fot. Sirotti Photo

Julien Vermote, który w sezonie 2020 reprezentował barwy drużyny Cofidis, jest zdeterminowany, by kontynuować profesjonalną karierę kolarską i dlatego odbywa już drugie samotne zgrupowanie w Hiszpanii. – Musisz iść naprzód. Jeśli nie będziesz robił nic, to zajdziesz donikąd – powiedział w wywiadzie dla portalu Cyclingnews.com. 

Vermote spędził w World Tourze dekadę. Przez siedem lat ścigał się w barwach drużyny Deceuninck-Quick Step. Tam nawiązał dość bliską relację z Markiem Cavendishem, za którym poszedł do zespołu Dimension Data. Według dziennikarzy Cyclingnews.com Brytyjczyk próbował pomóc mu znaleźć pracodawcę, ale jak na razie bezskutecznie. W październiku dowiedział się, że podpisanej tylko na jeden sezon umowy nie przedłuży z nim drużyna Cofidis.

Szereg czynników złożyło się na to, że Belg nie może znaleźć drużyny. Po pierwsze, panuje kryzys gospodarczy spowodowany pandemią koronawirusa, a po drugie, w peletonie zaczęła panować tendencja pozyskiwania młodych i zdolnych zawodników, znajdujących się obecnie na fali i dających prospekt na przyszłość.

31-letni Vermote wciąż wierzy w swoje możliwości i uważa, że jest w stanie wykonywać wartościową pracę dla drużyny. Dlatego też po raz drugi (pierwszy raz był w grudniu) wybrał się do Calpe trenować prawie jak zawodowiec. Co prawda wykonuje treningi z tą samą intensywnością co dawniej, ale w skrzynce mailowej nie czekał na niego bilet lotniczy, po powrocie z treningu nie zjada przygotowanego przez kucharza posiłku, zaś rower Cofidisu, na którym jeździ musiał od francuskiej ekipy odkupić. Stąd „prawie”.

– Nie jest to miłe. To trudna sytuacja, ale koniec końców jestem zawodowcem i wiem, co mam robić. Trenuję, ponieważ wciąż mam nadzieję dostać swoją szansę. Jeśli taka nadejdzie, to będę gotowy kontynuować karierę na swoim poziomie

– powiedział Vermote.

Ubrany w „cywilny” kolarski strój niczym zapalony amator Julien Vermote, tu i tam mija się z zawodowymi grupami trenującymi w na południowym-wschodzie Hiszpanii. W styczniu przeważnie jeździ sam, ponieważ jego koledzy biorą udział w zgrupowaniach swoich ekip. Inna sytuacja miała miejsce w grudniu, gdy – jak mówi – zdarzył się tylko jeden dzień, w którym jeździł „solo”. Na szczęście wciąż współpracuje z trenerem, co stanowi pewne ułatwienie.

– Mam tego samego trenera, który ułożył mi program na dwa tygodnie. Wciąż mam za sobą te struktury i wsparcie, które ułatwiają mi nieco życie. W grudniu częściej trenowałem w towarzystwie, ale tutaj, w Calpe zawsze jest wielu trenujących kolarzy

– opowiada Vermote i dodaje, że nie wyznacza sobie daty końcowej, jeśli idzie o moment, do którego będzie czekał na kontrakt.

– Nie chcę podawać żadnej daty, mam nadzieję, że jakaś oferta nadejdzie stosunkowo szybko. Wciąż wierzę w siebie, znam swoją wartość. Nie jestem jeszcze skończony. Wciąż kocham kolarstwo i mam dopiero 31 lat

– zakończył Julien Vermote.

Belg nie ma na swoim koncie zbyt wielu zwycięstw, ponieważ przez większą część swojej kariery był pomocnikiem. Zdążył jednak zanotować dwa wygrane etapy w Tour of Britain, a także zwycięstwo w klasyku Driedaagse van West-Vlaanderen.

Poprzedni artykułMenadżer UAE Team Emirates: „Nie mogłem wypuścić Hirschiego z rąk”
Następny artykułKelderman i Schillinger ze złamanymi kręgami po wypadku z samochodem
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments