fot. ASO / Pauline Ballet

Sprawa powrotu Wouta van Aerta znów się komplikuje. Okazuje się, że Belg musi skorzystać z pomocy trenera mentalnego.

Ostatnie dni nie są najlepsze dla zawodnika Jumbo-Visma. Tydzień temu okazało się, że ponadmilionowego odszkodowania żąda od niego były menedżer jego zespołu – Nick Nuyens, a teraz wygląda na to, że wciąż odczuwa traumę po wypadku, któremu uległ podczas ostatniego Tour de France.

Dopiero niedawno wrócił do treningów i prawdopodobnie podczas jednego z nich okazało się, że jazda na rowerze wiąże się u niego ze sporym dyskomfortem psychicznym. By pokonać ten problem van Aert postanowił zatrudnić trenera mentalnego – Rudy’ego Haylena.

Długo sądziłem, że nie będzie mi to potrzebne. Teraz trochę żałuję, bo wcześniejsze rozpoczęcie terapii mogłoby mi pomóc. Niedawno zauważyłem, że trochę boję się wsiąść na rower. Miałem nadzieję, że będę musiał pracować jedynie nad aspektem fizycznym, ale wygląda na to, że wciąż mam traumę po tamtym wypadku. Wygląda więc na to, że muszę się zająć także swoją psychiką – przecież nie chcę odczuwać strachu przed każdym wyścigiem.

-mówił Belg

Oczywiście problemy 25-letniego kolarza nie kończą się tylko na tym, co dzieje się w jego głowie. Trzykrotny mistrz świata w kolarstwie przełajowym wciąż nie może wznowić treningów z pełnym obciążeniem.

Chciałbym już rozpocząć dłuższe treningi, ale niestety muszę z tym trochę poczekać. W tym momencie nie jestem wstanie wysiedzieć na siodełku dłużej niż dwie godziny, później zaczynam mieć problemy ze ścięgnami. Tylko raz spędziłem na rowerze więcej czasu. Przejechałem wtedy 80 kilometrów, ale to było zbyt dużo.

To wszystko sprawia, że jego występ w lutowych mistrzostwach świata w kolarstwie przełajowym stoi pod znakiem zapytania. Nie mówiąc już o prezencie pod choinkę, który chciał sobie sprawić, wznawiając starty pod koniec grudnia.

Marzę by wrócić do ścigania już w okresie świątecznym. Oczywiście wynik nie byłby wtedy najważniejszy. Chciałbym po prostu wziąć udział w wyścigu i dobrze się bawić. Szlifowałbym formę przed mistrzostwami świata w kolarstwie przełajowym, na których chciałbym już walczyć o zwycięstwo. Niestety nie wiem, czy są na to jeszcze jakiekolwiek szanse.

-zakończył Belg.

Poprzedni artykułFabio Aru wciąż z szansą na nowy kontrakt
Następny artykułYevgeniy Gidich na dłużej w Astanie
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments