fot. EF Education First

Alberto Bettiol żałuje, że nie będzie mógł w niedzielę powalczyć o drugie zwycięstwo w Wyścigu Dookoła Flandrii.

Niemal dokładnie rok temu Alberto Bettiol osiągnął swój największy sukces w dotychczasowej karierze – wygrał Wyścig Dookoła Flandrii. Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, to już w najbliższą niedzielę broniłby tytułu. Z powodu pandemii COVID-19 nie będzie miał takiej możliwości. De Ronde zostało przełożone na czas nieokreślony i nie wiadomo, czy w ogóle uda się je przeprowadzić w tym roku.

Jeśli nie, to Bettiol zostanie 4. po Cancellarze, Boonenie i Devolderze kolarzem, który przez dwa lata z rzędu mógł się tytułować “ostatnim zwycięzcą Wyścigu Dookoła Flandrii”. Mimo to on sam ma nadzieję, że jeszcze w tym roku dostanie szansę na obronę tytułu.

W lutym wygrałem jazdę indywidualną na czas rozgrywaną podczas Etoile de Besseges. Czułem, że jestem w dobrej formie i wierzyłem, że jestem w stanie obronić tytuł w De Ronde. Niestety nie miałem takiej możliwości, ale mam nadzieję, że jeszcze będziemy się tam ścigać w tym roku, ponieważ 12 miesięcy temu zakochałem się we „Flandryjskiej Piękności”.

– mówił belgijskiemu Het Laatste Nieuws Włoch, który do wznowienia sezonu przygotowuje się nie w ojczyźnie, a w szwajcarskim od Lugano, z dala od rodziny.

Nie byłem we Włoszech już od ponad miesiąca – gdy dowiedziałem się o decyzji zamknięcia kraju, było już za późno na powrót. Ale staram się myśleć pozytywnie – jestem bezpieczny i zdrowy, a to najważniejsze. Podobnie moja dziewczyna i rodzina, która żyje w Castelfiorentino. Przestrzegają zasad i nigdzie się nie wybierają

– dodał.

Miejmy nadzieję, że dzięki postawie rodziny Włocha i innych ludzi przestrzegających narzuconych nam ograniczeń, uda nam się w miarę szybko uporać z pandemią i za kilka miesięcy znów będziemy mogli cieszyć się oglądaniem wyścigów – także De Ronde.

Poprzedni artykułDecyzją UCI bez wyścigów do 1 czerwca
Następny artykułPhilippe Gilbert trenuje pod nadzorem… syna
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments