Fot. CCC Team

Piotr Wadecki udzielił wczoraj wywiadu Przeglądowi Sportowemu. W rozmowie poruszono kilka ważnych kwestii dotyczących przyszłości największej polskiej grupy kolarskiej.

Dyrektor generalny CCC Team potwierdził, że choć pierwotnie kontrakt firmy Dariusza Miłka z drużyną Jima Ochowicza miał obowiązywać do 2021 roku, to niedawno porozumienie zostało skrócone do końca tego sezonu. Jednak Wadecki jest przekonany, że nawet jeśli umowa nie zostanie ponownie przedłużona, to CCC nie wycofa się z kolarstwa całkowicie.

To co będzie dalej z worldtourową drużyną CCC jest sprawą otwartą. Natomiast sądzę, że Dariusz Miłek nie wycofa się z kolarstwa całkowicie. Pomaganie młodzieży od zawsze było w genach jego firmy, i wydaje mi się, że młodzi kolarze wciąż będą mogli liczyć na jej wsparcie, zwłaszcza że nie wymagają olbrzymich nakładów finansowych. Prawdopodobnie jeszcze zobaczymy pomarańczowe koszulki w peletonie

– mówił.

To jednak dopiero po wznowieniu ścigania. Na zobaczenie rywalizujących na szosie kolarzy trzeba będzie poczekać przynajmniej do lipca. To powoduje, że wiele ekip popadło w finansowe tarapaty, co niestety musi odbijać się na kolarzach.

Prawie cały peleton obniża wynagrodzenia – niektórzy o 20, a inni nawet o 70 procent. Nie chcę mówić, o tym, jak dokładnie te cięcia wyglądają u nas  – mogę zdradzić jedynie, że są one znaczne. Z każdym kolarzem rozmawialiśmy indywidualnie i każdy z nich zgodził się na obniżkę bez żadnych problemów. Wszyscy rozumieją, w jakiej znaleźliśmy się sytuacji, za co jestem im bardzo wdzięczny. Natomiast jeśli chodzi o opóźnienia w wypłacaniu wynagrodzeń, to nie przekraczają one 20 dni i mogę zapewnić, że każdy nasz zawodnik dostanie swoje pieniądze

– dodał Wadecki.

Pewną ulgę na pewno przyniesie wznowienie sezonu. Pierwszym wyścigiem planowanym po długiej przerwie ma być Sibiu Tour zaplanowane na pierwszy pełny tydzień lipca. Natomiast pierwszą imprezą worldtourową będzie Strade Bianche. Niestety chęć przeprowadzenia wszystkich najważniejszych zawodów w ciągu trzech miesięcy spowodowała, że kalendarz jest bardzo napięty. Poza tym grupy będą musiały zmierzyć się także z innymi problemami.

Wciąż nie wiemy, czy linie lotnicze będą pracowały tak jak przed pandemią. Jeśli nie, to być może będziemy zmuszeni korzystać z autokarów. Chcemy rezerwować hotele, a te nie odbierają telefonu, bo na razie są zamknięte. To dla nas olbrzymie wyzwanie i wraz z resztą ekipy bardzo intensywnie pracujemy nad tym, aby mu sprostać

– powiedział dyrektor CCC Team.

Nam pozostaje trzymać kciuki, by polska grupa rzeczywiście podołała wyzwaniu nie tylko logistycznie, ale też sportowo i tym samym przekonała Dariusza Miłka do tego, by wciąż wykładał na nią swoje pieniądze.

Całą rozmowę można znaleźć tutaj

Poprzedni artykuł„Marco Pantani. Ostatni podjazd”. Biografia legendarnego Włocha od 20 maja w sprzedaży!
Następny artykułMistrzostwa Świata 2026 w Portland?
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments