Już trzy sezony Jacopo Guarnieri spędził w ekipie Groupama – FDJ, pomagając swoim bardziej doświadczonym i mocniejszym liderom. Podczas przerwy międzysezonowej Włoch postanowił opowiedzieć jak wygląda współpraca w najsilniejszym francuskim teamie.
Guarnieri trafił do Groupama – FDJ przed sezonem 2017. Bez wątpienia jego kariera była wówczas na bardzo dużym zakręcie i wiele wskazywało, że nie zobaczymy go już na najwyższym poziomie. Pomocną dłoń w jego kierunku wyciągnął jednak Marc Madiot, który zatrudnił go jako pomocnika Arnaud Demare’a. To pozwoliło Włochowi odnaleźć się w cyklu World Tour.
Zawsze trafiałem na zespoły, w których szefowie nie wiedzieli zbyt dużo o kolarstwie samym w sobie lub byli zbyt zajęci domykaniem budżetów. W przypadku Marca jest zupełnie inaczej. W każdym momencie można się po nim spodziewać, że pojedzie obejrzeć wyścig juniorów czy przełajowców. Kolarstwo w jego głowie to sport sam w sobie w tradycyjnym stylu
– powiedział Guarnieri w rozmowie ze spaziociclismo.
Jak wiadomo, od lat w peletonie na zawodnikach spoczywa coraz większa presja, którą dodatkowo nakładają szefowie zespołów. W przypadku Marca Madiot, taka sprawa nie może mieć miejsca.
Nigdy nie spotkasz Marca wchodzącego do autobusu i dającego upust swoim emocjom, że nic nie udało nam się osiągnąć. Jeśli mamy za sobą słaby dzień, bardziej możemy spodziewać się mowy motywacyjnej. Dla niego jesteśmy kolarzami i zwykłymi ludźmi i zawsze nam o tym przypomina. Podczas jednego Tour de France razem z Arnaud nie zmieściliśmy się w limicie czasu przez chorobę. Czterech z nas wyleciało z wyścigu. Następnego dnia byłem bardzo przybity, a Marc powiedział mi wtedy: „Pomyśl ile wyścigów masz już za sobą, a ile jeszcze przed tobą. Na tym jednym świat się nie kończy”. Rok później wróciliśmy i wygraliśmy etap
– dodał zawodnik.
Co ważne, Guarnieri posiada ważny kontrakt do końca sezonu 2020. Później jednak prawdopodobnie możemy się spodziewać przedłużenia wygasającej umowy Włocha.