fot. Marta Wiśniewska / Naszosie.pl

Zdjęcie nogi Olgi Wankiewicz, które po wyścigu juniorek pokazał dziennikarzom trener Copernicusa Andrzej Kiejnowski, spowodowało ciarki na skórze. Dwanaście miesięcy temu zawodniczka leżała w szpitalu po poważnym wypadku, który spowodowała wyjeżdżająca z placu budowy betoniarka. Teraz Olga jest mistrzynią Polski w wyścigu ze startu wspólnego i wicemistrzynią w jeździe indywidualnej na czas. 

Lipiec 2020 roku. Kadra Polski jest na zgrupowaniu w Zieleńcu. Dziewczyny są treningu i zbliżają się już do hotelu, ale na ostatnim podjeździe mają do wykonania jeszcze jedno ćwiczenie. Jednak Olga postanawia je sobie odpuścić i zostaje za grupą. Chwilę później wjeżdża w nią betoniarka, wyjeżdżająca z pobliskiego placu budowy.

Najbardziej ucierpiała noga zawodniczki. Lekarze zdecydowali się na zabieg chirurgicznego otwarcia miejsca urazu, aby zmniejszyć ucisk i uniknąć martwicy tkanek. W rezultacie Wankiewicz przez tydzień leży z „otwartą” nogą i myśli – że się nie podda, że wróci i będzie wygrywać. 

Jak leżałam w tym szpitalu, to w sumie w nie zwątpiłam w siebie. Przez tydzień miałam otwartą i pociętą nogę, ale wiedziałam, że wrócę do kolarstwa. Jestem bardzo szczęśliwa. Pokazałam, że po poważnej kontuzji można wrócić. Wszyscy wokół mnie są bardzo szczęśliwi – mój tata, moja mama, trener, koleżanki z drużyny. Ja cieszę się razem z nimi i bardzo dziękuję im za wsparcie

– mówiła zaraz po zakończeniu wyścigu juniorek ze startu wspólnego Olga Wankiewicz.

Gdy Wankiewicz udzielała wywiadu, trener Andrzej Kiejnowski siedział obok niej. Gdy dostał do ręki mikrofon, w emocjonalny sposób opowiedział o wypadku. Zapewniał również, że przed nią świetlana przyszłość, a wielkim celem są Igrzyska Olimpijskie w Paryżu w 2024 roku.

Ten wypadek był traumą dla nas wszystkich – dla zawodniczki, rodziców, trenera, kolegów i koleżanek w klubie, ale tak jak powiedziała Olga – najważniejsza jest wiara we własne możliwości oraz charakter człowieka i sportowca. To pozwoliło jej stanąć na nogi i walczyć o te trofea, które już zdobyła. Wierzę w to, że Olga z takim charakterem i wydolnością organizmu jest kandydatką do bycia kolarką wielkiego formatu. Nie powinniśmy na to zbyt długo czekać. Już na kolejnych igrzyskach olimpijskich powinna walczyć o medale – nie o miejsce w składzie, a o medale. Jeśli rok temu w lipcu przejeżdża komuś po nodze betoniarka, a rok później zdobywa się tytuł mistrzyni Polski, to bez wątpienia będzie medalistką olimpijską

 – mówił szczęśliwy Kiejnowski. 

Olga Wankiewicz wyjechała z Kaszub z dwoma medalami – srebrnym w jeździe indywidualnej na czas, gdzie o 7 sekund przegrała z Mają Wróblewską (KK Ziemia Darłowska) oraz ze złotem w wyścigu ze startu wspólnego, gdzie była najszybsza na finiszu z peletonu.

Poprzedni artykułRanking UCI: HRE Mazowsze Serce Polski wraca na czoło rankingu ekip kontynentalnych
Następny artykułVoster ATS Team na wyścig „Solidarności” i Olimpijczyków
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments