fot. EF Pro Cycling

Niestety szósty etap Tirreno – Adriatico nie był szczęśliwy dla Simona Carra. Brytyjczyk zanotował bowiem niezwykle nieprzyjemny upadek, który mógł skończyć się ciężką kontuzją. Kolarz EF Pro Cycling zdołał jednak dojechać do mety.

Tegoroczny wyścig dwóch mórz był bardzo udany dla 22-letniego Carra. Jeden z najlepszych młodych Brytyjczyków do niedzieli mieścił się jeszcze w czołowej „10” klasyfikacji generalnej, udowadniając, że potrafi naprawdę dobrze jeździć w górach. Dziś już jednak kolarz EF Pro Cycling nie ma najmniejszych szans nawet na miejsce w drugiej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Wpływ na to ma m.in. dzisiejszy wypadek na około 60 kilometrów przed metą, który wywołał niemałą burzę w kolarskim środowisku.

Ukończyłem dzisiejszy etap i czuję się nieźle. Dziękuję wam za zainteresowanie po tym, jak widzieliście moją kraksę w telewizji. Jestem mocno poobijany i na pewno nie pojadę jutro mocnej czasówki, jak wcześniej planowałem. Cieszę się jednak, że byłem w ogóle w stanie wrócić na rower

– napisał Carr w mediach społecznościowych.

Sam upadek Brytyjczyka bardzo dużo mówi jednak o działaniach UCI dla bezpieczeństwa zawodników. Jak wszyscy doskonale wiemy, już za nieco ponad 2 tygodnie w peletonie niedozwolone będzie zjeżdżanie w pozycji „super tube” czy utrzymywanie „pozycji czasowej” na rowerze szosowym. Wciąż nie zostały jednak poczynione żadne kroki, by niebezpieczne wysepki, takie jak ta, w którą uderzył Carr, zostały optymalnie zabezpieczone.

W tym miejscu warto wspomnieć, że złe zabezpieczenie trasy w ostatnich latach omal nie zakończyło karier wielu zawodników na całym świecie. Mimo to, nie licząc przepisów dotyczących barierek na ostatnich kilometrach, UCI nie wymusiło na organizatorach ani jednego istotnego działania, nie licząc konieczności stworzenia wielu „stref zielonych” co około 40 kilometrów.

Czy poniedziałkowa kraksa Carra cokolwiek zmieni? Jest to mocno wątpliwie. Niewykluczone jednak, że sami kolarze niedługo postawią się Unii prowadzonej przez Davida Lappartienta.

Poprzedni artykułPeter Sagan nie wystartuje w E3 Saxo Bank Classic i Gandawa-Wevelgem
Następny artykułTirreno-Adriatico: Kolejność startów czasówki
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Kini
Kini

Co to znaczy „niedługo”? Czekają na jakiś większy wypadek? Co za absurd!

Jaro75
Jaro75

Organizatorzy są bezmyślni, wystarczyłoby przecież postawić przed słupkami marszala i nie byłoby wypadku

Slawek
Slawek

Beznadziejnie zachowali się kolarze jadący przed Simonem Carra! Żaden z nich, zwyczajowo ruchem ręki i okrzykiem, nie uprzedził kolegów jadących z tyłu, o znajdującej się na drodze przeszkodzie. Szok. Zawodowcy. To podstawy bezpiecznej jazdy w peletonie. Z jego strony też zabrakło podświadomej reakcji omijania przeszkody. Walił jak w ciasto. Niech kolarze włączą myślenie. Może radio wyścigu pozbawia ich tego?