Pierwszy z bardzo trudnych etapów górskich w Asturii już za kolarzami. Niestety, mimo naprawdę ciekawej trasy, nie zobaczyliśmy walki faworytów. Czas na oceny.
Plusy:
Agresja popłaca
Patrząc na dzisiejszą walkę o etapowe zwycięstwo należy pochwalić dwóch najlepszych zawodników – Davida Gaudu i Marca Solera. Pierwszy z nich w końcu ugrał coś dla siebie, wygrywając etap Wielkiego Touru w bardzo dobrym stylu. Drugi z kolei w znakomitym stylu przeszedł zza peletonu do ucieczki, będąc blisko triumu i zyskując wiele w klasyfikacji generalnej wyścigu. Obu należą się wielkie brawa.
Determinacja
Kontynuujemy chwalenie Guillaume Martina. Francuz pokazał dziś, że determinacja i chęć rywalizacji zawsze może czynić cuda. Dzięki liderowi ekipy Cofidis i jego wiernym pomocnikom, w pierwszej części rywalizacji mieliśmy możliwość oglądać naprawdę ciekawe ściganie. Nie będziemy ukrywać – kibicujemy sympatycznemu góralowi właśnie ze względu na jego ogromną ambicję.
Minusy:
Oczekiwanie na wojnę
Choć rozumiemy, że faworyci skupiają się nad jutrzejszym etapem na Angliru, nie będziemy ukrywać, że brakowało nam dzisiaj choć odrobiny walki najlepszych zawodników w stawce. Etap był bowiem niezwykle trudny i przy odrobinie chęci można było naprawdę dużo zyskać. Miejmy nadzieję, że jutrzejszy odcinek rywalizacji będzie dzięki temu dużo bardziej interesujący.