fot. UAE Team Emirates

Zwycięzca czwartego etapu wyścigu Tirreno-Adriatico Tadej Pogačar z metą na Prati di Tivo powiedział po zakończeniu rywalizacji, że jego celem było na finałowym podjeździe jechać własnym tempem. Słoweniec zapowiada, że walka o ostateczne zwycięstwo rozłoży się na etapy górskie i jazdę na czas. 

Po czwartym królewskim etapie „wyścigu dwóch mórz” Pogačar objął prowadzenie zarówno w klasyfikacji generalnej, jak i młodzieżowej i górskiej. 22-latek po raz kolejny pokazał swój wielki talent i duże umiejętności, inteligentnie rozgrywając końcówkę liczącego 15 kilometrów podjazdu Prati de Tivo.

– Spróbowałem zaatakować i odjechać samotnie, aby jechać własnym tempem. To był bardzo trudny eta p, ale moja drużyna wykonała bardzo dobrą pracę, aby zniwelować stratę do ucieczki. Kiedy zobaczyłem, że przewaga nad moimi rywalami jest całkiem dobra, naciskałem na pedały bardzo mocno, aby utrzymać ten zapas czasowy. Wiedziałem także, że [Simon] Yates jest blisko. Dałem z siebie wszystko i zdołałem odnieść zwycięstwo. Każda sekunda jest bardzo cenna, ponieważ jutro także czeka na nas bardzo trudny etap, a także końcowa jazda na czas. Walka o zwycięstwo będzie zrównoważona

– powiedział po etapie Tadej Pogačar.

Firma Velon dostarczająca szczegółowe dane kolarzy z wyścigów podzieliła się średnią mocą, jaką podczas sobotniego etapu Tirreno-Adriatico generował Pogačar. Było to 275 watów.

W niedzielę na kolarzy czeka etap pagórkowaty liczący 205 kilometrów etap wokół miejscowości Castelfidardo.

Poprzedni artykułDoktor Richard Freeman uznany za winnego
Następny artykułGino Mader: „Cechą mistrzów jest potrzeba wygrywania”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments