Tour de France 2020: Julian Alaphilippe zwycięzcą drugiego etapu i nowym liderem

Julian Alaphilippe (Deceuninck-Quick Step) wygrał drugi etap 107. edycji Tour de France, którego metę drugi dzień z rzędu zaplanowano w Nicei. Francuz został także nowym liderem klasyfikacji generalnej. 

Drugi etap Tour de France wokół Nicei (186 km) jest zdecydowanie jednym z najtrudniejszych, jakie w ostatnich latach widzieliśmy na początku wyścigu. Po 45 kilometrach kolarze rozpoczęli wspinaczkę na pierwszą z dwóch premii górskich pierwszej kategorii – Col de la Colmiane (16,3km; 6,3%), a następnie – po 20-kilometrowym zjeździe – następowała druga „jedynka” w menu, czyli Col de Turini (14,9km; 7,4%). Do kolejnej górskiej premii Col d’Eze (druga kategoria) prowadził bardzo długi i trudny technicznie zjazd, z wąskimi drogami kategorii B i licznymi serpentynami. Ze szczytu ostatniej górskiej premii do mety w Nicei pozostawały 33 kilometry. Finisz ponownie zaplanowano na Promenadzie Anglików, ale tym razem od innej strony.

Na początku etapu uformowała się siedmioosobowa ucieczka dnia, w której nie znaleźli się kolarze specjalizujący się w jeździe po górach: Peter Sagan, Lukas Pöstleberger, (BORA-hansgrohe), Benoît Cosnefroy (AG2R-La Mondiale), Kasper Asgreen (Deceuninck-Quick Step), Toms Skujins (Trek-Segafredo), Anthony Perez (Cofidis) oraz Michael Gogl (NTT).

U podnóża Col de la Colmiane, gdzie w marcu kolarze walczyli o zwycięstwo w Paryż-Nicea, uciekinierzy mieli około trzech minut przewagi nad peletonem. Premię górską na Colmiane zdobył Cosnefroy, który był aktywny również w końcówce pierwszego etapu.

⛰ @BenoitCosnefroy, first at the top of La Colmiane, now leads the KOM classification.

⛰ Benoit Cosnefroy passe en tête au Col de La Colmiane et empoche 10 points au classement de la montagne.#TDF2020 #TDFunited pic.twitter.com/m709nc5wZC

— Tour de France™ (@LeTour) August 30, 2020

Podczas drugiej największej trudności dnia, czyli Col de Turini kontakt z towarzyszami z ucieczki zaczął tracić Peter Sagan. Z tyłu z kolei tempa peletonu nie wytrzymywał lider wyścigu Alexander Kristoff.

Premię górską na Turini po ładnej walce z Cosnefroyem i Goglem, wygrał Anthony Perez. Dzięki temu Cosnefroy i Perez zrównali się punktami przed ostatnim punktowanym podjazdem Col d’Eze.

⛰ 🇫🇷 @PerezAnthony1, first up the Col de Turini now has 18 points, like 🇫🇷 @BenoitCosnefroy, 2nd at the top.

⛰ 🇫🇷 Anthony Perez passe en tête au Col de Turini et totalise maintenant 18 points, tout comme 🇫🇷 Benoit Cosnefroy, 2ème au Turini.#TDF2020 #TDFunited pic.twitter.com/Fjn76WT1au

— Tour de France™ (@LeTour) August 30, 2020

Gdy czołówka (już bez Petera Sagana) ukończyła tę trudniejszą i szybszą część zjazdu, jej przewaga nad peletonem wynosiła około półtorej minuty. Warto również odnotować, że na zjeździe koło zmieniał Tadej Pogačar z drużyny UAE Team Emirates, któremu ostatecznie udało się dołączyć do peletonu.

Uciekinierzy zostali doścignięci na początku wspinaczki pod Col d’Eze – podjazdu, który bardzo często znajdował się na trasie Paryż-Nicea, ale dopiero po raz drugi zawitał na Wielką Pętlę. Na dojeździe do niego było widać formowanie szyków w peletonie i walkę o zajęcie jak najlepszej pozycji przed podjazdem. Tempo w peletonie nadawała drużyna Deceuninck-Quick Step, przygotowująca z pewnością grunt pod atak Juliana Alaphilippe’a.

Na podjeździe niegroźną kraksę zaliczył zwycięzca czwartego etapu tegorocznego wyścigu Dauphiné Lennard Kämna z drużyny BORA-hansgrohe. Solowego ataku próbował z kolei Neilson Powless, ale jego zapędy szybko zostały ostudzone przez peleton. W rezultacie premię górską na Col d’Eze peleton osiągnął razem, a podopiecznych Patricka Lefevere’a zastąpiła na czele drużyna Jumbo-Visma.

Zaraz na początku zjazdu z Col d’Eze kraksę miał zwycięzca wyścigu Criterium du Dauphiné Daniel Felipe Martinez (EF Pro Cycling). Kolumbijczyk spędził chwilę na asfalcie, zatem jego strata do peletonu natychmiast urosła do minuty. Doprowadzać go do peletonu pomagał Hugh Carthy. Tymczasem defekt miał jeden z faworytów do etapowego zwycięstwa Alejandro Valverde, który mógł z kolei skorzystać z silnika Nelsona Oliveiry. Koniec końców zarówno Martinezowi, jak i Valverde udało się wrócić do peletonu już na początku ostatniej, liczącej niecałej 18 kilometrów rundy po Nicei.

Na początku ostatniej większej trudności dnia, czyli nie skategoryzowanym podjeździe Col des Quatre Chermins, układ sił w czubie peletonie pozostawał niezmienny. Tempo nadawały drużyny Jumbo-Visma i Deceuninck-Quick Step.

W momencie, gdy na czoło peletonu w celu nadawania tempa wyszedł Michał Kwiatkowski, zaatakował Julian Alaphilippe, któremu na koło usiadł Marc Hirschi z Team Sunweb. W trakcie, gdy francusko-szwajcarski duet walczył o nadrobienie jak największej liczby sekund przed szczytem, doszło do kontaktu między Tomem Dumoulinem a Michałem Kwiatkowski. Dumoulin przewrócił się, a realizator transmisji telewizyjnej pokazywał „Kwiato” z uniesioną w geście przeprosin rękę Polaka.

2 km przed szczytem podjazdu kontratakował Adam Yates (Mitchelton-Scott) i momentalnie znalazł się razem z Hirschim i Alaphilippem. To nie był jednak koniec ataków z peletonu. Kolejnym śmiałkiem był poobijany podczas pierwszego etapu Marc Soler. Hiszpanowi nie udało się jednak dojechać do prowadzącej trójki.

Na szczycie podjazdu czołowa trójka miała kilkanaście sekund przewagi nad peletonem. Organizatorzy ustalili tam lotną premię, która padła łupem Adama Yatesa, co mogło okazać się kluczowe na mecie w kontekście prowadzenia w klasyfikacji generalnej. Na zjeździe prowadzące trio powiększało nieco przewagę, co dawało duże nadzieje na to, że to właśnie ci kolarze powalczą ze sobą o etapowe zwycięstwo.

I tak rzeczywiście się stało. O losach drugiego etapu zdecydował trójkowy sprint w Nicei, a zatem bardzo emocjonujący element kolarskiego rzemiosła – liczy się etapowe zwycięstwo i żółta koszulka, a kandydatów do tych łupów jest aż trzech.

Jako pierwszy finiszować zaczął Alaphilippe, który dzięki swojemu doświadczeniu i szybkości nie dał sobie wyjść z koła Hirschiemu, który był bardzo blisko, aby utrzeć nosa kolarzowi „Watahy”. „Muszkieter” wraca do żółci, którą w ubiegłym roku nosił aż przez czternaście dni. Na mecie był bardzo wzruszony i zadedykował to podwójne zwycięstwo zmarłemu niedawno ojcu.

Wyniki drugiego etapu Tour de France 2020:

Klasyfikacja generalna po drugim etapie Tour de France: