Sama nazwa topowego modelu Treka kojarzy się z pomieszaniem zmysłów – rozbijając na dwa człony uzyskamy Mad One (ang. szaleniec). I, szczerze mówiąc, pierwiastek szaleństwa pojawia się tu prawie na każdym kroku. Na szczęście – w pozytywnym sensie.

Trek Madone to rower, który rozbudza wyobraźnię większości kolarzy szosowych. Wystarczy spojrzeć w specyfikację, żeby przekonać się dlaczego:

  • jedna z najbardziej aerodynamicznych ram na rynku wykonana z najlżejszego karbonu produkowanego przez Treka;
  • regulowany rozdzielacz IsoSpeed Madone pochłaniający wibracje z nierównej nawierzchni;
  • bardzo lekkie i aerodynamiczne koła Bontrager Aeolus XXX o stożku wysokości 60mm;
  • osprzęt Shimano Dura-Ace Di2 z hydraulicznymi hamulcami tarczowymi;
  • siodełko, sztyca i kokpit w większości wykonane z karbonu i zoptymalizowane pod względem aerodynamiki;

  • dość niska waga 7,65kg (przy rozmiarze 56cm).

Naturalnie fani szybkiego wspinania mogą tu wspomnieć o masie przekraczającej „magiczne” 7 kilogramów, ale nie oszukujmy się – tarczówki, wysoki stożek, grube rury ramy – to musi zwiększyć wagę. Z drugiej strony jednak – powinno pozytywnie wpłynąć na właściwości jezdne Madone.

Warto też zwrócić uwagę na kilka zmian w stosunku do poprzednika – pojawiła się możliwość dostosowania kierownicy (o tym więcej w dalszej części), nieco zmienił sposób regulacji IsoSpeed oraz kształt widelca – zniknęły słynne „drzwiczki” chowające szczęki hamulca. Trek postanowił też ujednolicić geometrię modelu tworząc określenie H1.5 (wcześniej mieliśmy podział na „amatorskie” H2 i „zawodowe” H1).

Zanim jednak przejdę do opisywania jazdy, wydaje mi się, że warto wspomnieć o wyglądzie Madone SLR. Dlaczego? Dla mnie to jest jeden z najładniejszych rowerów na świecie. Zaciekawiły mnie też reakcje zdecydowanej większości znajomych, którym pokazałem madonkę. Zazwyczaj ci, którzy zupełnie nie interesują się kolarstwem na każdy testowany sprzęt wzruszają ramionami, a tu – „ooooo, faaaaajny”. Madone ma w sobie to „coś”, co przyciąga wzrok. (Bardzo) szerokie rury ramy i jaskrawe malowanie sprawia, że fani kolarstwa od razu wiedzą z jakim modelem mają do czynienia, a laicy… no cóż, po prostu powiedzą, że „wreszcie coś ładnego”. I naturalnie spytają o cenę.

Koszt opisywanego roweru jest nieziemski… Wybierając Madone SLR 9 Disc godzimy się na wydatek rzędu… 50 699zł. Pięćdziesiąt „kafli”! Kosmos. Pierwszą decyzją po rozpakowaniu sprzętu było… zaniesienie go do swojego pokoju na drugie piętro. Przecież nie będę trzymał takiej kasy w piwnicy. Kilka razy przez głowę przeszły nawet obawy co do jazdy (wyobrażenie sobie przestrzelonego zakrętu i potem tłumaczenia producentowi dlaczego Madone za kilkanaście średnich polskich pensji jest w kawałkach trochę mnie bolało), ale jak już się przemogłem to… o ja.

No dobra, nie stałem się od razu Johnem Degenkolbem i nie uzyskiwałem prędkości rzędu 70 km/h w sprincie po płaskim. Madone jest jednak idealnym rowerem do jazdy w każdych warunkach, po różnych trasach. Na płaskim i zjazdach – szatan. Aerodynamika i zwrotność pomagają wykręcać życiówki i natychmiastowo zrywać się do sprintów, a hamulce tarczowe nigdy nie zawodzą (chociaż w deszczu nawet Dura-Ace zapiszczał). Na podjazdach jest „normalnie” – w końcu waga nie pozwoli na rekordy w wyścigach pod górę, ale też sztywność i wygoda pozwalają jechać w naprawdę dobrym tempie.

Właśnie – wygoda. Na nią najbardziej wpływa rozdzielacz IsoSpeed, który tłumi wibracje z nawierzchni, oraz możliwość wstawienia szerokich (700x28C) opon. W testowanym modelu mieliśmy standardowe ogumienie Bontrager R4 (przy okazji mogę powiedzieć, że świetnie się „kleją” na zakrętach), dlatego skupmy się na IsoSpeed Madone. Za pomocą imbusa możemy przestawiać jego skuteczność – wysuwając „wózeczek” maksymalnie do przodu sprawimy, że większość wibracji będzie tłumiona. Do tyłu – uzyskamy maksymalną sztywność.

W sumie IsoSpeed to jedna z niewielu rzeczy, do których mogę się tutaj przyczepić. Oczywiście – to działa (sprawdzone na dość nierównych brukach, zarówno na płaskim jak i na podjazdach). Z drugiej strony jednak nawet najtwardsze ustawienie jest (bardzo lekko, ale jednak) wyczuwalne przy mocniejszej jeździe w siodełku. Chociaż testowo wbiłem 9 barów w opony, to rozdzielacz sprawiał, że pojawiało się wrażenie jazdy na 5-6 atmosferach. Trzeba się do tego przyzwyczaić, bo początkowo sprawdza się czy na pewno nie pojawił się „flak”.

Bardzo ważną kwestią w temacie wygody jest też kokpit. Wprowadzona razem z „ulepszonym” Madone kierownica tym razem ma możliwość dość sporej regulacji (w poprzedniej wersji było to sztywne połączenie mostka z kierownicą), a zastosowana „klapka” sprawia, że aerodynamika zestawu nie ucierpiała. To spora poprawa, bo nie oszukujmy się – zdecydowana większość z nas nie ma na co dzień osobistego mechanika i fittera do poprawek.

Podobnie niewielkie zarzuty pojawiają się w przypadku Shimano Dura-Ace Di2. Naturalnie najwyższa grupa japońskiej firmy działa genialnie – szybko i dokładnie, ale czasami pojawiały się „zgrzyty”. Po pierwsze silnik przedniej przerzutki chodzi piekielnie głośno, a po drugie czasem trafiało się kilka sekund „terkotania” zanim łańcuch przeskoczył pomiędzy tarczami (co, pamiętając, że jest to rower typowo wyścigowy, nie powinno mieć miejsca).

Złego słowa nie można za to powiedzieć o kołach Bontrager Aeolus XXX ze stożkiem 60mm. Naturalnie taki profil obręczy przynosi znakomitą sztywność i „cięcie powietrza”, a do tego należy dołożyć stosunkowo niską wagę 1575g (para, pod oponę i hamulec tarczowy). Na sporą pochwałę zasługują sztywne osie przelotowe – są dokładne, więc zawsze wracają na swoje miejsce, żeby zapobiegać nieprzyjemnemu ocieraniu tarczy o okładzinę.

No i ten dźwięk… jak mocniej „nabijemy” ogumienie, to brzmi jakbyśmy mieli pełne koła… Co ciekawe jednak Madone SLR Disc jest zaskakująco odporny na boczne uderzenia wiatru – jak na rower z szerokimi rurami i naprawdę wysokim stożkiem podmuchy są niemal nieodczuwalne. Jest więc szybko (bardzo!) i bezpiecznie jednocześnie.

Najważniejszą cechą Madone jest aerodynamika, której tak naprawdę nie sprawdzimy w innym miejscu niż laboratorium. Przyznam, że podczas jazdy na tej „błyskawicy” do głowy często przychodziło mi określenie, z którym spotkałem się kilka lat temu na jednym z zagranicznych forum kolarskich. Brzmiało ono mniej więcej tak:

Chcesz mieć uczucie, że jesteś szybszy – kup lekki, sztywny rower. Chcesz być szybszy, ale tego nie czuć – kup rower aero.

Właśnie te dwa zdania w punkt opisują jazdę na Madone – nie czujemy, żeby było jakoś bardzo szybko, ale potem okazuje się, że nasza średnia wzrosła, plecy jakby mniej bolą, a i kolejne segmenty pokonujemy w krótszym czasie. A ewentualną przewagę roweru aerodynamicznego nad pozostałymi rodzajami szosówek pokazuje analiza jednego z etapów Paryż-Nicea 2017. Pamiętacie? Alberto Contador, korzystając z Emondy, przegrał wtedy wyścig o 2 sekundy. Tymczasem, porównując właściwości Emondy i Madone, Hiszpan mógł pokonać ostatni odcinek nawet o… 40 sekund szybciej.

Czy taka różnica dla amatora może być odczuwalna? Polemizowałbym. A czy ma to znaczenie w wyścigu? Ogromne… Dlatego czasem warto przeboleć i takie wydatki. W końcu gloria i chwała warte są wszystkich pieniędzy.

Trek Madone SLR 9 Disc:

    • Rama – włókno węglowe OCLV Serii 700, profil rur KVF (Kammtail Virtual Foil), regulowany rozdzielacz IsoSpeed Madone, maszt podsiodłowy z mikroregulacją, zwężana główka ramy, wkład suportu BB90, hamulce tarczowe flat mount, oś przelotowa 12 mm, ukryte prowadzenie linek i kabli, centrum sterowania, precyzyjne umiejscowienie bidonu, prowadnica łańcucha Aero 3S, kompatybilność z DuoTrap S;
    • Widelec – Madone KVF w całości z włókna węglowego pod hamulce tarczowe, zwężana rura sterowa z włókna węglowego, haki z włókna węglowego, ukryte prowadzenie linek i kabli, hamulce tarczowe flat mount, oś przelotowa 12 mm;
    • Koła – Bontrager Aeolus XXX 6 Tubeless Ready Disc, oś przelotowa 12 mm;
    • Opony – Bontrager R4 320, 320 tpi, 700x25c;
    • Osprzęt – Shimano Dura-Ace Di2;
    • Hamulce – tarczowe hydrauliczne Shimano Dura-Ace Di2;
    • Siodełko – Bontrager Montrose Pro, szyny z włókna węglowego;
    • Sztyca – maszt podsiodłowy Madone z włókna węglowego;
    • Kierownica – Aero, regulowane, specjalnie dla Madone, VR-CF, wewnętrzne prowadzenie kabli;
    • Wspornik kierownicy – specjalny dla Madone, wewnętrzne prowadzenie kabli;
    • Waga – 7,65kg (dla rozmiaru 56cm).
Poprzedni artykułArnaud Demare: „Wreszcie się udało”
Następny artykułBałtyk-Karkonosze Tour 2019: Patryk Stosz najlepszy w prologu
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments