Primoż Roglić utrzymał pozycję lidera Vuelta a Espana na szalonym, 17. etapie. Odcinek do Guadalajary potwierdził, że Słoweniec nie może być pewny końcowego triumfu.
Jazda z niezwykle dużą prędkością dała się we znaki nie tylko Rogliciowi. Słoweniec może być zadowolony z faktu, że nie stracił do Alejandro Valverde, Tadeja Pogacara i Miguela Angela Lopeza. Nie wszystko jednak poszło po myśli lidera. Ponad 5 minut odrobił Nairo Quintana. Oznacza to, że Movistar będzie jeszcze groźniejszy dla lidera Team Jumbo-Visma. Roglić w końcowej fazie etapu jechał w grupie także bez żadnego kolegi z zespołu.
To był bardzo trudny etap. Popełniłem błąd, z którego muszę wyciągnąć wnioski. Nie byłem w tym miejscu, co trzeba. Zespół wykonał dużą pracę, pomagając mi. Jednak, nie spanikowałem. Na szczęście nadal jestem w dobrej pozycji. Przegraliśmy bitwę, ale na pewno nie wojnę. Myślę, że w kolejnych dniach będzie jeszcze więcej bitew kolarzy z klasyfikacji generalnej
– przyznał Primoż Roglić po etapie do Guadalajary.