Foto: Skoda-Tour de Luxembourg

W rozmowie z Wielerflits John Degenkolb podał zarys swojego planu startowego na rozpoczynający się sezon. Najważniejszymi wyścigami dla niemieckiego kolarza Lotto Soudal będą jak zwykle północne klasyki.

Przez ostatnie kilka sezonów zawodnik, który dzień po Święcie Trzech Króli skończył 32 lata, pozwolił fanom kolarstwa nieco o sobie zapomnieć, jednak warto zauważyć, że ostatnia seria północnych klasyków, odbywająca się wyjątkowo jesienią, a nie wiosną, była dla niego najlepsza od dawna. Zajmował miejsca w czołowej „10” Gent-Wevelgem, Ronde van Vlaanderen oraz Driedaagse Brugge-De Panne. W przyszłym sezonie klasyki również będą najważniejszą częścią jego kalendarza.

Tak jak zwykle wezmę udział w Kuurne-Bruksela-Kuurne, później pojadę na Paryż-Nicea i nim zdążę się zorientować, że sezon się zaczął, rozpocznie się Milano-San Remo. Ale oczywiście najważniejszymi wyścigami będą te odbywające się we Flandrii, przede wszystkim Paryż-Roubaix. Wygrałem tam już w 2015 roku, a po tym jak w 2018 roku triumfowałem tam na etapie Tour de France [9. etap, z Arras do Roubaix – przyp.red], moja miłość do tych terenów wzrosła jeszcze bardziej. Już to mówiłem, ale naprawdę liczę na to, że wygram „Piekło Północy” po raz drugi w karierze 

– mówił Wielerflits, a następnie dodał, że ten ostatni wymieniony przez niego wyścig, będzie inny niż w poprzednich sezonach.

– Gdy nie ma kibiców, wiatr staje się dodatkowym czynnikiem. Na sektorach brukowych jesteś chroniony przed podmuchami przez ludzi, którzy stoją wokół trasy. Oni tworzą taki jakby korytarz. Teraz tak nie będzie i myślę, że zdamy sobie z tego sprawę zwłaszcza na Carrefour de l’Arbre. Będzie zdecydowanie trudniej, niż zwykle

– powiedział.

Od lat bardzo ważnym elementem jego kalendarza jest także Tour de France (wziął udział w siedmiu, spośród ostatnich ośmiu edycji). Niestety jego ostatni start w Wielkiej Pętli zakończył się dość nieszczęśliwie – już na pierwszym etapie wypadł poza limit czasu. Niemiec ostrzy sobie pazury na to, by w tym sezonie znów wystartować w największym wyścigu świata i zmazać plamę sprzed roku.

– Bardzo bym chciał znaleźć się w składzie, ale zespół jeszcze nic nie postanowił

– mówił kolarz, któremu dobre występy wiosną z pewnością pomogłyby w realizacji tego celu.

Poprzedni artykułMatteo Moschetti: „Chcę ponownie poczuć smak zwycięstwa” [wywiad]
Następny artykułRiche Porte: „Musimy zmienić taktykę, by rywalizować z Jumbo-Visma”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments