie z Podhala, a z Zabrza. Po drodze ze Śląska do Małopolski zawodnicy przejadą przez premię górską w Łaziskach (II kat.), a także premię lotną LOTTO pod Kopalnią Piast. Następnie od zachodniej strony wjadą do Krakowa, gdzie najprawdopodobniej będziemy oglądać finisz z dużej grupy.

Faworyci

Choć jak wcześniej wspomniałam, Tour de Pologne przynajmniej od czasu do czasu nie stroni od nieszablonowych rozwiązań, zważywszy na tegoroczną trasę, zwycięzcą wyścigu najprawdopodobniej zostanie wszechstronny kolarz uzyskujący dobre rezultaty zarówno w pagórkowatych klasykach, jak i w jeździe indywidualnej na czas. 

Nie sposób więc nie rozpocząć wyliczanki faworytów od Michała Kwiatkowskiego (INEOS Grenadiers), który powróci na trasy Tour de Pologne po raz pierwszy od czasu swojego triumfu w roku 2018, z pewnością dodatkowo zmotywowany niedawnym powiększeniem rodziny. Forma Michała zaprezentowana na znajdującej się w okolicach górnego skraju jego spektrum trasie wyścigu ze startu wspólnego w Tokio daje powody do optymizmu, tym bardziej, że ta wytyczona przez organizatorów naszego narodowego touru umożliwia mu zrobienie dobrego użytku ze swoich największych atutów. Wspierany w tym wyścigu między innymi przez Tao Geoghegana Harta, Andreya Amadora i zawsze niezawodnego Michała Gołasia, 31-letni Polak powinien być w stanie z powodzeniem walczyć o potrzebne bonifikaty na krótkich ściankach w Chełmie, Przemyślu i Bielsko-Białej. Jeśli zaś do tego dojdzie, powinien doskonale pamiętać, jak bronić tego typu przewagi na trasie niespełna 20-kilometrowej czasówki. Drugą kartą, którą ekipa INEOS może chcieć wykorzystać w walce o klasyfikację generalną, jest posiadający podobne atuty Gianni Moscon.

Jako główny konkurent w walce o tytuł jawi się Joao Almeida (Deceuninck-Quick Step), potrafiący świetnie wspinać się na krótkich podjazdach i jeszcze lepiej jeździć na czas. Ze względu na niewielką liczbę startów w tej części sezonu i występ na Igrzyskach w Tokio poniżej oczekiwań, przy formie Portugalczyka postawić jednak trzeba znak zapytania, podobnie jak w odniesieniu do zaangażowania pozostałych członków składu Deceuninck-Quick Step w jego walkę o tytuł. Była to problematyczna kwestia na długo zanim Almeida oficjalnie ogłosił swoje przejście do drużyny UAE-Team Emirates, a podczas Tour de Pologne ekipa Patricka Lefevere’a może równie dobrze skoncentrować się na sprinterskich etapach z Alvaro Hodegiem i czasówce z Remim Cavagną. Ten drugi, w sprzyjających okolicznościach, sam w sobie jest zresztą w stanie odegrać istotną rolę w klasyfikacji generalnej. Interesującą kartą w ich składzie jest również Mikkel Honore, ostatnio trzeci w Clasica San Sebastian.

Lotto Soudal z pewnością postawi na Tima Wellensa, który już nie raz udowodnił, że w tej części sezonu i na tych szosach czuje się wybornie, choć mamy ogromną nadzieję, że w specjalny sposób z Tour de Pologne uda się pożegnać Tomaszowi Marczyńskiemu. 

Dość jasny pomysł na wyścig wydają się mieć również Jumbo-Visma z Tobiasem Fossem, Astana-Premier Tech z Matteo Sobrero, Team DSM z Jaiem Hindleyem i Groupama-FDJ z Attilą Valterem, podczas gdy większość z pozostałych teamów najprawdopodobniej zamierza postawić na wybuchową mieszankę kreatywności i oportunizmu.

W składzie UAE-Team Emirates w oczy rzuca się przede wszystkim pełnoetatowy puncheur, czyli Diego Ulissi, ale w perspektywie całego wyścigu rozsądniejszym typem może okazać się Mikkel Bjerg

Bora-hansgrohe przywozi teoretycznie całkiem mocną drużynę z Nilsem Polittem, Matteo Fabbro, Giovannim Aleottim i Lukasem Pöstlbergerem, ale żaden z nich nie wygląda nawet na czołową piątkę klasyfikacji generalnej.

Matej Mohoric (Bahrain-Victorious) od dwóch miesięcy robi nagłówki wszędzie, gdzie się pojawi, ale chociaż potrafi złożyć swoje sporych rozmiarów ciało jak origami i jest najbardziej aero kolarzem w dowolnej grupie, po wsadzeniu go na rower czasowy większość tego czaru najczęściej pryska. Brakuje też na trasie tegorocznej edycji Tour de Pologne prowadzących do mety długich zjazdów, więc pozostaje mu liczyć na obfity deszcz lub idealne wyczucie momentu zmieniającego losy całego wyścigu. Kiedyś już tak zrobił. Rozmowa o Sonnym Colbrellim w kontekście klasyfikacji generalnej wyścigu wydaje się szalonym pomysłem, ale może nie tak bardzo, jeśli oglądało się lipcowy Tour de France? Chętnie przekonam się, którą wersję włoskiego ex-sprintera zobaczymy na polskich szosach.

Interesujący jest również skład Movistaru z Matteo Jorgensonem, Ivanem Cortiną i Davide Villelą, choć znamy ich na tyle dobrze, by wiedzieć, że trzeba być gotowym przede wszystkim na najgorsze.

Na koniec jeszcze kilka interesujących nazwisk, które nawet jeśli nie powalczą o końcowy triumf, powinny swoim udziałem przyczynić się do rozruszania wyścigu: Quinten Hermans, Lorenzo Rota (Intermarche-Wanty-Gobert), Patrick Bevin, Alessandro De Marchi (Israel Start-Up Nation), Toms Skujins (Trek-Segafredo).

Na sprinterów w teorii czekają tylko dwa dedykowane im etapy, ale bardziej dynamiczni z nich poszukają swoich szans również na finiszach umieszczonych na krótkich podjazdach. W głównych rolach na szybkich końcówkach powinniśmy zobaczyć Pascala Ackermanna (Bora-hansgrohe), Fernando Gavirię (UAE-Team Emirates), Sonny’ego Colbrellego, Phila Bauhausa (Bahrain-Victorious), Alvado Hodega (Deceuninck-Quick Step), Andreę Vendrame (AG2R Citroen), Stefano Oldaniego (Lotto Soudal) czy Stanisława Aniołkowskiego (Reprezentacja Polski).

Jak się okazało oficjalna lista startowa nie jest ostateczną. Wszystko co padło powyżej o Sonnym Colbrellim jest nieaktualne, bo jego miejsce zajął Dylan Teuns. Zmiana była też w Team Jumbo-Visma, gdzie w miejsce Tobiasa Fossa wskoczył George Bennett.

 

78. edycja wyścigu Tour de Pologne rozgrywana będzie od 9 do 15 sierpnia 2021.

Pełną listę startową znajdziesz >>> TUTAJ 

Plan transmisji telewizyjnych znajdziesz >>> TUTAJ

Poprzedni artykułMarc Soler w UAE-Team Emirates
Następny artykułNie żyje Eligiusz Grabowski
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
tadeusz majcherek
tadeusz majcherek

45 lat spędziłem w samochodzie, i jako komentator wyścigów. Przez te 45 lat nazbierało się trochę wspomnień , mógłbym jeszcze komentować mimo 81 lat, ale nie mogę chodzić, krok, drugi ziemia. Jeżeli redakcja widzi, by powspominać Wyścigi Dookoła Polski. Przez 10 lat wice dyrektorowałem Wyścigowi. Byłem przy narodzinach 1 Tour de Pologne. 45 lat pracowałem jako dziennikarz. Chcecie wspomnienia? Zapraszam
Telefon – 502- 141-048

Jacek
Jacek

Mniam, mniam, Pani Olu. Mniej doświadczeni koledzy i koleżanki w redakcji nieźle się wprawiają, i czytam ich z życzliwą uwagą, jednak Pani styl jest nie do podrobienia. Dziękuję za tych paręnaście minut smacznej lektury!!!

Czy wiadomo coś Pani lub Redakcji, czy Przełęcz Kocierska będzie przez słynną już Widokową, czy normalną drogą? Na stronie wyścigu nie mogę się tego doczytać. Pan Przemek Niemiec też milczy na ten temat. W zeszłym roku było to świetne miejsce do dopingowania. Ja próbowałem Widokową dwa razy, ale za każdym razem brakowało prądu. Po doładowaniu poszła jakoś.