fot. Giro d'Italia

Po dniu przerwy rozpoczynamy ostatni tydzień rozgrywania 75. edycji wyścigu Vuelta a España tradycyjnie, a więc etapem jazdy indywidualnej na czas. Będzie to dla losów hiszpańskiego wielkiego touru odcinek kluczowy, bo jego wynik zadecyduje o tym, czy w kolejnych dniach będzie jeszcze o co walczyć.

Przenosimy się we wtorek do położonej na północnym-zachodzie Półwyspu Iberyjskiego Galicji, gdzie w średniowieczu narodził się język portugalski, a dziś region kojarzony jest głównie z pielgrzymkami do Santiago de Compostela. Jeszcze przed rozpoczęciem wyścigu spodziewaliśmy się, że rozgrywanie etapów w tej części Hiszpanii w listopadzie wiązać się będzie z rywalizacją w bardzo niekorzystnych warunkach atmosferycznych, ale wszystko wskazuje na to, że pogoda kolejny raz sprzyjać będzie kolarzom – szanse na wystąpienie opadów wynoszą w tej chwili 2%, a wiatr, choć czołowy, również nie powinien być zbyt silny.

Są to aspekty o tyle ważne, że trasa dzisiejszego odcinka jazdy na czas na znacznym dystansie wieść będzie wzdłuż wybrzeża w bezpośrednich okolicach Cabo Fisterra i Cabo Touriñán, czyli najśmielej wdzierających się w ocean przylądków kontynentalnej Hiszpanii. Jeśli jednak pogoda rzeczywiście dopisze, zagwarantuje to jedynie pozytywne emocje w postaci bajecznych krajobrazów, a na niespodzianki czekać będzie trzeba do samego końca.

O ile bowiem 31,9 z 33,7 koniecznych do pokonania dziś kilometrów to trasa dedykowana specjalistom od jazdy indywidualnej na czas, w finale etapu zawodnikom przyjdzie się zmierzyć z podjazdem pod Mirador de Ézaro (1,8 km, śr. 14,8%) – jedną z tych słusznie kojarzonych z Vueltą krótkich, sztywnych ścianek, których nieco brakuje w tegorocznej edycji wyścigu.

Czy umieszczenie krótkiego, ale bardzo trudnego podjazdu w finale płaskiego etapu jazdy na czas znacząco wpłynie na jego wynik i powstałe różnice czasowe? Najprawdopodobniej nie, ale i tak stanowić będzie wyzwanie na tyle duże, że do wymiany rowerów wyznaczona została specjalna strefa. Spodziewać się więc możemy, że zmiany dokonają nawet zawodnicy, których jedynym zadaniem na wtorek będzie ukończenie etapu w limicie czasu.

Oto, co na temat 13. etapu 75. edycji Vuelta a España napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 13, 3 listopada: Muros › Mirador de Ézaro (33.7k)

Zgodnie z inną nowożytną tradycją, po ostatnim dniu przerwy rozegrany zostanie jedyny etap jazdy indywidualnej na czas tegorocznej edycji Vuelty, tym razem w malowniczym otoczeniu riasowych wybrzeży Galicji. Ze względu na w przeważającej części płaski charakter trasy, z rywalizacji na dystansie 33,7 kilometra obronną ręką powinni wyjść specjaliści, ale silne podmuchy wiatru i finałowy podjazd pod piekielnie stromy Mirador de Ezaro mogą nieco namieszać.

Piszemy, że to kluczowy dla ostatecznych losów klasyfikacji generalnej wyścigu etap, ponieważ może się okazać ostatnim, na którym pretendenci do tytułu będą w stanie wiele zyskać lub stracić. Mamy oczywiście w tle pagórkowate odcinki, na których można zaatakować z dystansu, ale to mało prawdopodobny scenariusz, a sobotnia wspinaczka na Alto de la Covatilla na papierze nie należy do najtrudniejszych. Jeśli więc brać sprawy we własne ręce, to właśnie dziś.

Po kim możemy się tego spodziewać? Musimy po Primozu Roglicu (Jumbo-Visma), który z nawet bardzo szeroko pojętej czołówki jest jedynym najwyższej klasy specjalistą w jeździe na czas, a po etapie Tour de France z metą na La Planche des Belles Filles ma sobie i światu coś do udowodnienia w tym temacie. Rozliczenie Słoweńca z tego dnia będzie dość proste, bo na tym etapie rozgrywania wielkiego touru i w tej stawce, każdy wynik inny niż triumf będzie porażką.

Nie jest jednak tak, że dzisiejszy odcinek zostanie liderowi Jumbo-Visma podarowany na złotej tacy, a zapisaniem etapowego sukcesu przy swoim nazwisku powinni być żywo zainteresowani Remi Cavagna (Deceuninck-Quick Step), Nelson Oliveira (Movistar), Will Barta (CCC Team), Bruno Armirail (Groupama-FDJ), Ion Izagirre (Astana) czy Jannik Steimle (Deceuninck-Quick Step).

Przechodząc zaś do minimalizowania strat w grupie najlepszych zawodników klasyfikacji generalnej Vuelty, w najkorzystniejszej sytuacji wydają się być nieco niedoceniani, a całkiem nieźle wyszkoleni w zakresie jazdy na czas Hugh Carthy (EF Pro Cycling), Enric Mas (Movistar), Wout Poels (Bahrain-McLaren) i David de la Cruz (UAE-Team Emirates).

Poprzedni artykułVuelta a España 2020: Bez pozytywnych przypadków COVID-19
Następny artykułPomóżmy trenerowi Piotrowi Karkoszce
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments