Francuz okazał się najlepszy w swoim pierwszym wyścigu po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa.
GP Vermarc to impreza spoza kalendarza UCI. Kolarze mieli do przejechania 164 kilometry na dziesięciu rundach. W stawce zawodników było bardzo dużo dobrych nazwisk: Victor Campenaerts (NTT Pro Cycling Team), Jan Bakelants (Circus-Wanty Gobert), John Degenkolb (Lotto Soudal) czy Fabio Jakobsen (Deceuninck-Quick Step).
O zwycięstwie zadecydował odjazd ponad dziesięciu kolarzy, z których na ostatnich kilometrach skontrowali Florian Senechal (Deceuninck-Quick Step), Victor Campenaerts (NTT Pro Cycling) oraz Oscar Riesebeek (Fenix Alpecin). Siedem kilometrów przed metą Senechal zaatakował z tej trójki i na solo dojechał do mety.
Mimo, że to wyścig spoza kategorii UCI to wygrana wiele dla mnie znaczy. Czasy pandemii były dla każdego bardzo trudne i dobrze było wrócić do ścigania. Tempo od samego początku było mocne, ale moja forma pozwoliła na zwycięstwo. Teraz czas na zgrupowanie w Val di Fassa, a później czekają nas kolejne imprezy
– powiedział na mecie szczęśliwy Senechal.