Mikel Landa wie coraz więcej o swoim planie startowym. Najważniejsze miejsce w jego kalendarzu zajmie oczywiście Tour de France, ale oprócz tego Bask planuje wystartować także w innym wielkim tourze.
Landa prawdopodobnie nie żałuje tego, że rok temu zdecydował zamienić Movistar na Bahrain-McLaren. W nowych barwach wreszcie czuje smak liderowania i doskonale spisuje się w dość nowej dla siebie roli. Co prawda w tym roku jedynym odniesionym przez niego zwycięstwem było to w klasyfikacji punktowej w Vuelta a Burgos, ale w większości wyścigów nie zawodził.
Najważniejszym momentem 30-latka było w tym sezonie Tour de France. Podczas Wielkiej Pętli nie zawiódł on zaufania swoich szefów i zajął świetne 4. miejsce, co było dla niego powtórzeniem wyniku z 2017 roku, gdy jeszcze jako kolarz Sky przegrał jedynie z Chrisem Froomem, Rigoberto Uranem i Romainem Bardetem. W kolejnym roku Hiszpan będzie starał się poprawić ten wynik, ale prawdopodobnie dołoży do tego występ w innym wyścigu trzytygodniowym.
Tour będzie najważniejszym celem w sezonie 2021, to oczywiste, ale Mikel chce wystąpić także w którymś z pozostałych wielkich tourów. W tym roku nie było to możliwe, ale jeśli wróci normalny kalendarz, Mikel na pewno dołoży do Wielkiej Pętli Giro lub Vueltę. Wybierze ten wyścig, który najbardziej będzie odpowiadał jego predyspozycjom. Jazda na dwa fronty to coś, co bardzo mu odpowiada – naprawdę dobrze znosi trudy trzytygodniowego ścigania
– pisze Cezar Ostaruz – dziennikarz baskijskiego Deia, który utrzymuje bardzo dobre relacje z otoczeniem Baska.
Wyścigiem, którym Landa zacznie wchodzenie w rytm startowy będzie Vuelta a Andalucia. Natomiast 5 kwietnia wystartuje w wyjątkowej, bo 60. edycji Wyścigu Dookoła Kraju Basków – najchętniej uświetniłby ten jubileusz swoim zwycięstwem.