Katarzyna Niewiadoma
fot. Polski Związek Kolarski

Katarzyna Niewiadoma wyścig olimpijski zakończyła na 14. miejscu. Z pewnością jest niedosyt, w Rio de Janeiro była w końcu szósta, ale z tej trasy wycisnęła tyle, ile tylko dało radę wycisnąć.

Kasia stanęła do dzisiejszej rywalizacji jako liderka 3-osobowej reprezentacji Polski. Zbieg okoliczności sprawił, że przez sporą część trasy mogła wierzyć w swoją bliską przyjaciółkę Annę Plichtę, która to w ucieczce dnia rywalizowała o ubiegnięcie peletonu i medal, niemniej ostatecznie nie powiodło się to. Na mecie z 26-latką rozmawiał reporter TVP Sport.

– Ten wyścig był niesamowicie nietypowy. Ścigałyśmy się bez komunikacji, nie dało się niczego kontrolować, właściwie ciężko było wiedzieć co się dzieje. Do samego końca liczyłam, że Ania wskoczy nam na podium, mega na to zasłużyła, jeździ całym sercem i jest niesamowitą osobą. Trzymałam kciuki, że uda jej się dojechać do mety

– zaczęła opowiadanie o olimpijskim wyścigu Kasia.

O ile Anna po prostu jechała ile sił w nogach by ubiec peleton, tak Katarzyna Niewiadoma musiała reagować na to co robiły rywalki. Te jechały dziś dość chaotycznie, pełno było ataków, ale jednocześnie mocno brakowało współpracy. Jak się później okazało Holenderki po prostu nie doliczyły się Austriaczki.

– Wyścig był taki „on-off”. A to miałyśmy tempo, a to się rozjeżdżałyśmy. 99% sezonu spędzamy w drużynach, tu brakowało współpracy między dziewczynami, które na co dzień ze sobą nie jeżdżą. Do tego brakowało informacji, to wszystko składało się na chaos na trasie

– relacjonowała liderka reprezentacji Polski

Katarzyna Niewiadoma prywatnie jest przyjaciółką uciekającej dziś Anny Plichty i nie ma co ukrywać, że łączyło je dziś coś więcej niż tylko dzielenie ról w reprezentacji Polski.

– Miałam kilka momentów gdy chciałam atakować, natomiast wiedziałam, że Ania jest z przodu. Udało mi się przeskoczyć do Annemiek [van Vleuten] na 40km do mety, natomiast w dalszej części wyścigu starałam się robić jak myśląc o tym, że Ania ucieka. Może jakbyśmy wiedziały jaka jest różnica jechałabym nieco inaczej

– wspominała Polka

Po dogonieniu dwójki Anna Plichta i Omer Shapira Kasia próbowała ataków, już na samym torze Fuji International Speedway. Te nie powiodły się, acz jeden z nich był bardzo obiecujący.

– Wiedziałam, że tor jest pofalowany. Gdy Holenderki dochodziły dziewczyny wiedziałam, że jest górka, na której mogę spróbować swoich sił. Odjazd Annemiek czy Elisy to była kwestia szczęścia, oczywiście zasłużyły na swoje medale, ale to jak rozjeżdżał się peleton było dziwne. Myślałam, że spróbuję na 1500m do mety, być może czekałam na niewłaściwy moment…

– z lekkim rozgoryczeniem mówiła Kasia.

Mimo wszystko wyścig olimpijski należy rozliczyć jako stosunkowo udany. Nie zakończył się dla nas pomyślnie, ale z pewnością dziewczyny zostawiły serce i dały z siebie wszystko. Sama Katarzyna Niewiadoma zapytana o to jak odbiera wyniki odpowiedziała tak:

– Jestem mega dumna z Ani, jestem też dumna z Marty, tego jak jechała, może mi się włącza jakiś instynkt macierzyński, ale jest ona bardzo bliska mojemu sercu i to jak pojechała to coś pięknego. Nie myślę o sobie, o swoich emocjach, uczuciach, to ona jest dzisiaj najważniejsza i powinniśmy ją całować, przytulać

– z uśmiechem wyliczała Polka.

Pewnie padło to już za wiele razy, ale złoty medal Anny Kiesenhofer jest ogromną sensacją. Zaskoczył on także naszą liderkę, która szczerze przyznała się do tego, że o Austriaczce nie wie za wiele.

– To jest niesamowite, mało o niej wiem, ale sport jest nieprzewidywalny. Każdy bał się potęgi holenderskiej, a tu przyjeżdża dziewczyna bez kontraktu i rozwala ona ten wyścig. Gratulacje dla tej dziewczyny

– zakończyła Niewiadoma.

Poprzedni artykułPrueba Villafranca – Ordiziako Klasika 2021: Luis León Sánchez wygrywa, Michał Paluta ósmy
Następny artykułInternationale Junioren Rundfahrt 2021: Mateusz Gajdulewicz szósty, Alec Segaert z wyścigiem
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments