Nieco przedłużony drugi tydzień Vuelta a Espana za nami. Na ostatnim z trudnych, górskich etapów, ponownie działo się niewiele. Czas na oceny.
Plusy:
Gotowy na więcej
Dzisiejsze zwycięstwo Jakoba Fuglsanga nie jest aż tak istotne dla całego wyścigu, lecz ma olbrzymie znaczenie zważając na zbliżające się imprezy. Jak wiadomo Duńczyk w sezonie 2019 zdecydowanie najlepiej prezentował się w wyścigach jednodniowych. Tym samym tegoroczny zwycięzca „La Doyenne” z pewnością będzie mógł być wymieniany jako jeden z faworytów do dobrego wyniku w Yorkshire.
Wykorzystana szansa
Choć Rafał Majka najlepszego wyniku w karierze nie wyrówna, tegoroczną Vueltę z pewnością będzie mógł zaliczyć do wyścigów udanych. Dziś zawodnik BORA – hansgrohe ponownie pojechał bardzo dobrze, trzymając koło najlepszych kolarzy w stawce i przeskakując w klasyfikacji generalnej słabnącego Nairo Quintanę. Nie można na jazdę zawodnika z Zegartowic powiedzieć złego słowa.
Minusy:
Tinkov miał rację?
Kiedy kilka lat temu Oleg Tinkov proponował skrócenie co najmniej dwóch Wielkich Tourów do dwóch tygodni ścigania, wielu kibiców i specjalistów łapało się za głowy. Zważając jednak na to, jak wygląda tegoroczna Vuelta, być może nie byłoby to aż tak głupie rozwiązanie. Nie ma co się bowiem oszukiwać – w trzecim tygodniu rywalizacji nic się nie zmieni.
Czy Arkea wie co robi?
Kiedy ekipa Arkea – Samsic ogłosiła zakontraktowanie Nairo Quintany, szefostwo zespołu odgrażało się, że od przyszłego sezonu będzie mogło liczyć na więcej w Wielkich Tourach. Niewykluczone jednak, że francuski team dogadał się z kolarzem, który poziomem pasuje jedynie do drugiej dywizji. To, co w ostatnich dniach prezentuje El Condor jest bowiem bardzo mizerne.