fot. Tour de France

Caleb Ewan wygrał 3. Shanghai Criterium. Kolarz z Australii na finiszu minimalnie pokonał Matteo Trentina.

Specjalnie na kryterium w Szanghaju do Chin przyjechało aż pięć ekip World Touru, w których składach znalazło się miejsce dla wielu gwiazd światowego peletonu. Wśród nich byli m.in Vincenzo Nibali (Bahrain-Merida), Steven Kruijswijk (Jumbo-Visma), Thomas de Gendt (Lotto Soudal), Matteo Trentin (Mitchelton-Scott) oraz Egan Bernal (Team Ineos), który jako zwycięzca ostatniego Tour de France. Zabrakło natomiast Petera Sagana, ponieważ tym razem jego zespół nie zdecydował się na wzięcie udziału z tym wyścigu.

Każdy z nich musiał pokonać ponad 61-kilometrową trasę, która prowadziła po ulicach Szanghaju i kończyła się nieopodal Muzeum Sztuki Chińskiej. Składała się z 17 rund, z których każda liczyła sobie po 3,6 kilometra. Na końcu co czwartego okrążenia zawodników czekał finisz, którego zwycięzca otrzymywał punkty do klasyfikacji najlepszego sprintera.

Pierwszy ze sprintów padł łupem Nibaliego, natomiast 14 kilometrów później, jako pierwszy kreskę przekroczył Bernal. Zresztą na 30 kilometrów przed metą obaj zawodnicy wraz z Chińczykiem Yutao Shenem rozpoczęli odjazd, który prawdopodobnie najdłużej utrzymał się z przodu i zakończył swój żywot dopiero po 20 kilometrach.

Niedługo później od peletonu oderwała się czwórka złożona z Kruijswijka, Ewana, De Gendta i Trentina. Obeszło sie bez niespodzianek i o zwycięstwo powalczyli Trentin i Ewan, a więc dwaj zdecydowanie najszybsi zawodnicy w tej grupie. Ostatecznie na mecie ręce mógł podnieść Australijczyk, drugi był Włoch, który przegrał z nim o dosłownie błysk szprychy, a chwilę po nich kreskę przekroczył Steven Kruijswijk.

Natomiast nagroda dla najwaleczniejszego kolarza padła łupem Egana Bernala, klasyfikację punktową wygrał Vincenzo Nibali, a tytuł najlepszego zespołu przypadł Lotto Soudal.

 

Poprzedni artykułNotatki z pobocza. Znikający punkt.
Następny artykułFrohlinger mówi „pas”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments