Foto: Trek-Segafredo

Czy rywalizacja z kolarzami ekipy Ineos ma jakikolwiek sens? Według Richiego Porte’a, niekoniecznie.

W ostatnich dniach całe grono gwiazd światowego kolarstwa zmierzyło się ze sobą na trasie wyścigu Route d’Occitanie. Wśród nich znaleźli się m.in. gwiazdorzy ekipy Ineos, z Eganem Bernalem i Chrisem Froome’m na czele, a także Richie Porte. Według Australijczyka, mimo szczerych chęci, już teraz podopieczni Dave’a Brailsforda byli nieuchwytni.

Szczerze mówiąc, spodziewałem się po sobie nieco więcej, ale z tak jadącymi zawodnikami ekipy Ineos niewiele jesteś w stanie zrobić. Cały królewski etap odbywał się pod ich dyktando, a my mogliśmy tylko patrzeć na ich siłę. Trzeba jednak przyznać, że w momencie kiedy Chris Froome pracuje na czele grupy, wykorzystując swoją moc, cała reszta stawki musi mieć problemy. Później dobił nas jeszcze Tao Hart. W pewnym momencie miałem po prostu dość i zostałem w tyle. Myślę jednak, że każdy spoza Ineosu czuł, że walka z nimi nie ma sensu

– powiedział Porte po zakończeniu ścigania w południowej Francji.

Co ciekawe, dosłownie kilka dni temu w sieci pojawiła się informacja, jakoby doświadczony Australijczyk miał wrócić do swojego byłego zespołu, który uważa za najlepszy na świecie. Na ten moment jednak żadnego oficjalnego potwierdzenia tego ruchu nie otrzymaliśmy.

 

Poprzedni artykułTour de Pologne 2020: Relacja „na żywo” z ostatniego etapu
Następny artykułTour de Pologne 2020: Ballerini wygrywa w Krakowie. Cały wyścig dla Evenepoela!
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments