fot. Bingoal-Wallonie Bruxelles

Mistrz Polski Stanisław Aniołkowski zadebiutuje w barwach drużyny Bingoal-Wallonie Bruxelles już w najbliższą niedzielę, w wyścigu Clasica de Almeria. W wywiadzie udzielonym Naszosie.pl opowiedział o pierwszych wrażeniach po zapoznaniu się z nowym zespołem i zamiarze nauczenia się belgijskich klasyków, w których w przyszłości chce odnosić sukcesy. 

Jesteś już po pierwszym zgrupowaniu z Bingoal- Wallonie Bruxelles przed sezonem 2021. Jakie są twoje wrażenia po większym zapoznaniu się z nową drużyną? 

Jestem zadowolony. W ekipie zostałem dobrze przyjęty – zarówno przez kolarzy, jak i przez obsługę. W styczniu mieliśmy dwutygodniowe zgrupowanie, na którym mieliśmy okazję się zapoznać i wspólnie potrenować. Później mieliśmy zaplanowany obóz w lutym, w Altei, ale niestety ze względu na złą sytuację sanitarno-epidemiologiczną w tym regionie Hiszpanii, hotele zostały zamknięte i zgrupowanie w lutym zostało odwołane. Jestem pozytywnie nastawiony do sezonu, drużyna ma zaplanowanych dużo ciekawych startów i mam nadzieję, że dzięki temu będę mógł się rozwijać. Jest to belgijska drużyna, a jak wiemy dużo popularnych wyścigów, jak chociażby wiosenne klasyki, rozgrywa się w Belgii. No i ze względu na to, że jest to ekipa właśnie stąd, to dużo łatwiej jest jej dostać się na takie wyścigi. Według moich informacji, w większości klasyków rangi World Tour mamy wystartować, także zanosi się na bardzo dobre ściganie.

Gdzie będziesz w najbliższym czasie startował? 

Sytuacja jest mocno rozwojowa i niestabilna zarazem, ponieważ trudno jest powiedzieć, jakie wyścigi się odbędą, a jakie nie. Ponadto nie wiadomo, jaką formą będą dysponowali poszczególni kolarze. Dlatego nie mamy takiego tradycyjnego kalendarza startów na kilka miesięcy do przodu. Myślę, że składy będą dobierane na podstawie formy poszczególnych zawodników. Część naszego zespołu miała już okazję sprawdzić się w GP Marsylii oraz Etoile de Besseges. Ja będę miał szansę zadebiutować w Clasica de Almeria [14 lutego], miałem też jechać w Murcji [Vuelta a Murcia], ale niestety ten wyścig został odwołany. Pod koniec lutego mam też wziąć udział w jakimś wyścigu w Belgii, ale w tej chwili nie wiem dokładnie, który to będzie wyścig. Z tego, co sprawdzałem w kalendarzu, to tego dnia w Belgii jest tylko Kuurne-Bruksela-Kuurne, ale czy to będzie na pewno ten wyścig, to tego na razie nie wiem.

Możesz powiedzieć coś więcej na temat swojej roli w drużynie w tym sezonie, zadań, jakie będą tobie powierzane?

Podpisałem dwuletni kontrakt, dlatego też dyrektorzy sportowi podchodzą do tego wszystkiego tak, że ten sezon będzie dla mnie okazją przede wszystkim do zapoznania się z wyścigami. W belgijskich wyścigach bardzo ważna jest znajomość trasy. Za pierwszym razem może mi być ciężko odnosić jakieś dobre rezultaty, więc tego będę probował raczej dopiero w przyszłym roku. Teraz mam się tych wyścigów po prostu uczyć. Drużyna nie wywiera na mnie presji, abym już w pierwszym sezonie odnosił jakieś spektakularne sukcesy, chociaż oczywiście jest to mile widziane (śmiech). Mam czas i ja mogę to tylko wykorzystać i na spokojnie przygotowywać się do tego sezonu, który – miejmy nadzieję – będzie odbywał się bez żadnych przeszkód.

Najbardziej doświadczonymi kolarzami w drużynie Bingoal-Wallonie Bruxelles są Jelle Vanendert oraz Timothy Dupont. Czy to rzeczywiście się czuje, że oni są liderami, że służą radą młodszym i napędzają zespół? 

Tak, rzeczywiście są to kolarze niezwykle doświadczeni, którzy ścigali się także w ekipach worldtourowych. Starają się przekazać nam wiedzę jak najlepiej. Na zgrupowaniu jak ćwiczyliśmy jakieś sprinty, rozprowadzenia czy inne ważne elementy, to zawsze starali się podpowiedzieć, co zrobić lepiej. Służą pomocą i na pewno będą dla nas ogromnym wsparciem. Myślę, że najwięcej będę się w stanie od nich nauczyć podczas wyścigów, ponieważ wtedy będę mógł obserwować, jakie decyzje podejmują, w którym momencie wyścigu itd. Mam nadzieję, że zdobędę to doświadczenie jak najszybciej.

Są kolarze, z którymi nawiązałeś już jakieś nieco bliższe kontakty, z którymi będziesz ściśle współpracował na wyścigach? Czy na razie za wcześnie, by o tym mówić? 

W chwili obecnej ciężko powiedzieć, jaka będzie moja pozycja w zespole. Jestem nowym i młodym zawodnikiem i tę pozycję dopiero będę musiał sobie wywalczyć, jeśli chodzi o finiszowanie czy o przejęcie pozycji lidera na jakimś wyścigu. Generalnie atmosfera w drużynie jest dobra, nie ma zbędnych podziałów. Myślę, że ze wszystkimi mam dobry kontakt. Na zgrupowaniu byłem w pokoju ze Szwajcarem Joelem Suterem, także dobrze się dogadywaliśmy, bo rozmawialiśmy po angielsku. Większość zawodników mówi po angielsku, ale Belgowie porozumiewają się między sobą głównie po francusku. Dlatego zaczynam się uczyć tego języka, by było mi łatwiej się komunikować i nie dopytywać ciągle po angielsku, o co chodziło. Większość obsługi i dyrektorów sportowych jest francuskojęzyczna, ale i tak nie ma problemu z porozumiewaniem się, bo można dogadać się też po angielsku.

Jak scharakteryzujesz belgijskie podejście do kolarstwa, do treningu? 

Już podczas pierwszego zgrupowania w styczniu mogłem się przekonać, jak wygląda belgijskie podejście do kolarstwa (śmiech). Pogoda niezbyt dopisywała, przez trzy-cztery dni padał deszcz i w planie treningowym nie zmieniało się z tego powodu nic. Trenowaliśmy w deszczu od początku do końca. To było dla mnie pewną nowością, ponieważ w CCC, gdy padało, to skracaliśmy trening czy zmienialiśmy jego termin (jeśli na przykład po południu miało nie padać). A tutaj rano startowaliśmy i cały trening odbywał się w takiej pogodzie. Tu nikt nie narzeka na warunki atmosferyczne. Co jeszcze mogę powiedzieć? Trenują na pewno mocno i wcześniej zaczynają – już od połowy października czy od początku listopada. Ja w Polsce zaczynałem zawsze później.

A jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie – łatwo je nawiązują? Są otwarci czy trzeba czasu, aby zdobyć ich zaufanie? 

Są bardzo otwarci. Do posiłków nie zawsze siadaliśmy w takim samym składzie, zazwyczaj to się zmieniało. I byłem bardzo mile zaskoczony, bo gdy siadałem do stolika z innymi kolarzami, to zaczynali mówić po angielsku, żebym też miał z nimi kontakt i mógł włączyć się do dyskusji. To było bardzo miłe z ich strony, bo niezbyt przyjemnie jest siedzieć przy stole i nie móc się odezwać.

Sposób trenowania zmienił się? Twoje plany treningowe wyglądają tak samo czy inaczej?

Niewiele się zmieniło. Moim trenerem nadal jest Jakub Pieniążek, ponieważ mamy ze sobą bardzo dobry kontakt, nasza współpraca układa się dobrze i moje wyniki były zadowalające. Ekipa zgodziła się na to, ponieważ nie ma sensu zmieniać tego, co dobrze działa. Choć oczywiście kontrolują to. Trochę lżej przepracowałem zimę, ponieważ ze względu na to, że siłownie są zamknięte, nie mogłem ćwiczyć na siłowni. Oczywiście, starałem się robić podobne rzeczy w domu, ale to nie jest to samo. Pod tym kątem moje treningi były uboższe, ale pomimo to powinienem być tak samo dobrze przygotowany do sezonu jak w ubiegłym.

Rozmawiała Marta Wiśniewska

Poprzedni artykułMihkel Räim wzmacnia drużynę Mazowsze Serce Polski
Następny artykułThibaut Pinot: „Potrzebuję startu w Giro d’Italia, aby wrócić na najwyższy poziom i odzyskać pewność siebie”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments