Już w ten weekend na antenie Eurosportu będzie można obejrzeć filmy dokumentalne „Band of Brothers” o zespole BORA-hansgrohe. Jednym z głównych bohaterów będzie Peter Sagan. Dzięki uprzejmości stacji dziennikarze z całej kuli ziemskiej (w tym my) mieli okazję zadać pytania trzykrotnemu mistrzowi świata. A oto efekty:

Życie w czasach epidemii

Od połowy marca sezon jest zawieszony. Za którym elementem kolarstwa tęsknisz najmocniej?

To bardzo proste. Przede wszystkim tęsknię za samą w sobie za jazdą na rowerze, za trenowaniem, za ludźmi…. Ale cóż, praktycznie wszyscy jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji. Oczywiście nie wszędzie jest dokładnie tak samo – w Italii, Francji czy Hiszpanii sytuacja wygląda bardzo ciężko, ale wszyscy musimy mierzyć się z podobnymi wyzwaniami.

Jaka jest najdziwniejsza rzecz, na której złapałeś się podczas kwarantanny?

Po prostu zostaję w swoim mieszkaniu. Ostatnie miesiące są w ogóle bardzo dziwne, ponieważ przyzwyczaiłem się do ciągłego podróżowania, do udziału w wielu zgrupowaniach, w wyścigach itd, a teraz jestem w zasadzie uwięziony we własnym domu. Jedną z tych rzeczy, które są dla mnie najdziwniejsze, jest robienie zakupów – nie robiłem tego od bardzo dawna.

Jak wygląda twoje nastawienie do obecnej sytuacji? Zaczynasz czuć przygnębienie?

Nie, jest naprawdę w porządku. Ludzie, którzy mnie znają, wiedzą, że z każdej sytuacji staram się wyciągnąć coś pozytywnego. Teraz na przykład mogę spędzić więcej czasu z moim synem – Marlonem, tu w Monako. Mogę widzieć się z nim praktycznie codziennie, i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.

Jak wyglądają restrykcje nałożone na mieszkańców Monako? I jak spędzasz swój czas? 

Prowadzę rozmowy na żywo ze swoimi fanami na Instagramie. Jest inaczej niż zwykle – tak jak mówiłem wcześniej, spędzam czas z Marlonem i robię dla niego zakupy, dzięki czemu dni mijają mi dość szybko.

Czy myślisz, że różniące się możliwości treningów w poszczególnych krajach będą miały bardzo duży wpływ na to, jak będzie wyglądał sezon po wznowieniu?

Teraz bardzo trudno powiedzieć. Nie wiadomo jak będzie wyglądał kalendarz, ale pewnie część kolarzy będzie mogła wykorzystać tę sytuację. Mimo wszystko jestem pewien, że uda nam się to zorganizować tak, aby każdy miał wystarczająco dużo czasu, by mimo wszystko poradzić sobie z przygotowaniami. Włosi powoli pozwalają zawodowcom wyjeżdżać na szosę. U mnie w Monako od 3 maja będzie można wychodzić na zewnątrz, natomiast od 11 taką możliwość dostaną Francuzi. Dlatego wydaje mi się, że każdy będzie miał czas, by przygotować się do wyścigów

Czy ta cała sytuacja może ułatwić walkę w wielkich tourach twojemu koledze z zespołu, Rafałowi Majce?

W Polsce też przez dwa tygodnie obowiązywała kwarantanna, ale teraz mieszkający w niej zawodnicy mogą wrócić do treningu. Stracili mniej czasu niż my, ale oczywiście to wszystko zależy od tego, co zawodnicy z krajów, które zostały mocniej dotknięte przez wirusa, robili podczas pobytu w domu. Wydaje mi się, że jeśli podejdziesz do tej sytuacji z odpowiednim nastawieniem, będziesz w stanie wyjść z tej całej sytuacji bez żadnego uszczerbku na formie.

Sezon 2020

Jakie będą twoje cele, gdy sezon zostanie wznowiony?

Ciężko powiedzieć. Nie rozmawiałem jeszcze o swoim planie startów na całą drugą część sezonu. Dopiero kiedy poznamy oficjalny kalendarz UCI, jak dowiemy się, które wyścigi ostatecznie uda się rozegrać, pomyślimy o tym, jak wyznaczyć cele na ten rok. W tym momencie ciężko powiedzieć, ponieważ do wznowienia zostało nam jeszcze trochę czasu i niczego nie możemy być pewni. 

Jak wygląda teraz twoja dyspozycja fizyczna?

Dość podobnie do tej z listopada. Niedługo zacznę trenować na zewnątrz i pracować nad bazą kilometrową. Jeśli dostanę trzy miesiące na przygotowania, uda mi się dojść do optymalnej formy. Teraz moja dyspozycja nie może być wysoka. To by było bez sensu. Musimy poczekać z tym do momentu, aż wszystko ruszy.

Byłem w Argentynie na Vuelta a San Juan, a później zrobiłem tam trening wysokościowy. Potem zmieniłem swój plan startowy, by optymalnie przygotować się do Paryż-Nicea. Byłem w świetnej formie na wiosenne klasyki. Byłem pewien, że jestem na dobrej drodze, by pokazać się w nich z bardzo dobrej strony.  Ale teraz powiedziałem sobie, że ta przerwa to dobry czas, by odpocząć – zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Czas spędzony z synem daje mi mnóstwo radości. Poza tym wydaje mi się, że jak już w końcu wrócimy, to będziemy bardziej doceniać możliwość treningu niż zwykle.

Twój szef – Ralph Denk w rozmowie z niemiecką prasą przyznał, że jego zdaniem możecie ścigać się aż do świąt Bożego Narodzenia. Nie miałbyś nic przeciwko temu?

Teraz mamy długą przerwę. Sezon miał rozpocząć się w styczniu i rzeczywiście tak się stało, ale dalsza jego część nie potoczyła się zgodnie z planem. Teraz organizatorzy wyścigów robią co w ich mocy, by kolarstwo straciło jak najmniej. Decyzja należy do nich, ale jeśli chodzi o mnie, to jak najbardziej, mogę ścigać się do grudnia. Po prostu muszę odpoczywać teraz.

Oczywiście na ten moment jest to bardzo hipotetyczne pytanie, ale jeśli okazałoby się, że wszystkie trzy wielkie toury będą się pokrywać, to który z nich byś wybrał? A może jest za wcześnie, na tego typu rozważania?

Najpierw muszę przedyskutować sytuację ze swoim zespołem. Czekamy na to, aż coś zacznie się dziać. Chcemy poznać oficjalny kalendarz UCI – bez tego nie ma sensu snuć planów na sezon, bo musielibyśmy się opierać na plotkach, a to przecież nie ma sensu.

Alejandro Valverde uważa, że w tym roku wielkie toury powinny zostać skrócone o tydzień. Uważasz, że to dobry pomysł? 

Jest jeszcze zbyt wcześnie, by o tym rozmawiać. Wszyscy przeżywamy teraz ciężki czas, więc lepiej po prostu siedzieć cicho. Dopiero jak wszystko się uspokoi, będziemy mogli pomyśleć, jak wyjść z tej całej sytuacji obronną ręką.

BORA-hansgrohe

Co sprawia, że BORA-hansgrohe jest zespołem innym niż te, w których ścigałeś się do tej pory?

Trafiłem do Bory po tym, jak spędziłem kilka lat w Liquigas-Dolmo i Saxo-Tinkoff. Zawsze chciałem wzrastać wraz z zespołem, a Bora daje mi na to szansę. Poza tym zespół umożliwia mi osiągnięcie szczytu moich możliwości. Ja jestem szczęśliwy w Borze, oni są zadowoleni, że mają mnie w składzie, więc razem idziemy naprzód. Doceniam to, że nasze relacje wciąż są coraz lepsze, że jest  w nich mnóstwo szczerości. Myślę, że pasuję do tego zespołu.

Jeśli Bora byłaby zespołem muzycznym, jaka byłaby twoja rola? Byłbyś piosenkarzem, perkusistą, gitarzystą, czy może kimś innym?

Myślę, że biorąc pod uwagę mojego charakteru, musiałbym być piosenkarzem.

Jesteście znani z tego, że podczas wyścigów z waszego autokaru ciągle słychać głośną muzykę. Jaka piosenka najlepiej opisuje charakter waszego zespołu?

Mamy swoją playlistę i jest na niej kilka piosenek, które bardzo lubimy. Są bardzo różne. Ja najbardziej lubię punk rock, czy coś w tym rodzaju. I jeszcze jedno – uważam, że nasz wesoły autokar, to nowa jakość w kolarstwie!

Pamiętne wyścigi

W tym tygodniu Eurosport transmituje kilka z twoich najlepszych wyścigów. Które z nich byś najbardziej wyróżnił?

Najbardziej cenię trzy zwycięstwa na Mistrzostwach Świata. Każde z nich było wyjątkowym momentem. Następnie będą Flandria, Paryż-Roubaix oraz wygrane etapowe i zielona koszulka na Tour de France. One są dla mnie najważniejsze.

Minęło już 10 lat od twojego pierwszego zawodowego zwycięstwa (Paryż-Nicea 2010). Pamiętasz to? Jaki był Peter Sagan 10 lat temu?

To był 2010 rok. Po kilku wyścigach we Włoszech pojechałem na Paryż-Nicea. To był tak naprawdę pierwszy ważny wyścig w tamtym sezonie. Wówczas liczyłem na kilka zwycięstw w roku. Nie tylko na Paryż-Nicea, ale także na innych wyścigach. Wiedziałem, że jest szansa na wygraną w tym wyścigu. Pojechałem dobry prolog, zajmując 5. miejsce. Drugi etap był dość płaski, ale z krótkim podjazdem. Miałem pomóc Quique (Francesco Chicchi). Na ostatnim podjeździe trochę stracił, a ja byłem z przodu. Zdecydowałem się finiszować i na 30 metrów przed metą prowadziłem. Kolarz z Movistaru wyprzedził mnie i poczułem głód zwycięstwa. Zająłem 2. miejsce, a dzień później wygrałem mój pierwszy etap.

Czy pamiętasz twój historyczny start w Paryż-Roubaix 2018?

To był szalony dzień. Wcześniej startowałem w Paryż-Roubaix kilka razy i spotkałem się z wieloma różnymi sytuacjami. To bardzo nieprzewidywalny wyścig. Musisz być skoncentrowany przez cały wyścig. Po ataku dojechałem do pierwszej grupy. Później był pamiętny moment z „kluczem Alana”. Ostatecznie wygrałem. To piękne wspomnienie dla mnie.

W swojej autobiografii (2018) napisałeś, że nie wiesz, czy nie wolałbyś przegrać dobrego wyścigu, niż wygrać nudny? Jaka teraz jest twoja odpowiedź?

Jak teraz o tym myślę, to nie. Jeśli jesteś zadowolony, kiedy przegrasz, próbując zrobić coś wyjątkowego – będzie to bardziej emocjonujące dla kibiców i zrobisz większe show. Z mojego punktu widzenia, mogę wygrać więcej wyścigów, ale chcę to zrobić w dobrym stylu. Moim stylu.

Przyszłość

Kto ma potencjał i odpowiednie nastawienie, aby zostać nową gwiazdą peletonu?

Zobaczymy. Obecnie trudno stwierdzić, ponieważ jest wielu młodych i dobrych kolarzy, ale zobaczymy w przyszłości. Łatwo jest wejść na szczyt, ale utrzymać się tam jest dużo trudniej.

Masz jeszcze ambicję, aby walczyć na igrzyskach olimpijskich? Na szosie, w kolarstwie górskim, czy w innej konkurencji?

W którym roku? Zobaczymy. Nadal mamy na to czas. W Rio była to interesująca i miła przygoda. Mam świetne wspomnienia z wyścigu na rowerze górskim, ale trudno jest się przygotować do startu w kolarstwie górskim przez miesiąc, szczególnie, że nie startowałem przez 10 lat. Trenuję na rowerze górskim, ale wyścig to coś zupełnie innego. Teraz wszystko jest inne niż kiedyś. Igrzyska olimpijskie nie są żartem, ale musisz wiedzieć, czy masz czas na przygotowanie. Musimy zobaczyć – wciąż mam czas na podjęcie decyzji.

Wyobrażasz sobie, kim będziesz po zakończeniu kariery? Trenerem? Dyrektorem sportowym?

Nie myślę jeszcze o zakończeniu kariery. Z tego co widzę, bycie dyrektorem sportowym jest trudne, bo siedzisz w samochodzie przez 5, 6, 7 godzin dziennie. Musisz przygotowywać plan na kolejny dzień. Musisz zajmować się organizacją całego zespołu. Nie wiem, czy to byłaby dobra praca dla mnie. Może będzie to okazja, aby spędzić więcej czasu z rodziną. Zobaczymy, nie mogę przewidzieć tego, co będzie w przyszłości. Na pewno chcę cieszyć się spędzaniem czasu z moim synem – to rzecz, której nie mogę teraz robić.

Ogólnie

Co sądzisz o wirtualnych wyścigach i ile jest z nich korzyści podczas oczekiwania na powrót do zwykłego ścigania?

Cóż, nie jestem wielkim fanem wirtualnego kolarstwa, ponieważ bardziej lubię rzeczywistość. Jednak teraz, kiedy jestem w domu przez 2 miesiące, to inna sytuacja, więc jeżdżę na Zwifcie. Teraz jest dobry na kilka godzin treningu, ale jeśli można, to wolę wyjść na zewnątrz.

Co powinno się wydarzyć, aby w kraju, który nie ma wielu kolarskich tradycji, dzieci jako formę spędzania wolnego czasu wybrały kolarstwo zamiast hokeja, piłki nożnej czy unihokeja?

To się właśnie dzieje w moim kraju. Nigdy nie myślałem, że mogę osiągnąć taki poziom. Muszę podziękować mojej rodzinie za wsparcie. Podziwiam cierpliwość mojego ojca, który zabierał mnie na wyścigi w całej Europie. W moim kraju nie było dużej konkurencji – poza Słowacją mogłem się więcej nauczyć. Był wyższy poziom zawodów i trzeba było więcej myśleć.

Kiedy dorastałem, otrzymałem pomoc od federacji. Zostałem mistrzem świata w kolarstwie górskim i byłem drugi na mistrzostwach w kolarstwie przełajowym. Później coraz bardziej zacząłem się interesować międzynarodową rywalizacją. Byłem na testach w Quick Stepie, ale nic z tego nie wyszło. To był długi proces. Miałem nadzieję, że mogę żyć z kolarstwa. W końcu to robię.

Obecnie staram się pomagać dzieciom w Słowacji. Jest ich wiele w Akademii Petera Sagana. Zaangażowanych w to jest także wielu moich sponsorów. Przynajmniej tyle mogę dla nich zrobić. Pomagałem także w organizacji wyścigu dla rodzin, gdzie mogły startować dzieci od 4 do 17 lat bez licencji. To dobra impreza dla rodzin.

Czy jest szansa, aby zobaczyć Cię na Tour of Slovakia?

Nie wiem tego. Na pewno chcę pojechać na Tour of Slovakia. Może stanie się to w przyszłym roku. To będzie zależne od mojego planu startowego. Muszę rozważyć kilka rzeczy, nie tylko to, czy mam ochotę tam pojechać. Zobaczymy, jak to będzie.

Do osób, które są w domu i czasem się nudzą. Jaka jest twoja rada – jakieś filmy, zespoły muzyczne?

Po pierwsze, nie rozumiem słowa „znudzony”, bo nigdy się nie nudziłem. Wszyscy czegoś oczekują. Żyję obecną chwilą i zawsze mam wiele do zrobienia. Kocham spędzać czas z moją rodziną.

Poprzedni artykułBjarne Riis ostro wypowiedział się o szefie Team INEOS
Następny artykułScott Addict RC 30 – uzależniający nie tylko z nazwy
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments