Reprezentujący ekipę Bahrain-Victorious Gino Mäder w pięknym stylu triumfował na etapie wyścigu Giro d’Italia. Jak przyznał sam Szwajcar on i jego koledzy z zespołu pojechali dziś dla Mikela Landy.
Piąty odcinek tegorocznego Giro d’Italia był niezwykle pechowy dla drużyny Bahrain-Victorious. Jeden z faworytów do końcowego triumfu w Mediolanie Mikel Landa miał kraksę, w której złamał obojczyk.
Pomimo straconych nadziei na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej włoskiego Grand Touru koledzy Mikela Landy nie podłamali się i pojechali dziś w hołdzie kontuzjowanego Baska. Do odjazdu dnia zdołali się zabrać Matej Mohorič oraz Gino Mäder. Słoweniec wykonał tytaniczną pracę dla Szwajcara i to właśnie Mäder mógł unieść ręce w geście zwycięstwa na szczycie wzniesienia San Giacomo.
Wczoraj był dla nas tak smutny dzień z powodu tego, co stało się z Mikelem. Powiedzieliśmy sobie, że dziś pojedziemy dla Mikela. Zrobiliśmy wszystko, aby zabrać się do odjazdu dnia i na całe szczęście Matej Mohorič był dziś bardzo silny. Jest to takie miłe uczucie po tak minimalnej porażce na etapie wyścigu Paryż-Nicea. Teraz stanąć na podium, to naprawdę miłe uczucie
– mówił dziennikarzom niezmiernie zadowolony 24-letni zawodnik.
Przypomnijmy, że podczas siódmego odcinka wyścigu Paryż-Nicea kończącego się na podjeździe Valdeblore La Colmiane Gino Mäder dosłownie na ostatnich 30 metrach został doścignięty przez Primoža Rogliča (Jumbo-Visma), który odniósł wtedy swój czwarty triumf w tegorocznym wyścigu „ku Słońcu”. Dziś tamto niepowodzenie młody Szwajcar z całą pewnością sobie powetował, mimo zaciętej pogoni grupy liderów inicjowanej głównie przez Egana Bernala (INEOS Grenadiers).