fot. Jumbo-Visma

Sepp Kuss ma za sobą bardzo udany rok. Pozycja Amerykanina w Jumbo-Visma jest coraz wyższa, a on sam zamierza w końcu powalczyć na własny rachunek.

Choć 26-latek zamyka 2020 rok z zaledwie jednym zwycięstwem (5. etap Criterium du Dauphine), to ciężko nie zauważyć, że w tym sezonie zrobił kolejny krok do przodu. Bardzo dobrze było to widać podczas jego debiutu w Tour de France.

Wprawdzie ostatecznie wyścig ten okazał się dla jego ekipy wielkim rozczarowaniem – Primoż Roglić na przedostatnim etapie stracił niemal pewne zwycięstwo, jednak on sam mógł być zadowolony ze swojej postawy i z perspektywy czasu dobrze wspomina ten wyścig.

Start w tym Tour de France zawsze był moim marzeniem, a to że byłem częścią wspaniałego zespołu, który do końca walczył o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej sprawiło, że ta ostatnia Wielka Pętla na zawsze zostanie w moim sercu. Wszyscy byliśmy wspaniali – ze swojej postawy też jestem zadowolony. Na górskich etapach prezentowałem poziom, o który nigdy w życiu bym się nie posądzał

– mówił Kuss w rozmowie z Ciclismo Internacional.

Zarówno podczas Wielkiej Pętli, jak i rozpoczynającej się kilka tygodni później Vuelta a Espana Kuss zapracował sobie na miano najlepszego pomocnika na świecie. Nieraz w górach był zdecydowanie mocniejszy niż Roglić, który często bardzo go chwalił, a raz nawet przepraszał za to, że swoją słabością odebrał mu szanse na zwycięstwo etapowe.

Regularnie pojawiały się więc pytania, czy Amerykanin w niedalekiej przyszłości wreszcie dostanie szanse na to, by pojechać na któryś z najważniejszych wyścigów w roli lidera. Cóż, coraz więcej zaczyna wskazywać na to, że stanie się tak już w przyszłym sezonie.

Chciałbym spróbować swoich sił w takich wyścigach jak Volta a Catalunya, Wyścig Dookoła Kraju Basków czy Vuelta a Espana. Jednak wszystko zależy od planów zespołu. Mam nadzieję, że dostanę swoje szanse, ale oczywiście to nie zmienia faktu, że w imprezach takich jak Tour de France będę robił wszystko, by jak najmocniej wspomóc swojego lidera

– mówił hiszpańskojęzycznym dziennikarzom 26-latek, który może sobie ostrzyć zęby zwłaszcza na ostatni z wymienionych wyścigów. Wystąpił w nim już trzy razy. W 2018 zanotował wielkotourowy debiut, w 2019 wygrał jeden z etapów, a w 2020, jak już wcześniej wspomniano, walnie przyczynił się do zwycięstwa Primoża Roglicia. Zdaniem kolarza, nie ma w tym żadnego przypadku:

Wydaje mi się, że lepiej radzę sobie w drugiej połowie sezonu, gdy mam w nogach więcej treningów i wyścigów. Nie oznacza to, że słabiej trenuję na wiosnę – wygląda na to, że po prostu wraz z każdym kolejnym miesiącem, moja motywacja rośnie

– zakończył.

 

 

 

Poprzedni artykułMarco Frapporti zostaje w Vini Zabu – KTM
Następny artykułB&B Hotels z mniejszym budżetem na sezon 2021
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments