Czasy koronawirusa to z pewnością jeden z bardziej specyficznych okresów w ostatnich latach. Odczują to m.in. reprezentanci Belgii, którzy na mistrzostwa Europy dojadą… autokarem.
Wszystkiemu winne, o ile tak to można określić, są linie lotnicze, które uniemożliwiają belgijskim gwiazdom przelot z ich kraju do samego serca Bretanii. Tym samym Rick Verbrugghe i jego świta zostali zmuszeni do pokonania 800 kilometrów autokarem, do czego sami zawodnicy z pewnością nie przywykli.
Wyjedziemy już w poniedziałek. To będzie długa podróż autokarem, trochę jak za szkolnych czasów
– żartował Oliver Naesen.
Taki obrót spraw z pewnością nie ułatwił zawodnikom także szybkiego dotarcia do Nicei na start wyścigu Tour de France. Zgodnie z informacjami podawanymi przez Het Nieuwsblad, sytuacja została jednak szybko opanowana. Wszystko za sprawą organizatorów Wielkiej Pętli, którzy zawodnikom startującym w ME zapewnią lot czarterowy bezpośrednio do perły lazurowego wybrzeża