Na wczorajszym, drugim etapie wyścigu Tour de la Provence w finałowym sprincie na lekkim wzniesieniu kapitalnie spisał się Giulio Ciccone. Kolarz zespołu Trek-Segafredo musiał uznać wyższość jedynie swojego rodaka Davide Balleriniego (Deceuninck-Quick-Step).
Wczorajszy etap wyścigu „dookoła Prowansji” z powodu rzęsistego deszczu oraz dużej nerwowości w peletonie był dla wielu zawodników naprawdę trudny. Takie właśnie odczucia miał drugi kolarz wczorajszego etapu Giulio Ciccone w rozmowie z dziennikarzami po przekroczeniu linii mety.
Na papierze to nie był trudny etap, ale za to był nerwowy, a deszcz utrudniał wszystko. Szczerze mówiąc, nie wyobrażałem sobie na początku odcinka, że będę walczyć w końcówce. Spodziewałem się, że ostatnia wspinaczka będzie nieco bardziej stroma i będzie można zrobić nieco większą różnicę. Bauke Mollema bardzo mi pomógł na ostatnich dwóch kilometrach i uchronił mnie przed kraksą, w której brał udział Alaphilippe. Byłem ustawiony w idealnej pozycji, ale ostatnia prosta była dla mnie zbyt płaska. W sprincie trudno było mi pokonać Balleriniego
– mówił 26-latek cytowany przez portal Wielerflits.
Z całą pewnością, tak dobra forma daje Włochowi i jego kolegom z zespołu wiele nadziei przed dzisiejszym etapem, który zakończy się w Chalet Reynard na stokach Mont Ventoux. Giulio Ciccone wraz z Bauke Mollemą mogą powalczyć o wysokie miejsca na sobotnim odcinku i w konsekwencji zająć czołowe lokaty w klasyfikacji generalnej wyścigu Tour de la Provence.