lavuelta.es

W czwartkowym menu hiszpańskiej Vuelty również znajdziemy sporo wspinaczki i finał etapu na podjeździe, nawet jeśli całość przybiera mało spektakularną w porównaniu do dzisiejszego odcinka Giro d’Italia formę. Warto jednak dać temu widowisku szansę, bo w taktyczne przepychanki pomiędzy najsilniejszymi ekipami imprezy może się niespodziewanie wmieszać również wiatr.

3. etap 75. edycji wyścigu Vuelta a España poprowadzi peleton przez Nawarrę, Rioję oraz Kastylię i Leon, a rywalizacja rozegra się na dystansie 166,1 kilometra. Na trasie dzisiejszego odcinka znalazły się tylko dwa kategoryzowane podjazdy, ale nawet mało wprawione w analizowaniu profili oko dostrzeże, że w istocie wspinaczka trwać będzie od startu w Lodosie aż do szczytu Alto de Oncala (17 km, śr. 2,7%), który znajduje się na 79. kilometrze.

Płaski odcinek dzielący go od finałowego podjazdu pod La Laguna Negra (8,6 km, śr. 5,8%) może sprawiać pozory blisko 80-kilometrowej chwili wytchnienia, jednak w okolicach Sorii spodziewać się możemy wiatru z południa (czyli z perspektywy zawodników bocznego) w porywach sięgającego nawet 50 km/h, a to już może wprowadzić niemały zamęt. Trasa powinna być częściowo osłonięta od jego działania przez otaczające wzgórza, ale zdarzą się mocniej wyeksponowane odcinki.

Finałowy podjazd nie należy do najtrudniejszych, dlatego powinien być kolejnym popisem najbardziej dynamicznych kolarzy niezależnie od tego, czy o etapowy triumf będą walczyć harcownicy, czy pretendenci do tytułu.

Oto, co na temat 3. etapu 75. edycji Vuelta a España napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 3, 22 października: Lodosa › La Laguna Negra de Vinuesa (166.1k)

W czwartek peleton Vuelty pozostanie na deszczowej północy Półwyspu Iberyjskiego, ale odwiedzi aż trzy prowincje: Nawarrę, La Rioję oraz Kastylię i Leon. Również tego dnia na trasie nie zabraknie kilometrów wspinaczki, ale tym razem nie najwyższy stopień trudności finałowego podjazdu pod La Laguna Negra pozwala sądzić, że szansę na triumf otrzymają zawodnicy z odjazdu.

Kiedy klasyfikacja generalna wielkiego touru zostaje ukształtowana tak wcześnie, każdy kolejny dzień wydaje się niezłą okazją dla uciekinierów. Dobrze odnosi się to do dzisiejszego odcinka, którego trasa wydaje się stworzona z myślą o harcownikach.

Zainteresowani udziałem w odjeździe dnia mogą dziś być między innymi: Matej Mohoric (Bahrain-McLaren), Michael Woods, Daniel Martinez (EF Pro Cycling), Omar Fraile (Astana), Simon Geschke (CCC Team), Nans Peters (AG2R-La Mondiale), Robert Power (Sunweb) czy Luis Leon Sanchez (Astana).

Intuicja może jednak podpowiadać, że o ile (wykluczywszy akcje na rantach) ekipa Jumbo-Visma pozostanie dzisiaj bierna, kontrolą wydarzeń na trasie ponownie może być żywo zainteresowany Movistar. Pomysł nie najgorszy, biorąc pod uwagę całkiem przyzwoitą formę Marca Solera, Enrica Masa i Alejandro Valverde, gdyby nie fakt, że doprowadzenie do pojedynku faworytów na podjeździe pod Laguna Negra brzmi jak podpisanie wyroku na porażkę z rąk (czy raczej nóg) Primoze Roglica.

Innymi czołowymi zawodnikami klasyfikacji generalnej, którzy mogą się dziś liczyć w walce o etapowy triumf, są Richard Carapaz (INEOS Grenadiers), Dan Martin (Israel Start-Up Nation), Hugh Carthy (EF Pro Cycling), Sepp Kuss (Jumbo-Visma), David Gaudu (Groupama-FDJ) i Andrea Bagioli (Deceuninck-Quick Step).

Poprzedni artykułBen O’Connor: „Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłem”
Następny artykułGiro d’Italia 2020: Pracownik drużyny Astana zakażony koronawirusem
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments