fot. INEOS Grenadiers

Czas na pierwszy akt decydującej walki o koronę tegorocznej edycji Giro d’Italia. W środę włoski wielki tour poprowadzi peleton przez doskonale znane przełęcze Dolomitów, ale wszystko, co najlepsze, zaoferuje już w pierwszej części etapu. Czy to oznacza, że w Madonna di Campiglio zobaczymy kolejny triumf jednego z harcowników?

Dziś wyjątkowo zaczniemy od pogody, bo ona będzie miała dla rozegrania kolejnych trzech odcinków kluczowe znaczenie. Poranek w Bassano del Grappa jest dziś wilgotny i pochmurny, ale pozbawiony opadów. Ta sytuacja powinna otrzymać się na pokonywanym dziś przez zawodników dystansie aż 203 kilometrów, a w goszczącym metę etapu Madonna di Campiglio może ich nawet powitać słońce i temperatury zahaczające o 10 stopni Celsjusza.

Na trasie, która będzie wiodła przełęczami oddzielającymi Lago di Garda od równie pięknej doliny Adygi, zawodnicy zmierzą się w środę z czterema kategoryzowanymi wzniesieniami: Forcella Falbona (21,9 km, śr. 6,6%), Monte Bondone (20,2 km, śr. 6,8%), Passo Durone (10,4 km, śr. 6,0%) i podjazdem do Madonna di Campiglio (12,5 km, śr. 5,7%). Ponieważ jednak pierwsza z zaplanowanych na dziś wspinaczek jest najdłuższą, a druga najtrudniejszą, należy się spodziewać, że również tego dnia zobaczymy dwa równolegle rozgrywane wyścigi i etapowy triumf jednego z uczestników ucieczki. Warto również zwrócić uwagę na trudny zjazd z Forcella Valbona, który może doprowadzić do wczesnych podziałów w odjeździe, jeśli tylko znajdą się w nim wykwalifikowani w tym fachu zawodnicy.

Najłatwiejszy tego dnia, finałowy podjazd do Madonny di Campiglio to typowe wzniesienie prowadzące do dużej stacji narciarskiej, czyli pokryte bardzo dobrej jakości nawierzchnią, łagodne i regularne. Ponieważ dość znacznie wypłaszcza się przed samą linią mety (śr. 3,3% na ostatnich 2000 metrów), walczący o etapowy sukces kolarze będą musieli wykazać się dodatkowo sporą dynamiką, jeśli dotrą tam w małej grupce.

Ośrodek Madonna di Campiglio jest znany wszystkim entuzjastom sportów zimowych jako organizator Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim. Nie każdy jednak wie, że to właśnie tam w konkurencji slalomu specjalnego triumfowała w 1984 roku Dorota Tlałka-Mogore, co pozostaje jedynym zwycięstwem reprezentantki polski w narciarstwie alpejskim w tym cyklu.

Podobnie jak odwiedzane przed kilkoma dniami Piancavallo, również Madonna di Campiglio dotychczas gościła finisze etapów Giro d’Italia dwukrotnie i triumfowali tam ci sami zawodnicy: Marco Pantani i Mikel Landa. Czy oznacza to, że zobaczymy dziś powtórkę z niedzieli?

Oto, co na temat 17. etapu 103. edycji Giro d’Italia napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 17, Bassano del Grappa – Madonna di Campiglio, 203 km, wysokie góry

Wchodzimy w decydującą fazę rywalizacji w Giro d’Italia 2020. Zważając na wysokość poszczególnych przełęczy na etapie nr 17, powinniśmy zobaczyć go w pełnej krasie, a będzie na co patrzeć. Kolarze będą mieli do pokonania 4 doskonale znane góry – Forcella Valbona (21,4 km, 6,7%), Monte Bondone (20,5 km, 6,6%), Passo Durone (10,6 km, 5,8%) i Madonna di Campiglio (11,9 km, 5,9%). Do głosu dojdą więc kolarze walczący o miejsca w klasyfikacji generalnej. Co więcej, zważając na możliwe problemy ze śniegiem w wyższych partiach gór, może to być odcinek królewski.

Giro 2020 etap 17

Ponieważ wspinaczka w pierwszej części środowego etapu jest znacznie trudniejsza, niż finał na Monte Durone i podjeździe do Madonny di Campiglio, spodziewamy się, że o sukces będą rywalizować uciekinierzy, a pretendenci do tytułu powalczą jedynie o sekundy na ostatnich kilkuset metrach.

Spośród nieźle wspinających się kolarzy z dużymi stratami w klasyfikacji generalnej, można dziś stawiać na Ilnura Zakarina (CCC Team), Tanela Kangerta (EF Pro Cycling), Rohana Dennisa (INEOS Grenadiers), Rubena Guerreiro (EF Pro Cycling), Thomasa de Gendta (Lotto Soudal), Marka Paduna (Bahrain-McLaren), Victora de la Parte (CCC Team), Jonathana Castroviejo (INEOS Grenadiers) czy Giovanniego Viscontiego (Vini Zabu-KTM).

Walka pomiędzy liderami na klasyfikację generalną nie jest jednak niemożliwa, a do podkręcenia tempa i wchłonięcia ucieczki może wystarczyć słabość wcześnie okazana przez jednego z pretendentów do tytułu lub nagłe załamanie pogody. Wtedy, zgodnie z prawem Pantaniego-Landy, triumfować powinien Tao Geoghegan Hart (INEOS Grenadiers), ale nie bez szans będą również Wilco Kelderman (Sunweb), Joao Almeida (Deceuninck-Quick Step) czy Jai Hindley (Sunweb).

Poprzedni artykułJan Tratnik: „Kiedy zobaczyłem moją dziewczynę, dostałem zastrzyk energii”
Następny artykułChris Froome: „Popełniłem błąd na ostatnim podjeździe”
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments