Pomimo skróconego sezonu z powodu pandemii koronawirusa drużyna Deceuninck-Quick-Step ma po raz kolejny wiele sukcesów na koncie. Wczoraj zwycięstwem Sama Bennetta zakończył się czwarty etap hiszpańskiej Vuelty i był to już 39. triumf kolarzy „Watahy” w tym roku.
Irlandczyk obok Pascala Ackermanna (BORA – hansgrohe) był największym faworytem wczorajszego sprinterskiego etapu wyścigu Vuelta a España. Bennett w rozmowie po przekroczeniu linii mety podziękował za pracę swoim kolegom i zwrócił uwagę, jak ważne odniesienie zwycięstwa w tak wczesnej fazie Grand Touru.
Sądzę, że podczas Vuelty dojdzie, jedynie do trzech takich sprintów. Gdybym dzisiaj nie odniósł zwycięstwa to w kolejnych sprintach czułbym jeszcze większą presję. Powiedzieliśmy sobie, że w pewnym momencie musimy razem pojawić się na czele i wtedy cały zespół był tam gdzie trzeba. Wszyscy doskonale wykonali swoją pracę. Chciałbym podziękować wszystkim kolegom z mojej ekipy
– przyznał 30-letni zawodnik.
Kolejna okazja na triumf dla irlandzkiego sprintera powinna nadejść dopiero podczas odcinka numer 9. Do tego czasu z pewnością kolarze „Watahy” będą jechać aktywnie. Kto wie, czy na jednym z pagórkowatych etapów o zwycięstwo pokusi się wyróżniający się w tym sezonie 21-letni Andrea Bagioli. Z pewnością warto obserwować poczynania włoskiego neo-pro w hiszpańskim Grand Tourze.