Na polskich szosach znów będzie można zobaczyć koszulkę mistrza świata. Na Tour de Pologne wybiera się Mads Pedersen.

Odkąd UCI ogłosiła swój nowy kalendarz, było wiadomo, że na Tour de Pologne prawdopodobnie pojawi się jeszcze więcej kolarskich gwiazd, niż zazwyczaj. I rzeczywiście, niedawno oficjalna strona ekipy Trek-Segafredo zakomunikowała, że sezon u nas zainauguruje Jasper Stuyven – zwycięzca Omloop Het Nieuwsblad, teraz wszystko wskazuje na to, że w jego ślady pójdzie jego zespołowy kolega – mistrz świata, Mads Pedersen.

Jak dowiedziało się Wielerfliets  start sensacyjnego zdobywcy tęczowej koszulki z Yorkshire w największym wyścigu w Polsce jest praktycznie przesądzony. Najprawdopodobniej będzie to także jego pierwszy start po wznowieniu sezonu, ponieważ Vuelta a Burgos, w której chciał wystartować cztery dni wcześniej, raczej zostanie odwołane.

Duńczyk byłby trzecim właścicielem tęczowej koszulki, który w tej dekadzie pojawiłby się na trasie Tour de Pologne. Wcześniej kilka miesięcy po zdobyciu mistrzostwa świata przyjeżdżali do nas Peter Sagan i Michał Kwiatkowski. Żaden z nich nie ukończył wyścigu na wysokim miejscu w klasyfikacji generalnej (choć Słowak wygrał finisz w Krakowie i klasyfikację punktową) i pewnie podobnie będzie z Pedersenem. 

Duńczyk startował u nas już w ubiegłym roku i zajął odległe miejsce, a ciężko spodziewać się, że w tym będzie inaczej. Dla niego będzie to zaledwie przygotowanie przed brukowanymi klasykami. W zeszłym roku ani razu nie ukończył w czołówce żadnego z wiosennych wyścigów, a teraz chciałby zaprezentować się tam zdecydowanie lepiej, więc szczyt formy przygotuje najpewniej na październik.

Jednak mimo wszystko miło będzie zobaczyć go na Tour de Pologne, więc trzymamy kciuki, by informacje belgijskich dziennikarzy okazały się prawdziwe.

Poprzedni artykułRoger Legeay: „Argumenty Toma Dumoulina są kompletnie nietrafione”
Następny artykułUran liderem na Tour, Hugh Carthy – na Giro – EF odkryło karty
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments